Plotki na temat poparcia, jakiego Platforma Obywatelska i .Nowoczesna miałyby udzielić Arkadiuszowi Wiśniewskiemu, okazują sie jedynie plotkami. Obydwie partie ramię w ramię przeciwstawią się zarówno Wiśniewskiemu w Opolu, jak i Jakiemu w Warszawie.

Z Witoldem Zembaczyńskim rozmawia Leszek Myczka.

Leszek Myczka: Tajemnica, w jakiej utrzymywany jest Państwa kandydat prowokuje spekulacje. To prawda, że Pan jest tym tajemniczym pretendentem?

Witold Zembaczyński: Trudno jest wiceprzewodniczącemu partii startować na fotel prezydenta miasta. Musiałbym się zrzec tej funkcji. Poza tym mam komisję Amber Gold, której prace trzeba skończyć. Nie mam przy tym żadnej pomocy, a PO i PiS mają do tego cały aparat urzędniczy. Z kolei w partii mam na głowie cały kraj i całą masę problemów do rozwiązania. Nie mogę brać na siebie kolejnych obowiązków, bo wszystko zrobię źle.

A czy PO i .Nowoczesna poprą Wiśniewskiego na stanowisko prezydenta Opola?

Nie. Choć od wielu osób słyszałem, że my się nigdy nie dogadamy i tak się to skończy. Muszę rozczarować czarnowidzów. Mamy już wybranego kandydata i draft umowy koalicyjnej.

Nie zdradzi Pan nam tej kandydatury?

Nie mam upoważnienia tej osoby. Mogę tylko powiedzieć, że jest bardzo ważna w Opolu – ale spoza polityki. Całą rzecz ogłosimy oficjalnie na konwencji z udziałem Katarzyny Lubnauer i Grzegorza Schetyny „Kandydat opozycji na prezydenta Opola rozjuszy władze”. Z Witoldem Zembaczyńskim, wiceprzewodniczącym .Nowoczesnej rozmawia Leszek Myczkajeszcze w maju. Wszystkie te opowieści, które istotnie krążą po mieście, mają oczywiście swoje źródło. Ja nie wykluczam, że Platforma, a konkretnie Schetyna, rozważał poparcie Wiśniewskiego. Było takie ryzyko, ale go od tego skutecznie odwiodłem. Musi pan jednak pamiętać, jak patrzy się na kwestie kandydata na prezydenta miasta z punktu widzenia ogólnopolskiego szefa partii. Otóż jeżeli nie popiera go PiS, który tu wystawił Violettę Porowską to znaczy, że jeżeli poprzemy kogoś przeciwko Porowskiej, to wygramy z PiS-em. A Wiśniewski ma dużą szansę na wygraną. Uważam za swój mały sukces fakt, że udało mi się Schetynę przekonać. Do rady miasta też będzie wspólna lista na wzór porozumienia warszawskiego.

A jak Pan widzi szanse kontrkandydatów Wiśniewskiego?

Brałem udział w czterech kampaniach prezydenckich w Opolu i trochę to miasto poznałem od strony wyborczej, sztabowej. Jeżeli dopuścimy do tego, że Wiśniewski wygra w pierwszej turze, to będziemy mieli z nim kłopot nie na pięć, tylko na dziesięć lat. Bo tak się załatwia kolejną kadencję. Ktoś, kto wygrywa w pierwszej turze drugą kadencję, ma niesamowite paliwo do tego, żeby wygrać trzecią. Nasz plan minimum to doprowadzenie do drugiej tury. Nasz kandydat wierzy, że to jest możliwe. Choć moim zdaniem będzie to trudne. Osoba, która musi być zaakceptowana politycznie przez różne polityczne gremia, sama nie będąc politykiem, staje tu przed bardzo poważnym wyzwaniem. Kampania, którą będzie prowadzić musi być przeprowadzona na emocjach. Ale to jest do zrobienia.

Ale Wiśniewski ma trochę grzechów, które będą mu ciążyć, choćby remont Niemodlińskiej i atmosfera z tym związana.

Niby tak, ale nie ma żadnego skandalu obyczajowego, korupcyjnego też nie. A choćby miał, to się o nim i tak nie dowiemy, bo prokuratura tak pracuje jak pracuje. Nie ma w Opolu krytycznej prasy. Tylko TVP3 Opole go podgryza. Ale to mało kto ogląda, a jeśli już, to nie traktuje poważnie. Jest wasz portal, ale to jest za mało,„Kandydat opozycji na prezydenta Opola rozjuszy władze”. Z Witoldem Zembaczyńskim, wiceprzewodniczącym .Nowoczesnej rozmawia Leszek Myczka żeby mówić, że Wiśniewski ma krytyczna prasę. NTO nie napisze o nim niczego krytycznego. Tego się pan chyba nie spodziewa… Do tego proszę sobie wyobrazić: konkurentami Wiśniewskiego będą same kobiety, a widzę, że to jest możliwe. Nie mówię, że my wystawimy kobietę – żeby nie było. Wystarczą Klepacz, Porowska, Bronowicka i Kubica… I Wiśniewski poprowadzi wówczas kampanię tak: „dobra, to wy sobie panie tutaj pogadajcie, kłóćcie się na tych konferencjach z tymi waszymi pomysłami, a ja będę męską ręką budował aquapark”. Fakt, że taka sytuacja może zadziałać także na jego niekorzyść. Przed nami cała masa niespodziewanych wypadków. To może być bardzo emocjonująca kampania.

Ale jest jeszcze do zagospodarowania ten elektorat, który został przyłączony do Opola. Nim można dużo wygrać. To z 8 tysięcy głosów…

W wyborach do rady miasta tak sobie Wiśniewski podzielił okręgi, że nikt z przyłączonych sołectw nie ma szans. Ja liczę, że netto to jest 5 tysięcy głosów, a do wyborów przy maksymalnej mobilizacji pójdą 3. No i trzeba przyznać, że tutaj Wiśniewski ma pewien kłopocik. Ale nie kłopot, bo nie liczę na wysoką frekwencję.

Wszystko zależy od tego, co zaproponują temu elektoratowi kandydaci. Może nie pójść nikt… W każdym razie oni są do zagospodarowania…

Część tamtego elektoratu zagłosuje na kandydatkę Mniejszości Niemieckiej – i to będzie działanie na korzyść Wiśniewskiego. Te głosy mogą zaważyć dopiero na drugiej turze, o ile uda się do niej doprowadzić. Oni istotnie potrafią się fantastycznie mobilizować. Widzieliśmy to podczas protestów przeciwko powiększeniu Opola. Wystarczyło 10 minut i już 500 osób było w domu kultury. Ale wiedzą o tym także po drugiej stronie i liczą się z tym.

Z liczeniem u tej drugiej strony bywa różnie…

Fakt. Mają z liczeniem kłopoty. Wierzą jednak, że to nie zaważy na ostatecznych wynikach.

Przejdźmy do spraw ogólniejszych: referendum konstytucyjne – czy ono ma sens?

Moim zdaniem ono się w ogóle nie odbędzie. Już dziś PiS krytykuje ten pomysł. Błaszczak powiedział, że „Kandydat opozycji na prezydenta Opola rozjuszy władze”. Z Witoldem Zembaczyńskim, wiceprzewodniczącym .Nowoczesnej rozmawia Leszek Myczkasobie go nie wyobraża. I trzeba mu przyznać rację, że ze względu na konieczność powołania dwóch komisji, koszty i przede wszystkim fakt, że są to dwa wydarzenia wyborcze jednocześnie. Ja widzę sprawę inaczej. Trzeba w 2019 r. sformułować listę wyborczą wszystkich środowisk. Jedną listę do Sejmu. Zdobyć w jakiś sposób większość konstytucyjną, następnie zmienić Konstytucję tak, by zabezpieczyć ją przed takimi łamaczami Konstytucji jak PiS, rozwiązać Sejm i wówczas przeprowadzić niezależne, normalne wybory.

Wierzy Pan, że to możliwe?

Nie wiem. Wrócę jeszcze do Opola, bo wizja zwycięstwa Wiśniewskiego w pierwszej turze spędza mi sen z powiek. I wracam do mediów. Nie przypominam sobie krytycznych artykułów Artura Janowskiego, a szkoda, bo krytykować jest co.

Internet nie pieści Wiśniewskiego.

Nie demonizowałbym znaczenia Internetu. Na naszym terenie, jeszcze nie.

A jak Pan ocenia szanse Jakiego w Warszawie?

Nie wierzyłem, że wygra Trump. Byłem pewien, że wygra Hilary Clinton. Spodziewałem się, że Bronisław Komorowski może mieć kłopoty, gdy byłem w naszym CWK na jego przedwyborczym spotkaniu. Pamięta pan to spotkanie. Wpuszczano ludzi tylko na zaproszenia. Wtedy zrozumiałem, że Duda może wygrać. Dzisiaj myślę, że warszawskie społeczeństwo jako całość powinno poprzeć Trzaskowskiego. Ale może się okazać, że Jaki zmobilizuje mieszkańców Pragi, mieszkańców blokowisk, część tak zwanych „słoików”. Ludzi, „Kandydat opozycji na prezydenta Opola rozjuszy władze”. Z Witoldem Zembaczyńskim, wiceprzewodniczącym .Nowoczesnej rozmawia Leszek Myczkaktórzy niekoniecznie należą do klasy średniej, a dopiero do niej aspirują. I może się okazać, że namiesza w tych wyborach. Dla nas w Opolu jest to o tyle komfortowe, że się go pozbędziemy. Trzeba jednak pamiętać, że PiS dlatego wystawił Jakiego, że jak wykazały wszystkie badania – ich kandydat nie ma tam szansy. Taka przegrana będzie mocno obciążająca i żaden inny polityk PiS-u nie chce się wystawić na poturbowanie. Liczę na to, że jaki w tych wyborach dużo straci. Gdyby wygrał, to jego aspiracje są daleko bardziej idące: premierostwo albo Pałac Prezydencki. Nam jest przykro na to patrzeć, bo go znamy. Wiemy jaki to jest format. Wszystko jest oparte na grubym kłamstwie. Ale bardzo trudno z tym kłamstwem się walczy. W sytuacji, w której mamy do czynienia z bezkompromisową indoktrynacją mediów reżimowych, do tego takimi tytułami jak „W sieci”, „Uważam Rze”, „Do Rzeczy” czy powiązanym z nimi kapitałowo „SuperExpressem” musimy się liczyć z bardzo ostrą kampanią na rzecz Jakiego. Gloryfikują go jako mitycznego chłopaka z bloku w Opolu, a de facto to lancia mojego ojca podjeżdżała po jego ojca i zawoziła go do pracy. Jaki zawsze należał do elity, a rodzina miała się świetnie. To wszystko jest oparte na kłamstwach, ale ja sam z tymi wszystkimi mediami nie wygram, a Jakiego nikt nie rusza bo wszyscy się go boją.

Skąd ten lęk?

On jest bezpardonowy, jeśli chodzi o różnego rodzaju groźby. Ja osobiście dostałem od niego trzy pisma przedprocesowe. Na wszystkie odpowiedziałem, do żadnych pozwów nie doszło. Ale trzeba pamiętać, że jego pryncypał ma władanie nad prokuraturą, która działa również bezpardonowo. Poprzez to, że Wąsik (zastępca Kamińskiego, koordynatora służb specjalnych) jest w jakiś sposób połączony z aferą reprywatyzacyjną przez jego partnera homoseksualnego, to wszystko jest bardzo radykalne. Zobaczyłem sporo tego brudu przez aferę Amber Gold. Poznałem działające w tym środowisku mechanizmy, przeczytałem wiele dokumentów z różnych źródeł i zorientowałem się, skąd ten strach. Ludzie się Jakiego boją, bo nie wiedzą do czego może się posunąć. Na ile gotów jest zniszczyć każdego na swojej drodze.

Trochę przerażające jest to, co Pan mówi, ale znając jego opolskie wyczyny nie spodziewałem się właściwie niczego innego. No i spróbuję jeszcze raz: kto na prezydenta Opola?

Nie. Nie mogę. Ale zapewniam: to jest persona! Uważam, że kandydowanie tej osoby będzie miało potencjał krajowy, dlatego że rozjuszy władze (nie powiem, dlaczego). Pozostaje tylko pytanie: czy to pojedzie? Mam zbudowany cały obraz jak to zrobić, ale cała jazda zależeć będzie od ludzi. Muszą to pociągnąć. Prosty przykład: pamięta pan sytuację z tramwajami Jarmuziewicza dla Opola? To był genialny pomysł. Olsztyn, który zrobił tramwaje za miliard z Unii Europejskiej, rozwiązał temat korków. Pomysł genialny – powtarzam, ale my go zniszczyliśmy, bo on się idealnie wpisał w małomiasteczkową mentalność opolską: „tramwaje se wymyślili!”. I tę nasza kampanię trzeba dopasować do wartości, które są do przyjęcia tu, w Opolu, mieście wojewódzkim, stutysięcznym. Pamiętajmy, że nie jesteśmy metropolią. Tam kandydaci obiecują budowę metra i nikt nie mówi, że to jest idiotyzm. U nas można przegrać wybory z kapitalnym pomysłem, dlatego że ktoś go obśmieje i trafi na podatny grunt. Ludzie sobie tego tutaj po prostu nie wyobrażają.

Nasz kandydat nie jest ani członkiem Platformy, ani .Nowoczesnej. Jest bardzo atrakcyjny jako człowiek, jako osoba. Pełnione funkcje predestynują go do stanowiska prezydenta Opola, a jest przeciwieństwem Wiśniewskiego. Na pewno bardzo się spodoba takim wyborcom, jak dobrzeniacy. Wiem, że i panu się spodoba.

„Kandydat opozycji na prezydenta Opola rozjuszy władze”. Z Witoldem Zembaczyńskim, wiceprzewodniczącym .Nowoczesnej rozmawia Leszek Myczka

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.