Historyk, Gerhard Schiller, dr Joanna Filipczyk z Muzeum Śląska Opolskiego, Beata Kubica i reżyserka Alicja Schatton-Lubos – autorzy filmu – spotkali się dziś po projekcji z publicznością.

Od dość dawna wiadomo, że opolanie są spragnieni wiedzy na temat historii swego miasta. Dlatego pomysł stworzenia „Gruss aus Oppeln” był strzałem w dziesiątkę. Wszystkie pokazy cieszą się dużym powodzeniem. Zdarza się, że chętni odprawiani są z kwitkiem z powodu braku miejsc. Tak było na imprezach w Muzeum Śląska Opolskiego.

Warto zwrócić uwagę, że widzów bardziej obchodzi historia Opola i jego mieszkańców niż techniczna strona produkcji filmu. Zainteresowanie tym tematem rodzi się jednak wraz z opowiadaniami twórców filmu.

Autorzy zapowiadaja kontynuację tematu. Trzymamy za słowo i czekamy w napięciu, zdając sobie sprawe, że wszystko tu niestety  – tak jak zwykle, zależy od pieniędzy.

Po projekcji był czas na chwilę refleksji przy kawie i świątecznych pierniczkach.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.