Tego i wielu innych rzeczy na temat historii Pokoju, można było się dowiedzieć na spotkaniu z okazji promocji nowej publikacji „Pokój dawniej i dziś”, w miejscowym ośrodku kultury.

Na pomysł wydania takiej publikacji wpadły pracownice gminnej biblioteki. -Dużo osób przyjezdnych przychodzi do nas i poszukuje jakiegoś podręcznego przewodnika po okolicy- mówi Anna Gurdziel, szefowa placówki. -Finansowo nie dalibyśmy sobie rady. Poszukaliśmy pieniędzy na zewnatrz – i się udało – dodaje.

Mieszkańcy Pokoju tłumnie stawili się na spotkanie promujące wydawnictwo. Obserwując wydarzenia kulturalne w tej miejscowości nie można sie oprzeć wrażeniu, że bardzo są spragnieni wiedzy o historii miejsca w którym mieszkają. Tym bardziej, że jak twierdzi Elżbieta Gosławska, autorka monografii Pokoju, autochtonów, którzy mogliby ją znać z opowiadań rodziców, jest tu niewielu. Gosławska historię Pokoju ma w małym palcu. Wciąż jednak szuka, bada i wynajduje ciekawostki, które złożą się na kolejną książkę o Pokoju, którą już kończy…

Gosławska o Pokoju może godzinami… To z jej niezwykle interesujacego wykładu można się było dowiedzieć, że lwa nie przetopiono bo jest z żeliwa, a to materiał, który na armaty się nie nadaje. Wyjaśniła także, między innymi, dlaczego miejscowy kościół ewangelicki, to nie kościół świętej Zofii tylko kościół księżnej Zofii – ewangelicy nie uznają bowiem świętych.

Z klisz wykonanych do druku publikacji można było wykonać także wystawę planszową. Pewnie długo będzie służyć osobom chcącym poznać historię tej miejscowości, a jest ona niezwykle bogata.

Obecni na spotkaniu mogli także podziwiać obrazy olejne namalowane przez Erykę Drost, miejscową artystkę, projektantkę ceramiki użytkowej, która na emeryturze poświęciła się malowaniu obrazów rodzinnej miejscowości.

Okazji do spotkania z mieszkańcami i historią Pokoju nie mogła przepuścić wójt Barbara Zając, której idee fix, realizowaną z dużym powodzeniem jest rewitalizacja zruinowanego, zabytkowego parku w Pokoju.  Założony on  został w końcu XVIII wieku jako typowy park angielski. Przez  całe lata był perełką architektoniczną bogatą w fantastyczne figury i obiekty, jak wspomniana  świątynia Apollina czy Pałacyk na Winnej Górze.
Kres jego świetności nastąpił  wraz z zakończeniem II wojny światowej. Wówczas  to  wysadzony został w powietrze przez żołnierzy radzieckich  istniejący w Pokoju pałac i rozpoczęła się trwająca całe lata dewastacja parku.

Barbara Zając obejmując urząd wójta, za punkt honoru postawiła sobie przywrócenie parku do dawnej świetności. Zdobyła pieniądze. Podpisała wszystkie potrzebne umowy. Prace już mogłyby się rozpocząć, wciąż jednak brak wykonawcy. Ogłoszono juz czwarty przetarg. Jej zapał udziela sie także innym mieszkańcom Pokoju.

Zwieńczeniem spotkania był fantastyczny tort z wizerunkiem pokojskiego lwa. Tort był nie tylko przepiękny, ale także przepyszny…

Fot. melonik

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.