Janusz Maćkowiak, opowiecie.info: Świąteczne akcenty widoczne są nie tylko w centrach handlowych, ale także na skwerach, placach, ulicach. Wszędzie tym charakterystycznym elementem są choinki. Pojawiły się również punkty sprzedaży drzewek świątecznych.

Rozmowa z Markiem Bocianowskim, nadleśniczym w Nadleśnictwie Prószków

W ruch poszły piły, siekiery, a w lasach ruch w interesie.

Marek Bocianowski, nadleśniczy w Prószkowie. Tak, z tym że my dopiero teraz zaczniemy wycinkę drzewek. Choinka musi być świeża, pachnąca lasem, więc nie może długo czekać na klienta. Nadleśnictwo Prószków nie jest potęgą w zaopatrzeniu rynku w ten leśny asortyment. Średnia wycinka to kilkaset drzewek. Zaopatrujemy mieszkańców Prószkowa i najbliższych okolic. Jakie drzewka idą pod topór? Stare zapewne nie. Młodych też szkoda, bo jeszcze mogły by urosnąć. Choinki pochodzą albo ze specjalnych plantacji choinkowych, gdzie warunki są wyjątkowo sprzyjające, albo z terenów, gdzie one dłużej rosnąć nie mogą.

To znaczy?

Na przykład grunty pod liniami wysokiego napięcia. To są nasze ziemie, tam są dogodne warunki świetlne, klimatyczne dla naszego świerka pospolitego i tam z oczywistych względów nie możemy hodować wysokich drzew. Więc tam sadzimy świerki, które po osiągnięciu 1,5–2 m wysokości nadają się do wycinki.

Rozmowa z Markiem Bocianowskim, nadleśniczym w Nadleśnictwie Prószków

Rozumiem, że jedne się wycina, a w tym miejscu robi się nowe nasadzenia.

Tak. W ubiegłym roku dokonaliśmy pewnego eksperymentu. Na takiej plantacji pod przewodami elektrycznymi nasadziliśmy także inne gatunki świerku oraz jodły. Chcemy zobaczyć za kilka lat, jak na te nowe gatunki zareaguje rynek. Ponieważ w tej dziedzinie także obowiązuje moda. U nas podstawowym gatunkiem świątecznego drzewka jest świerk. Ale w innych regionach Polski ludzie kupują jodłę, sosnę. Tak więc my też chcemy podążać za modą.

Skoro mówimy o wycince drzew, to muszę zapytać Pana o Puszczę Białowieską. Jak Pan ocenia to co się wokół niej dzieje?

No niestety, z dużym smutkiem patrzę na to, co się tam dzieje. Jako leśnik jestem głęboko przekonany las leczy się i pielęgnuje przy pomocy siekiery…

Naprawdę? Przyroda przecież sama dąży do równowagi?

No tak, jeszcze gdyby z tej przyrody wyeliminować człowieka, to może ta przyroda sama by sobie dała radę. Żeby procesy samoregulacji były możliwe, to musiałyby to być ogromne obszary. Nawet Puszcza Białowieska to obszar za mały, by można było ją pozostawić samej sobie. Ale to, co najważniejsze w tej sprawie, to fakt, że problem puszczy został sprowadzony do sporu już nie politycznego, ale ideologicznego. Poza tym zauważam w przestrzeni publicznej wizję utopijną: niczego nie zabijajmy w lesie, nie wycinajmy, żyjmy w pełnej zgodzie i harmonii z naturą. Jedzmy roślinki, czerpmy energię z gniazdka itd.

No dobrze – to jest Pan za czy przeciwko tej totalnej wycince drzew w puszczy?

Nie wypowiem się jednoznacznie, bo są tam leśnicy, którzy lepiej wiedzą, co jest dla puszczy dobre, a co złe.

Myśli Pan, że te głosy protestu z Polski, Brukseli są fałszywe? Że nikt z tych protestujących nie wie o czym mówi? Tylko jeden minister ma rację?

Panie redaktorze, ja nie jestem na miejscu, nie potrafię ocenić sytuacji. Ja, gdybym był ekologiem, to miałbym pretensje do swojej firmy, czyli Lasów Państwowych, że tak póżno wzięto się za wycinkę. Jeżeli chore drzewo wycięto by w momencie gdy igły są zielone, a kornik zaczyna wewnątrz buszować, to w takim stanie zdążymy to drzewo wywieźć z lasu bez szkody dla pozostałego drzewostanu. A tak, to faktycznie ścięte drzewa leżą w lesie, a kornik w korze ma się zupełnie dobrze i zaraża zdrowy drzewostan w około. Jeżeli będą ludzie do pracy, jeżeli matka natura nam pomoże i nie będzie sporów, protestów, to uda nam się pewne procesy spowolnić. Jeżeli zostawimy to matce naturze, to na podobną świerczynę będziemy czekać około 600 lat.

A dlaczego wycięto niemal całą Kopę Biskupią i nie słyszało się głosów protestu?

Rozmowa z Markiem Bocianowskim, nadleśniczym w Nadleśnictwie Prószków

Jeżeli ktoś atakowałby leśników na Kopie, to by się po prostu ośmieszył. Kopa była kiedyś łysa. Gdy potrzebne było drewno, przeprowadzono program zalesień. Zamiast gospodarki pasterskiej, bardziej opłacalne było założenie lasu. Sadzono na potęgę świerczynę, która tu nigdy wcześniej nie rosła. To zabrzmi dziwnie, ale wycinając świerki na Kopie, przywróciliśmy tam porządek. Tam będzie las, ale już inne gatunki drzew.

A co dziś spędza sen z powiek leśnikom?

Susza. Przez ostatnie dwa lata poziom wód gruntowych drastycznie się obniżył. Z konewką po lesie nie da się biegać. Więc drzewa usychają. Zwłaszcza te chorujące. Takim dodatkowym szkodnikiem jest jemioła, która dopełnia tego leśnego nieszczęścia.

Co zrobić, by świąteczne drzewko cieszyło wzrok, pachniało lasem nie tylko w wigilię? Rada nadleśniczego Bocianiowskiego: jak przedłużyć żywotność choinki?

Choinka musi być świeża. Nie kupujmy drzewka na tydzień, dwa przed świętami. Pamiętajmy, że choinka przywieziona z zagranicy, ścięty jest dwa miesiące wcześniej.
Choinka w stojaku musi mieć dostęp do wody. Są takie stojaki ze zbiorniczkami, więc z tym nie ma problemu. I pamiętajmy, żeby tę wodę zmieniać. Wtedy choinka będzie jak żywa, jak w lesie.

Dziękuję za spotkanie! 

Fot. Janusz Maćkowiak

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie