Przywędrował do Polski zaraz po powodzi 1997 roku. Pochodzi najprawdopodobniej z Macedonii.

Szrotówek kasztanowcowiaczek, o pięknie brzmiącej łacińskiej nazwie Cameraria ohridella.

To on jest sprawcą naszych kłopotów z kasztanowcami. Któż bowiem widział, by kasztany kwitły jesienią? To piękne zjawisko było zarezerwowane dla maja, dla pory zdawania matur. Tymczasem od kilku już lat kasztany zakwitają także jesienią.

Już latem zrzucają liście, co sprawia, że ich zegar biologiczny zostaje rozregulowany. Strata liści, temperatura i ilość światła przypominająca wiosnę sprawia, że kwitną także teraz.

Od prawie dwudziestu lat poszukuje się sposobu na zwalczenie tego szkodnika. Bezskutecznie. Trudności te są wynikiem między innymi żerowania larw owada we wnętrzu liści drzew oraz ogromnym potencjałem reprodukcyjnym tego szkodnika. Spośród środków badanych w wielu krajach Europy największe nadzieje wiąże się ze stosowaniem inhibitorów syntezy chityny (diflubenzuron) oraz niektórych pyretroidów. Za najlepszą metodę działań profilaktycznych uważa się zaś dokładne wygrabianie i głębokie kompostowanie opadających jesienią liści, w których zimują poczwarki.

Także w Opolu możemy zaobserwować opaski zakładane na drzewa, mające przeciwdziałać wspinaniu się szrotówka z opadłych liści do korony.

Drzewa próbowano szczepić, ale dendrolodzy zdecydowanie sprzeciwiają się tej inwazyjnej metodzie.

Tymczasem sytuacja kasztanowców jest coraz gorsza. Drzewa z roku na rok słabną.  O tej porze roku szrotówka jest tak dużo, że atakowane są już wykluwające się z pąków liście, nie mając szans nawet na osiągniecie normalnych rozmiarów.

Coraz mniej kasztanowych ludzików, bo chore drzewa rodzą coraz mniej kasztanów.

Te zdjęcia zrobiono dzisiaj na ulicy Ozimskiej w Opolu. Poszukiwania kasztanów pod drzewami skończyły się niepowodzeniem.

foto: melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.