Nieustająca wycinka drzew w Opolu skłoniła Opolski Alarm Smogowy do przedstawienia swojego stanowiska w tej sprawie.

„Opolski Alarm Smogowy uważa – czytamy w oświadczeniu – że rozpoczęcie inwestycji, którą bezsprzecznie jest masowe wycinanie drzew w rejonie dworca Opole-Wschód, przed wydaniem ostatecznej decyzji przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska jest rażącym naruszeniem procedur. Uważamy je za demonstrację siły oraz świadomy akt antagonizowania społeczeństwa.
Podstawą zarządzania miastem w państwie demokratycznym są procedury prawne. Zasada ta nie jest w Opolu przestrzegana.

Wzywamy do odstąpienia od budowy węzła komunikacyjnego Opole-Wschód w wersji proponowanej, jako inwestycji niepotrzebnej w takiej formie oraz przewymiarowanej, nieekologicznej i nieekonomicznej.

Domagamy się natychmiastowego zaprzestania usuwania zdrowych drzew w mieście do czasu przeprowadzenia w Urzędzie Miasta i podległych mu wydziałach kontroli zarządzania zielenią przez komisję powołana do tego celu przez Radę Miasta.

Domagamy się dialogu z mieszkańcami w kwestii zarządzania zielenią oraz przeprowadzenia rzetelnych Konsultacji społecznych w tym zakresie. Tego wymagają zasady społeczeństwa obywatelskiego, które obecnie są łamane.

Jako społecznicy domagamy się przestrzegania praw zrównoważonego rozwoju miasta, który zakłada harmonijny jego rozwój społeczny, gospodarczy i przyrodniczy. Preferencje tylko dla rozwoju gospodarczego, jak wskazują doświadczenia krajów zachodnich, prowadzą do upadku miasta. Zatem domagamy się zmiany polityki zarządzania miastem i nadanie odpowiednio wysokiej rangi również rozwojowi społecznemu i przyrodniczemu. Chcemy rzetelnej i transparentnej informacji na temat gospodarki zielenią.
Podajemy w wątpliwość zasadność przekazania zarządzania zielenią w mieście do Miejskiego Zarządu Dróg. Samą zmianę nazwy na MZD i Zieleni uważamy za drwinę.

Na zakończenie oświadczamy, że język używany przez władze miasta w dyskusji na temat spraw dotyczących miasta staje się wysoce niewłaściwy, obciążający ekologów za niepowodzenia Ratusza. Oświadczamy, że jako obywatele mamy prawo do wyrażania swoich przekonań, nawet wtedy, gdy są niezgodne z opiniami władz” – kończą przedstawiciele Opolskiego Alarmu Smogowego.

O braku solidnego przemyślenia sprawy świadczą wypowiedzi w mediach popleczników Wiśniewskiego – choćby Małgorzaty Wilkos z Klubu Radnych Arkadiusza Wiśniewskiego, która pozwoliła sobie stwierdzić z właściwą sobie arogancją, że „drzewa powinny w większej ilości rosnąć w parkach, na terenach zielonych, a nie przy głównych arteriach miasta”.

Z kolei wojewodzie Opolski Alarm Smogowy zarzuca dwie sprawy: „1) ZRID, czyli Zezwolenie na Realizację Inwestycji Drogowej, został wydany na większy teren niż był przedmiotem decyzji środowiskowej (zmiana zakresu decyzji bez przeprowadzenia ponownej oceny oceny oddziaływania na środowisko) oraz 2) wydanie ZRID mimo braku przedłożenia ostatecznej decyzji środowiskowej.”

Oba zarzuty to katastrofalne błędy formalne, które powinny skutkować wyeliminowaniem decyzji z obrotu prawnego. Prosimy pamiętać, że inwestycja jest w 80% finansowana ze środków Unii i CUPT w Warszawie zwraca uwagę na takie kwestie.

Wojewoda błędnie wyszedł z założenia, że fakt nadania decyzji środowiskowej rygoru natychmiastowejwykonalności (art. 108 KPA) jest tożsamym z uzyskaniem przez decyzję ważności (ostateczności). Tymczasem w polskim prawie postępowanie administracyjne jest dwuinstancyjne i w przypadku odwołania (jak w tej sprawie) decyzja staje się ostateczna dopiero po wydaniu ponownej decyzji (pozytywnej lub negatywnej) przez organ drugiej instancji, czyli GDOŚ w Warszawie.

W decyzji środowiskowej można określić wykonalność czynności przygotowawczych (np. wycinka drzew, rozbiórka budynków) na podstawie art. 82a uooś, jednak w tym wypadku w decyzji należy to wyraźnie zaznaczyć wraz z działkami, które te prace przygotowawcze mają przebiegać. W tym przypadku tak nie jest. Słowem: decyzja środowiskowa, nawet z nadanym rygorem, nie uprawnia do wycinki drzew.

Takie uprawnienia daje dopiero ZRID. Jednakże by wydać ZRID, inwestor musi przedłożyć wojewodzie ostateczną (a nie wykonalną!) decyzję środowiskową. Tak się nie stało, z prawnego punktu widzenia takie postępowanie jest jednoznaczne z brakiem decyzji środowiskowej inwestora.
(wyrok WSA we Wrocławiu – sygn. II SA/Wr 851/13 (LINK), poniżej krótki cytat z orzeczenia:

„Okoliczność, że decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia stanowi podstawę do wydania decyzji o zatwierdzeniu projektu budowlanego i udzieleniu pozwolenia na budowę nie może stanowić o tym, że nadaje się ona do wykonania.

Obowiązek oparcia decyzji o zatwierdzeniu projektu budowlanego i udzieleniu pozwolenia na budowę na decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, czyli jej «wykorzystanie» w tym postępowaniu, jest jedynie szeroko rozumianym następstwem tej decyzji, a nie jej wykonaniem.)”

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.