Nie wiadomo właściwie: śmiać się, czy płakać. Cały świat podąża w kierunku elektryfikacji transportu miejskiego, a władze Opola serwują nam kilkadziesiąt diesli i zapowiadają kolejne.

Oto garść tytułów z profesjonalnego portalu transport publiczny.pl:

Opole z bardzo starym taborem miejskiej komunikacji mocno się ostatnio rozlało. To wymusza wydłużenie linii autobusowych. Stare autobusy trzeba wymienić. Nikt nie myślał o tym realizując „plan Wiśniewskiego” albo myślał tak jak przy innych miejskich inwestycjach: szacunek był jedną trzecią realnych kosztów.Opole kupuje diesle. Wiśniewski idzie na ilość. Smog? Co to takiego? Dlatego o elektryfikacji MZK można jedynie pomarzyć. Nawet te zakupy nie byłyby możliwe gdyby nie projekt unijny wart 114 mln zł. Obejmuje on także przebudowę zajezdni MZK, zakup biletomatów i oprogramowania do optymalizacji rozkładów jazdy.

Do tej pory polskie miasta głównie testowały autobusy elektryczne. Teraz je kupują i zaczynają tworzyć linie wyłącznie elektryczne. Chodzież, Jaworzno, Sosnowiec, Jelenia Góra, Stalowa Wola, Września, Nysa – długo można wymieniać miasta, które poważnie traktują problem elektromobilności. Opole kocha diesle.

Nie uczestniczymy w przedwyborczych teatrzykach Arkadiusza Wiśniewskiego z prostej przyczyny. Nie wiadomo, co jest w nich prawdą, a co nie. Pozostaje nam to, co możemy zobaczyć na własne oczy. O spotkanie zz dyrektorem MZK (przypomnijmy: miejskiej spółki, która utrzymywana jest z naszych pieniędzy) trzeba zabiegać jak o spotkanie z ministrem. Gdzie te czasy, gdy dyrektor Janusz Granat przyjmował dziennikarzy od ręki, choć zbierał od nich wieczne baty? Ponieważ jednak wiemy, że to nie dyrektor decyduje o autobusach – dajemy sobie spokój.

Mimo protestów ochrony robimy zdjęcia autobusów przez płot. Ktoś chyba zapomniał, że jesteśmy ich współwłaścicielami. Niezbyt szczęśliwymi, ale jednak.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.