– Koparka przyjechała z samego rana by zniszczyć bobrową tamę. Ma zlecenie z ratusza, ale zezwolenie z ochrony środowiska jest nieważne – alarmuje ekolog, Grzegorz Ostromecki. 

Ratusz zwrócił się do RDOŚ o zezwolenie na zniszczenie tamy, jednak demonstrowane zezwolenie ma wadę: nie jest podpisane. Widnieje na nim jedynie pieczątka imienna.

Arkadiusz Wiśniewski z koparką na bobryWedług władz tama stwarza zagrożenie powodziowe.

Arkadiusz Wiśniewski z koparką na bobry– Uzasadnienie sformułowane przez ratuszowych urzędników jest całkowicie bezpodstawne – twierdzi ekolog Janusz Piotrowski. – Nie ma mowy o żadnym podtapianiu działek czy separatora ściekowego. Tama jest całkowicie nieszkodliwa – dodaje.

– Zaproponowaliśmy ratuszowi wizję lokalną, która miała się odbyć jutro rano. Jestem pewien, że nikt z Ratusza nie pofatygował się dotychczas, żeby zobaczyć jak naprawdę wygląda sytuacja. W przeddzień Ratusz przysyła koparkę. Tak wyglądają rozmowy Arkadiusza Wiśniewskiego z mieszkańcami Opola – denerwuje się Grzegorz Ostromecki.

Arkadiusz Wiśniewski z koparką na bobry

Interwencja i obecność ekologów na miejscu zdarzenia sprawiły, że koparka odjechała. Nie wiadomo, na jak długo.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.