Komisja spośród 29 alkoholi wybrała najsmaczniejsze wina i nalewki. Pierwsze miejsce uzyskało Wino z czerwonych winogronoraz nalewka „Kezka”.

W śląskich rytmach odbyła się VII edycja Turnieju nalewek i win domowych. Spotkanie poprowadził Artur Wilpert, który swoimi żartami rozweselał publiczność i zapowiadał kolejne występy. Przeprowadzał także konkursy, w których sprawdzał znajomość śląskich słówek.

Naprzemiennie występowali: Orkiestra Dęta Select Band i zespół Siołkowiczanki. Panie swoje utwory wykonywały w śląskiej gwarze. Pracownice Samorządowego Centrum Kultury, Turystyki i Rekreacji częstowały gości domowymi wyrobami, m.in. malinówką, aroniówką, nalewką bananowo-czekoladową i winem ze śliwek czy wiśni.

Pięcioosobowa komisja w składzie: Renata Waliczek, Beata Wolny, Marcin Cwielong, Waldemar Wczasek i Teodor Olszewski w osobnym pomieszczeniu zadecydowali, komu należy wręczyć nagrody za przygotowane trunki.

Panowie degustatorzy związani są na co dzień z produkcją wina. Posiadają własne winnice. Wino z Balcarzowicz, stworzone przez Marcina Cwielonga, uzyskało tytuł najlepszego w Polsce i 6. w Europie.

– Nasze odczucia są bardzo subiektywne, ponieważ każdy z nas wywodzi się z innego domu, ma inny smak i węch – mówiła Renata Waliczek, jedna z jurorek.

Przyznane miejsca oraz wyróżnienia:

  • Kategoria „Wina”:
  1. miejsce: Barbara Weber – „Z czerwonych winogron”
  2. miejsce: Magda Kostelik – „Słodkie wiśniowe”
  3. miejsce: Łukasz Opała – „Winogronowe czerwone”

Wyróżnienie: Felicja Borosz – „Borton”

  • Kategoria „Nalewki”:
  1. miejsce: Mirosław Jania – „Kezka”
  2. miejsce: Danuta Izydorczyk – „Aronia ze smakami lasu”
  3. miejsce: Zofia Bielecka – „Nalewka babci Zosi z kwiatu czarnego bzu”

Wyróżnienie: Teresa Hołodyńska – „Owoce dzikiej róży”

– Przewodzę jury już po raz trzeci. Pochwalam ideę organizowania takich turniejów, gdyż przyniesione nalewki doprawione są serduchem, domowym ciepłem, przez co każda jest indywidualna. Smak jest niepowtarzalny. Wartością dodaną jest kawałek rodzinnego domu. Trunki są z czułością przelewane i butelkowane – opisuje pasjonatka regionalnych smaków pochodząca z Ziemi Pszczyńskiej.

Pierwsza edycja konkursu, wpisującego się w popielowską kulturę, odbyła się przed siedmioma laty. Popularność wśród zgłaszających swoje wyroby stale rośnie. Spotkanie jest okazją do wymiany doświadczeń związanych z winiarskimi praktykami.

– Zachęcam wszystkie osoby, które wahają się, czy zgłosić swój udział w konkursie. Podczas rozmowy z innymi degustatorami uznaliśmy, że jeżeli będzie trzeba, to będziemy smakować dwa dni. Corocznie liczba uczestników rośnie, a to cieszy. Niejednokrotnie okazuje się, że w takich przydomowych spiżarniach można znaleźć perełki. Z czasem mogą trafić na sklepowe półki – podsumowała przewodnicząca jury.

Fot. Marcin Luszczyk

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie