„Moje Cudaki to wspaniałe dzieci” – Grażyna Chmielowicz o młodych cyrkowcach, bujnej przeszłości i festiwalu „Magia Cyrku” [ROZMOWA]

Grażyna Chmielowicz   © Tomasz Chabior

Skończyła renomowaną szkołę cyrkową w Julinku, do 1995 roku występowała jako cyrkowiec, a dziś swoją wiedzę i umiejętności przekazuje dzieciom oraz młodzieży podczas zajęć cyrkowych w Gminnym Ośrodku Kultury w Dobrzeniu Wielkim. Grażyna Chmielowicz opowiedziała nam o szkoleniu młodych cyrkowców, inspiracji do nadania swojej grupie nazwy „Cudaki” i o celach na zbliżający się festiwal „Magia Cyrku” w Dobrzeniu Wielkim.

Tomasz Chabior: Zajęcia cyrkowe to nietypowa forma spędzania wolnego czasu. W Dobrzeniu Wielkim cieszy się jednak dużym zainteresowaniem. Co sprawia, że dzieci i młodzież wybierają akurat cyrk?

Grażyna Chmielowicz: Cyrk to nie piłka nożna czy mażoretki, które dzieci i młodzież wybierają masowo. Do mnie przychodzą osoby, które są zdeterminowane do robienia czegoś innego oraz sprawdzenia się w zupełnie nowych i nieznanych dziedzinach. Przecież żonglerem nie bywa się od razu, ale trzeba włożyć w to dużo serca. Nie każdy zdaje sobie z tego sprawę i po pewnym czasie traci chęci.

Dzieci i młodzież przychodzą na zajęcia z ambicjami i celami na przyszłość, czy korzystają z nich dla rozrywki?

Większość moich podopiecznych cyrk traktuje jako pasję. Wiele osób przychodzi do mnie z ciekawości, bo mało jest na Opolszczyźnie zespołów cyrkowych. Na początku wybierają jedną dziedzinę, w której się rozwijają, a później próbują ich coraz więcej. Staram się uświadamiać dzieciom, że taka zabawa im się przyda.

Jakie więc korzyści dla siebie mogą odnieść uczestnicy warsztatów?

Zajęcia uczą cierpliwości, koncentracji i koordynacji ruchowo-wzrokowej. Istnieją dowody naukowe na to, że ruch manualny doskonale ćwiczy mózg. I właśnie praca rąk w sprzężeniu z pracą oczu sprzyja myśleniu i zapamiętywaniu, ponieważ mózg rozwija się w każdym wieku, tylko trzeba dać mu szansę.

Jeśli chodzi o żonglerkę – ułatwia ona nauczenie się szybkiego czytania, bo ta dziedzina wymaga objęcia wzrokiem wszystkich piłeczek, które wyrzucamy. Tak samo jest z czytanymi wyrazami.

Dzieci nie tylko się uczą, ale też mogą swymi umiejętnościami podzielić się z innymi. Brawa są naprawdę dużą nagrodą i motywacją do dalszej pracy. Słuchanie ich ze sceny to ogromna przyjemność. U nas poznają  ten smak i nie wstydzą się później występować publicznie przed klasą lub szerszą publicznością.

Jakie techniki cyrkowe można rozwijać w GOK-u?

Oferujemy całą gamę żonglerki – piłeczki wielu rozmiarów, maczugi, obręcze, kiwido oraz wywodzące się z Chin diabolo i flowerstick. Moi podopieczni mogą także rozwijać się w ekwilibrystyce – mamy szczudła, monocykle, specjalistyczny dwukołowy rower, który daje całą gamę możliwości, kulę, na której można chodzić, drabinkę cyrkową bez podparcia i wałki do balansowania. Możemy też bawić się ogniem, ale aktualnie mam na to za młodą ekipę.

„Moje Cudaki to wspaniałe dzieci” – Grażyna Chmielowicz o młodych cyrkowcach, bujnej przeszłości i festiwalu „Magia Cyrku” [ROZMOWA]

© Tomasz Chabior

Ile wysiłku kosztują Pańskich podopiecznych treningi?

Nic nie przychodzi łatwo, dlatego trzeba mieć w sobie dużo zawziętości, wyrabiać upór i przede wszystkim chcieć. Jeżeli będzie się intensywnie ćwiczyć – wypracować można wszystko, tylko trzeba chcieć. Nie licząc dwóch osób, pozostali członkowie grupy ćwiczą od września do czerwca. Treningi odbywają się tylko dwa razy w tygodniu, więc okres szkolenia się wydłuża.

Grupa nosi charakterystyczną nazwę: „Cudaki”. Skąd inspiracja?

Kiedyś czytałam książkę o takim tytule. Opowiadała ona o dzieciach, które próbowały  wielu „dziwnych” rzeczy jak harcerze. Ich przygody bardzo mi się spodobały, dlatego swoich podopiecznych nazwałam umownie „Cudakami”, ponieważ mogły spróbować swoich sił w różnych podstawowych technikach cyrkowych.

Po latach pracy miałam okazję zetknąć się z panem Stanisławem Rewieńskim ze Stowarzyszenia Mażoretek, Tamburmajorek i Cheerleaderek Polskich w Opolu. Po wspólnym występie w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu powiedział: „Proszę państwa, to są cudaki, ale nie dlatego, że to jacyś odmieńcy, tylko dlatego, że to cudowne dzieci!”. Wtedy przekonałam się do tej nazwy jeszcze bardziej. Dziś, po tylu latach pracy, z pełną świadomością mogę powiedzieć, że moje „Cudaki” to wspaniałe dzieci, które przychodzą do mnie po cyrkowe szlify.

„Moje Cudaki to wspaniałe dzieci” – Grażyna Chmielowicz o młodych cyrkowcach, bujnej przeszłości i festiwalu „Magia Cyrku” [ROZMOWA]

© Tomasz Chabior

Jak zaczęła się przygoda z cyrkiem osoby, która przekazuje swoją wiedzę i umiejętności młodemu narybkowi?

Skończyłam szkołę cyrkową w Julinku pod Warszawą. Za moich czasów była to jedna z najlepszych tego typu placówek w Europie. Spędziłam tam dwa lata. Na mój rok przyjęto trzydzieści osób, a szkołę ukończyło zaledwie osiemnaście. Wiele osób się wykruszyło, bo żeby zdać, należało nauczyć się wielu trudnych rzeczy. Dosłownie – trzeba było stawać na głowie, żeby przez to wszystko przejść.

Później skierowano mnie do Ośrodka Szkolenia i Doskonalenia Artystów, gdzie  doskonaliliśmy swój numer, skąd od marca, gotowych już do występów, kierowano do cyrku. Moim pierwszym miejscem pracy był cyrk „Olimpia”, tam w duecie z partnerem robiłam pokaz na perszu – on stawał na wolnostojącej drabinie i zakładał na głowę pięciometrową rurę, a ja wspinałam się na nią, stawałam na górze na rękach i partner mną balansował.

Później występowałam jeszcze w wielu cyrkach polskich i zagranicznych, a przygodę z nimi zakończyłam w 1995 roku. Od tamtego czasu pracowałam jako nauczycielka wychowania fizycznego, a w 2002 roku zostałam instruktorką zajęć cyrkowych w GOK-u.

Jakie kryteria należy spełniać, żeby uczyć dzieciaki sztuki cyrkowej?

Miałam to szczęście, że jestem po szkole cyrkowej. Ale nie jestem z wykształcenia żonglerką, a na zajęciach uprawiamy głównie żonglerkę, dlatego po dwudziestu latach musiałam ponownie wprawić ręce. Powiedzmy, że dziś jestem na etapie podstawowym, bo potrafię wyrzucić tylko cztery piłeczki. Moją specjalizacją była gimnastyka napowietrzna, ale w GOK-u nie ma warunków do jej uprawiania, choć kilka lat temu dzieci próbowały swoich sił na trapezie. Będąc po szkole cyrkowej znam wszystkie te dziedziny i staram się, aby moi podopieczni byli wszechstronni.

Co jest ważniejsze w byciu instruktorką cyrkową? Pasja czy wyniki?

Nie zależy mi na wychowywaniu gwiazd cyrkowych, tylko na tym, żeby moim podopiecznym takie zajęcia były pomocne w życiu. Satysfakcjonuje mnie to, że są chętni do udziału w „Cudakach”, a później przychodzą do mnie i mówią, że przydało im się coś, czego nauczyli się podczas warsztatów.

W najbliższy weekend w Zespole Szkół w Dobrzeniu Wielkim odbędzie się jedyny w Polsce konkurs cyrkowy dla dzieci i młodzieży – Magia Cyrku. Co widzowie będą mogli zobaczyć?

Głównie to, co można zaprezentować „na parterze” – dużo żonglerki, ekwilibrystyki, akrobatyki cyrkowej. Przyjedzie do nas siedem zespołów – z Zakopanego, Kielc, Wrocławia, Piotrkowa Trybunalskiego oraz lokalnie z Opola i Pokoju. Ósmym będą „Cudaki”. W sobotę występy będą oceniane przez jurorów, a w niedzielę wystąpią zaproszeni goście i laureaci z poprzedniego dnia. Na niedzielę zaplanowaliśmy także warsztaty cyrkowe, które będą trwać od 10:00 do 12:00.

Jak do festiwalu podchodzą członkowie „Cudaków”?

Podobnie jak całe nasze środowisko, będziemy nastawieni na zabawę. Pragniemy również dobrze się zaprezentować. Miło jest wygrywać, bo jeżeli człowiek się czegoś nauczy, to chciałby być za to pochwalony. Chcemy usłyszeć brawa i obserwować, jak publiczność  cieszy się oglądając nasze występy.

Program będą prowadzić Adam Banach i Krzysztof Riewold – jedni z moich pierwszych podopiecznych. Pierwszy z nich jest na piątym roku prawa, ale skończył również studium animacji i pantomimy. Teraz prężnie działa i występuje. Natomiast Krzysiu ,również student ale kierunku pedagogiczno-artystycznego, był półfinalistą programu „Mam talent!”, a teraz występuje i prowadzi już własne zajęcia.

Pozostaje więc życzyć powodzenia i podziękować za rozmowę!

Ja również dziękuję!

„Moje Cudaki to wspaniałe dzieci” – Grażyna Chmielowicz o młodych cyrkowcach, bujnej przeszłości i festiwalu „Magia Cyrku” [ROZMOWA]

© Tomasz Chabior

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

W dziennikarstwie od 9 lat, w fotografii o rok krócej. Miłośnik narciarstwa, karate i siatkówki, spośród których nie uprawia tylko trzeciej z dyscyplin. Przez całe życie poświęca się sportowi, choć w Opowiecie.info zajmuje się też innymi tematami. W wolnym czasie fotografuje krajobrazy, szczególnie podczas podróży, które tak bardzo kocha.