Krzesimir Dębski, wybitny kompozytor muzyki współczesnej, filmowej i rozrywkowej, skrzypek jazzowy i dyrygent spotkał się opolanami w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej. Tym razem głównym tematem wieczoru autorskiego była jednak nie muzyka, a historia. Artysta promował swoją książkę „Nic nie jest w porządku. Wołyń – moja rodzinna historia”.

Rodzinne korzenie Krzesimira Dębskiego wywodzą się z Kresów Wschodnich. Jego ojciec, Włodzimierz, urodził się we Lwowie. W latach 30. XX w. z rodzicami i bratem zamieszkał w Kisielinie na Wołyniu. To również tam bojówki UPA porwały i zamordowały dziadków gościa Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej.

– Mój ojciec pisał książki, tłumaczył nacjonalistyczne pisma, artykuły. W naszym domu odbywało się też bardzo dużo spotkań. Bywali na nich Wołyniacy i inni, którzy przeżyli te straszne rzeczy – opowiadał Krzesimir Dębski.

Muzyk podkreślił, że jego bracia historią się nie interesowali, natomiast on po śmierci ojca w 1997 roku postanowił kontynuować jego misję.

– Od tego czasu również na Ukrainie sprawy poszły w złą stronę. Wzmocnił się nacjonalizm, a Bandera stał się największym bohaterem narodu ukraińskiego – mówił.

– To pokazują badania. Dawniej 2–3 procent wiedziało, kim był Bandera, a dziś to już 60 procent. Wszystko stało się w 10 lat. Na Ukrainie wybudowano kilkadziesiąt pomników, a w podręcznikach Bandera jest główną postacią polityczną tego narodu – dodał.

Jak podkreśla Dębski, jego książka „Nic nie jest w porządku. Wołyń – moja rodzinna historia” powstała z poczucia obowiązku.

– Po śmierci ojca przejąłem pałeczkę, sposób działania. Pisałem artykuły, występowałem w programach, występowałem w obronie Polaków z Wołynia, ponieważ bardzo niesprawiedliwie ich oceniano – tłumaczył.

Muzyk i pisarz podkreślił, że wielką rolę w mentalności Polaków odegrał film „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego.

– W końcu o Wołyniu zaczęli mówić wszyscy. Moja książka wyszła tuż przed filmem i też miała wpływ na ustabilizowanie się tego pojęcia, czym była rzeź na Wołyniu – zaznaczył.

Spotkanie z Krzesimirem Dębskim poprowadził prof. Stanisław Sławomir Nicieja, historyk, znawca tematyki Kresów Wschodnich, autor cyklu „Kresowa Atlantyda”. Ciekawostką jest fakt, że w dziewiątym tomie profesor opisał m.in. dzieje wołyńskiego Kisielina.

Dodajmy, że Krzesimir Dębski ma na koncie szereg nagród i wybitny dorobek. Studiował kompozycję na Akademii Muzycznej w Poznaniu, trafił na listę dziesięciu najlepszych skrzypków jazzowych amerykańskiego pisma „Down Beat” (1985 rok).

To kompozytor muzyki współczesnej, rozrywkowej i filmowej (m.in. „Ogniem i Mieczem”), autor muzyki do ponad 50 filmów polskich i zagranicznych. Koncertował w Kanadzie, USA i po całej Europie.

Fot. Anna Konopka

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarka, redaktor wydania miesięcznika Opowiecie.info. Wcześniej związana przez 10 lat z Nową Trybuną Opolską w Opolu. Pisze o tym, czym żyje miasto, z naciskiem na kulturę. Fanka artystów i muzyków, brzmień pod każdą postacią oraz twórczych inicjatyw. Lubi dużo rozmawiać. W wolnym czasie jeździ na koncerty i festiwale, czyta książki i ogląda filmy – dość często o mafii.