Początki pracy Pawła Wąsiaka na stanowisku wójta gminy Łubniany nie należały do najprostszych – już kilka dni po zaprzysiężeniu stanął w obliczu odcięcia jednego z sołectw od transportu publicznego. Jak poradził sobie z pierwszym wyzwaniem oraz jakie ma plany na najbliższą kadencję? Zapraszamy do lektury!

Paweł Wąsiak: „Jestem otwarty na współpracę”

Paweł Wąsiak jest mieszkańcem gminy Łubniany od 12 lat. W latach 2010-2014 pełnił rolę radnego, wcześniej był m.in. współzałożycielem pierwszego na Opolszczyźnie centrum integracji społecznej w Polanowicach, wiceburmistrzem Byczyny w latach 2006-2008, ekspertem ds. ekonomii społecznej i koordynatorem projektów w Regionalnym Ośrodku Polityki Społecznej. Obecnie jest członkiem komitetu akredytacyjnego ds. standardów usług i działania ośrodków wsparcia ekonomii społecznej przy Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. W 2012 r. objął stanowisko dyrektora Kluczborskiego Inkubatora Przedsiębiorczości, który tworzył od podstaw. Kierowana przez niego placówka jest oceniana jako jedna z najprężniejszych instytucji otoczenia biznesu na Opolszczyźnie. Do takiej kariery przygotowały go studia – politologia z filozofią na Uniwersytecie Szczecińskim (część studiów realizował na Uniwersytecie we włoskim Bari), zarządzanie projektami na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, zarządzanie gospodarką oraz zarządzanie polityką społeczną na Uniwersytecie Warszawskim. Przed kilkoma miesiącami został wójtem gminy Łubniany.

Dlaczego zdecydował się Pan kandydować na wójta gminy Łubniany?
Kiedy w 2010 roku zostałem radnym, miałem już doświadczenie pracy w samorządzie, sporą wiedzę na temat dobrych praktyk i chęć do działania na rzecz bardziej dynamicznego rozwoju naszej gminy. Wydawało mi się, że współpraca z radą w tym zakresie będzie oczywista. Tymczasem rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Przypięto mi łatkę obcego, który chce wprowadzać swoje porządki, nie byłem w stanie przebić się ze swoimi wnioskami. Blokowano wiele dobrych pomysłów, na których realizacji mi zależało. Docierało jednak do mnie coraz więcej uwag od mieszkańców, że potrzebne są zmiany, że trzeba ruszyć z ważnymi dla ludzi projektami, jak na przykład ścieżki pieszo-rowerowe. Pomyślałem wtedy, że raz jeszcze podejmę wyzwanie, żeby z ważnymi sprawami dla mieszkańców ruszyć do przodu, zająć się problemami, które czekają na rozwiązanie. Stąd decyzja kandydowania, ale już nie na radnego, tylko na wójta.

Podczas zaprzysiężenia obszernie mówił Pan o sprawach, którymi chciałby się zająć jako wójt. Które z nich są najistotniejsze?
Niemalże od razu po zaprzysiężeniu podjąłem pierwsze rozmowy w zakresie komunikacji. Okazało się bowiem, że 23 listopada (czyli w dniu ukonstytuowania się Rady Gminy) na stronie internetowej OPKS-u pojawiła się informacja, że z powodu nierentowności kursów od 1 grudnia ma być zlikwidowana linia Opole-Brynica. O planach likwidacji tego połączenia poprzednie władze wiedziały z tego co wiem od wiosny 2018 roku, ale do listopada nie było żadnych działań przygotowujących jakieś rozwiązanie zastępcze. Na szczęście w porę podjąłem rozmowy z prezesem OPKS i kurs został utrzymany.

W kwestii komunikacji jest jeszcze pomysł by przedłużyć linię MZK ze Świerkli do Brynicy. Tam wiele osób jest takim rozwiązaniem zainteresowanych. Połączenia MZK są o tyle atrakcyjniejsze, że nawet bryniczanie wolą podjechać samochodem do Świerkli i przesiąść się do autobusu miejskiego. Chciałbym jednak zawrzeć z mieszkańcami pewną umowę społeczną, polegającą na tym, że wprowadzamy nową jakość w postaci miejskiej komunikacji, ale to od mieszkańców będzie zależało ile to będzie nas wszystkich kosztować. Bo jeśli w autobusach będą ludzie, to Urząd Gminy, czyli my wszyscy, mniej do tych kursów dopłacimy. Za nami pierwszy etap konsultacji społecznych z mieszkańcami Brynicy, którym dziękuję za zaangażowanie i dobry klimat. Potwierdzeniem tego jest ponad 150 szczegółowo wypełnionych ankiet.

Z prezesem OPKS rozmawiałem także o zawieszonych połączeniach do Dąbrówki Łubniańskiej oraz nowych kursach, między innymi do Kobylna przez Jełową oraz do Kolanowic przez Osiedle Kwiatów w Luboszycach. Uzgodniliśmy natomiast, że na trasie Opole-Dąbrówka Łubniańska pojawią się kursy obsługiwane przez autobus niskopodłogowy. I to jest już się dzieje! To nie są nowe pomysły, realizuję po prostu jedną z moich najważniejszych obietnic wyborczych.

Co jeszcze jest dla Pana szczególnie istotne?
W celu wzmocnienia naszego budżetu chcę postawić na kampanię promującą odprowadzanie podatków w gminie Łubniany. Chodzi zarówno o firmy, jak i osoby fizyczne mieszkające na naszym terenie. Niekoniecznie zameldowane, bo to nie jest wymóg. Będę do tego przekonywał, wykorzystując wszelkie możliwości, m.in. media społecznościowe, gazety, radio, telewizję, rozmowy z mieszkańcami i przedsiębiorcami.

A co z funduszem sołeckim? Chciałby Pan, żeby to zostało wprowadzone?
Oczywiście! W trakcie kampanii wyborczej pierwszą poruszoną przeze mnie kwestią było właśnie wprowadzenie funduszu sołeckiego. Nie tylko dlatego, że na ten cel można pozyskać dodatkowe środki zewnętrzne, ale fundusz jest instrumentem, który uczy społeczeństwo demokracji i daje mieszkańcom sołectw możliwość współdecydowania na jakie cele zostaną przeznaczone pieniądze z tej puli. Dlatego na pewno będę przekonywał radnych, żeby go wprowadzić. Zaznaczam, że nie będzie się to wiązało z ucięciem dotacji dla poszczególnych sołectw. Tak nie musi być.

Jednym z argumentów przeciw funduszowi sołeckiemu była obawa, że na zebraniu sołeckim może pojawić się grupa osób, która przeforsuje pomysł niekorzystny dla ogółu mieszkańców.
Na tym polega rola sołtysa, żeby inspirować mieszkańców do licznego udziału w zebraniu, by w jak największym stopniu partycypowali w decyzjach dotyczących sołectw, czyli ich samych. Funkcja sołtysa i członka rady sołeckiej jest funkcją wymagającą, której podstawą jest współpracą z mieszkańcami oparta na dialogu.

Pojawiały się także obawy, że sołtysi nie poradzą sobie z formalnościami związanymi z funduszem sołeckim.
Proszę o więcej wiary w naszych sołtysów. Natomiast faktem jest, że fundusz sołecki wymaga większej pracy administracyjnej. Sądzę jednak, że wsparcie naszych urzędników pomoże pokonać ewentualne trudności.

Ciąg pieszo-rowerowy w gminie Łubniany. Są jeszcze jakieś zagrożenia dla tej inwestycji?
Zagrożenia wciąż istnieją. W tej chwili staramy się na bieżąco rozwiązywać związane z projektem trudności, by doprowadzić najszybciej jak to możliwe do jego realizacji. Wraz z moimi współpracownikami robimy w tym zakresie wszystko co w naszej mocy. Budujemy już na jednym odcinku, jeśli nie będzie jakichś problemów natury formalnej to niebawem powinniśmy przystąpić do przetargu na kolejnym. Najbardziej opóźniony na ten moment jest trzeci odcinek. Postaramy się to możliwie jak najszybciej nadrobić.

Są jeszcze jakieś inwestycje, których Pana poprzednicy nie planowali, a w Pana ocenie powinny być zrealizowane?
Biorąc pod uwagę analizę moich spotkań z mieszkańcami w trakcie kampanii wyborczej, to deficyt w gminie dotyczy przede wszystkim dróg i chodników. Szukam rozwiązań, żeby ruszyć do przodu z infrastrukturą drogową. Na ten moment realizuję to, co jest zapisane w planie inwestycyjnym: ścieżki pieszo-rowerowe i bieżąca poprawa dróg. To jest dla mnie najważniejsze.

Wstępnie planuję również kolejny dom dziennego pobytu. Są duże szanse na pozyskanie środków zewnętrznych na ten cel. Dom Dziennego Pobytu w Biadaczu prężnie się rozwija, wiele się tam dzieje, dlatego myślę, że warto to rozszerzać.

Jednocześnie podjąłem decyzję, że najwyższy czas na silne działania proekologiczne w naszej gminie. Zgodzą się ze mną chyba wszyscy mieszkańcy, którzy obecnie wychodzą wieczorami z domu… Wprowadzamy program dotacyjny na wymianę pieców. Na początku stycznia złożyliśmy wniosek o dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego. Całkowita wartość projektu to ponad 2 mln złotych. Tak się akurat złożyło, że jednocześnie musieliśmy przygotować dwa ważne wnioski o dofinansowanie, jeden wcześniej wspomniany i drugi – partnerski w ramach tzw. Programu LIFE, składanego po angielsku bezpośrednio do Komisji Europejskiej. W ramach tego projektu m.in. rozpoczniemy badanie jakości powietrza w naszej gminie. To zupełna innowacja. Dodatkowo zatrudnimy i wykształcimy specjalistę w tym zakresie do naszego urzędu.

Chcę także pracować nad uchwałami sprzyjającymi rozwojowi inwestycji w naszej gminie i małemu lokalnemu biznesowi.

Jak duży wpływ na te pomysły miała kampania wyborcza i rozmowy z mieszkańcami?
Jak już wyżej wspominałem te rozmowy uświadomiły mi, że obrałem dobry kierunek zmian i wielu mieszkańców się z nim utożsamia. Dialog z mieszkańcami będzie rzecz jasna kontynuowany. Bardzo mi na tym zależy. Temu służą m.in. konsultacje społeczne takie jak np. te dotyczące komunikacji w Brynicy.

W Radzie Gminy Pana komitet jest mniejszością, a to przecież radni podejmują większość decyzji. Czy myśli Pan, że uda się zrealizować te zamierzenia?
Myślę, że tak. Część wyborców, która głosowała na radnych z innych komitetów, głosowała również na mnie. To znaczy, że z jednej strony postawili na znanych im radnych sprawdzonych w działaniu, z drugiej strony na wójta, który wniesie nową jakość. Teraz oczekują od nas współpracy. Ja jestem na nią otwarty.

Czego by Pan sobie życzył na tych kolejnych 5 lat?
Przede wszystkim wzajemnego szacunku w Radzie Gminy. Żeby królowały merytoryczne argumenty i wspólne zaangażowanie w rozwój gminy. Żeby jak najwięcej moich pomysłów, udało się wdrożyć w życie, bo jestem przekonany, że dzięki nim uda się w naszej gminie przestawić przysłowiową zwrotnicę na bardziej dynamiczny rozwój. A na tym chyba nam wszystkim powinno zależeć. Mocno w to wierzę.

Dziękuję za rozmowę.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie