Kiedy w naszej redakcji pojawił się sołtys Zawady z podziękowaniami za patronat medialny nad doroczną imprezą „Lato w Zawadzie”, postanowiliśmy skorzystać z okazji i namówić go na krótką rozmowę. Jak się dowiedzieliśmy, wystartuje on w najbliższych wyborach na wójta gminy Turawa. Zapraszamy do przeczytania, jaki pomysł na Turawę ma Dominik Pikos.

Dominik Pikos – kandydat na wójta gminy Turawa

Dominik Pikos ma 35 lat. Od urodzenia mieszka w gminie Turawa, z kilkuletnią przerwą na czas studiów we Wrocławiu i pracy jako kierownik sprzedaży. Wrócił jednak w rodzinne strony, gdzie prowadzi własne przedsiębiorstwo – 60-hektarową szkółkę. Pasjonuje się szeroko rozumianą naturą, polityką i zarządzaniem. W życiu najbardziej ceni sobie rodzinę, pracowitość, rzetelność i uczciwość.

Natalia Krawczyk, Opowiecie.info: Dlaczego zdecydował się pan kandydować na wójta?

Dominik Pikos: W gminie Turawa żyję od urodzenia. Kiedy wyprowadziłem się do Wrocławia, z innej perspektywy spojrzałem na naszą gminę. Zacząłem zauważać różnice, nawet w samym samorządzie. Wrocławia nie można oczywiście porównywać do Turawy, ale sam kontakt z urzędnikiem był całkiem inny, a przecież funkcjonujemy w myśl tego samego prawa. To mi dało do myślenia i później gdzieś to już we mnie tkwiło. Kolejne pięć lat spędziłem jako kierownik sprzedaży w dużej firmie, odwiedzając wiele gmin i miejscowości. I wtedy zrozumiałem, że u nas jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia. A od kiedy jestem sołtysem wiem na pewno, że muszę to zmienić.

Poza byciem sołtysem angażował się pan w życie lokalnej społeczności?

Jako przedsiębiorca zawsze wspierałem organizację różnych imprez – wigilii dla seniorów czy finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. No i oczywiście „Lato w Zawadzie”, duża impreza, w którą portal Opowiecie.info zaangażował się medialnie. Wspierałem także Radę Młodzieżową w organizacji imprez muzycznych. Jako mieszkaniec funkcjonowałem więc w tej przestrzeni.

Mówił pan, że jest dużo do zrobienia. Co będzie pana zdaniem największym wyzwaniem?

Wydaje mi się, że rozpoznanie finansów i odniesienie się do nich, żeby zdecydować jak je zorganizować. Chciałbym też obudzić ducha przedsiębiorczości w mieszkańcach, żeby uwierzyli, że biorą udział w życiu gminy, posiadają decyzyjność. I żeby przedsiębiorcy płacący podatki poczuli, że ma to sens, uwierzyli w swoją pracę i w samorządność.

Na co chciałby pan postawić największy nacisk, organizując finanse?

W każdym temacie jest coś do zrobienia. Na pewno trzeba zająć się jeziorami – perłą naszej gminy, która powinna być znana w całym kraju przede wszystkim z czystej wody, a nie z zakwitów i sinic. To ważny, ale i trudny temat. Fakt, ile lasów teraz wycięto wkoło jezior też jest dla mnie przerażający.

Jeżeli finanse na to pozwolą, to chciałbym także przeznaczyć większe środki na wkład własny do projektów i programów zewnętrznych. Uważam, że obecnie korzysta się z tego w zbyt małym stopniu. Jest bardzo dużo możliwości i gmina turystyczna, jaką jest Turawa, na pewno powinna zrobić więcej pod tym kątem.

Dużo do zrobienia jest również w kwestii infrastruktury drogowej i oświetlenia, w XXI wieku mieszkańcy nie powinni chodzić po dziurawych, gruntowych drogach i to w ciemnościach! Więcej uwagi wymaga również opieka medyczna. Z pewnością trzeba zająć się organizacją naszego ośrodka zdrowia. Mamy przychodnię rehabilitacyjną, w której jest bardzo dobry personel, ale sam budynek i teren wokół niego pozostawia wiele do życzenia. Powinno się o to zadbać, bo ludzi, którzy potrzebują rehabilitacji, jest coraz więcej. Personel chce działać, jest ambitny, ale budynek go ogranicza.

Poprawy wymaga także sama organizacja pracy urzędu. Uważam, że większość urzędników ma kompetencje, ale trzeba by od nowa wypracować odpowiednią współpracę między referatami.

Co pana zdaniem najbardziej wymaga zmiany z perspektywy mieszkańca?

Sądzę, że każdy chciałby mieć dobry, oświetlony dojazd do domu, żeby czuć się przede wszystkim bezpiecznie. Ale ważny jest też wizerunek naszej gminy pod kątem turystycznym. Człowiek chciałby być dumny z jeziora, pałacu, który obecnie niszczeje. Nad tym trzeba mocno popracować. Musimy ożywić naszą gminę gospodarczo – zorganizować fora dla przedsiębiorców, spotkania, rozmawiać z nimi o ich problemach. Chciałbym mieć udział w obudzeniu ich potencjału, żeby zobaczyli, że są częścią tej gminy i żeby przynosiło im to satysfakcję. Na ten moment nic takiego się nie dzieje. Zgazyfikowanie całej gminy to inny konieczny temat, który ułatwi życie mieszkańcom, a dodatkowo poprawi jakość otaczającego nas powietrza.

Ma pan już pomysł jak to osiągnąć?

Pracujemy nad tym, część rozwiązań jest już przygotowana. Nie chciałbym na razie zbyt wiele zdradzać, ale na pewno opowiem o tym w trakcie kampanii. Mam zamiar jeździć po sołectwach i rozmawiać tam z mieszkańcami. Planuję również spotkania w Ochotniczych Strażach Pożarnych i LZS-ach, gdzie wiem, że jest wiele spraw do omówienia.

Gdyby pan wygrał wybory, jak pan sobie wyobraża gminę za 5 lat?

Jako piękny, znany kurort wypoczynkowy, rozwinięty gastronomicznie i hotelarsko, z czystym jeziorem i mnóstwem turystów. Urząd Gminy byłby przyjazny dla mieszkańca, urzędnicy reagowaliby szybko, a przepływ informacji między referatami byłby odpowiedni. Byłaby to gmina prężnie rozwijająca się gospodarczo. Mieszkańcy poprzez cykliczne spotkania w sołectwach mieliby możliwość przekazywania informacji o swoich problemach, a z naszej strony byłyby przekazywane wieści o bieżących sprawach, zmianach czy nowych przedsięwzięciach.

Dlaczego to właśnie pan powinien zostać wójtem gminy Turawa?

Samorządność mam w sercu, bo i rodzice, i dziadkowie brali udział życiu gminy. Jestem młodą osobą, energiczną, mam pomysł na gminę. Jako przedsiębiorca mam pojęcie na temat funduszy zewnętrznych, zarządzania finansami, bo prowadząc firmę muszę się tym zajmować. Myślę, że jestem w stanie tchnąć w gminę powiew świeżości, który daje „kopa” do rozwoju. A jest naprawdę dużo do zrobienia.

Dominik Pikos – kandydat na wójta gminy Turawa

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie