Tak Przemysław Pospieszyński, opolski radny PO, skwitował działania polityków prawicy tworzących wokół Wiśniewskiego aurę bezpartyjności.

Wszystko to robi się po to -stwierdził Pospieszyński – by bezpośrednio po wyborach odtworzyć  skompromitowany układ rządzący Opolem.

– Patryk Jaki objawia się przy tym wszystkim jako miejski consigliere – używając określenia z mafijnego filmu. Taka zależność władz miasta od pojedynczych osób z Warszawy jest niedopuszczalna – stwierdził Piotr Piaseczny z Nowoczesnej.

Poseł Platformy Obywatelskiej Ryszard Wilczyński potwierdził, że uważa kandydowanie Violetty Porowskiej, za zasłonę dymną dla pisowskich związków i uzależnień Wiśniewskiego.

– Popieram kandydaturę Barbary Kamińskiej jako człowieka silnego charakteru, który potrafi podejmować decyzje i potrafi być niezawodny w sytuacjach trudnych – zadeklarował. Zwrócił także uwagę  na relację, która ma miejsce pomiędzy ratuszem a oddalonym o zaledwie 250 metrów urzędem wojewódzkim.

Wilczyński dodał, że analizując to co sie stało ze zwolnieniami kompetentnych pracowników jest olbrzymią stratą dla państwa i województwa, dla służby publicznej i dla sprawności instytucji.

-Przede wszystkim jednak jest to krzywda ludzi, którzy służyli państwu w sposób wierny, jako bezpartyjni urzędnicy państwowi. To na czym budowaliśmy image Opolszczyzny, czyli sprawność instytucji – przestaje istnieć – dodał Wilczyński. – Pozostaje jeszcze  na szczęście urząd marszałkowski, która najsprawniej dysponuje środkami unijnymi.

Według Wilczyńskiego najlepszym dowodem na zupełnie inny, otwarty styl  sprawowania władzy urzędu marszałkowskiego wskazuje budżet obywatelski, w którego rozdanie zangażował się co piąty dorosły mieszkaniec Opolszczyzny, głosując na projekty.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.