Tomasz Tosza jest wicedyrektorem Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jaworznie. Odpowiada za realizację tzw. „wizji zero” – w Jaworznie przez 19 miesięcy nie było ani jednej śmiertelnej ofiary wypadku na drodze. Jak to zrobiono i czy ten sukces da się powtórzyć w Opolu?

Z Tomaszem Toszą spotkaliśmy się w Opolu 22 września w Dzień Bez Samochodu. W trzeciej części porozmawialiśmy o możliwych do zastosowania w Opolu rozwiązaniach w infrastrukturze oraz o tym, czy możliwe jest, by wszyscy zrezygnowali z samochodu.

Część pierwsza
Część druga

„Samochody nie są złe, dopóki nie jest ich zbyt dużo” – o transporcie z Tomaszem Toszą, cz. 3

Opowiecie.info: Przyjechał Pan do Opola i przechadzał się nieco po mieście. Jako doświadczony praktyk na pewno widział Pan różne rozwiązania infrastrukturalne, które można by zastosować. Co na tej podstawie mógłby Pan polecić opolankom i opolanom?

Tomasz Tosza: Przede wszystkim trochę mnie zszokowała liczba samochodów na ulicach pomimo tego, że jest sobota i Dzień Bez Samochodu. W Jaworznie nie mamy tylu samochodów jeżdżących na ulicach w sobotę rano, bo ludzie nie mają takich potrzeb transportowych, żeby tak zatłoczyć ulice. Trudno mi sobie wyobrazić, jaki macie problem w normalny dzień, kiedy ludzie muszą dojechać do pracy czy do szkoły. To musi wyglądać dramatycznie. Zwłaszcza że zapoznałem się z danymi, które są co prawda sprzed ośmiu lat, ale myślę, że lepiej nie jest. Dwukrotnie więcej ludzi porusza się transportem indywidualnym niż publicznym. To są przerażające statystyki. Opole ma potencjał do tego, by być miastem bardzo przyjaznym dla pieszych, tylko za tym musi iść poprawa infrastruktury. Uważnie przyglądałem się opolskim ulicom.

I co Pan zauważył?

Gdybym miał wpływ na tutejszą infrastrukturę, nieco zwężyłbym drogi i zamknąłbym śródmiejską część dla samochodów. Na pewno nie pozwoliłbym wjeżdżać samochodom na rynek i tym bardziej na tym rynku parkować. Na pewno poprawiłbym częstotliwość kursu autobusów, na pewno rozmawiałbym z przewoźnikiem kolejowym, żeby na przystanku Opole Wschodnie pociąg nie jeździł dwa razy dziennie, skoro sieć kolejowa rozbudowana jest na tyle, że może ona zapewnić połączenia między kilkoma dworcami, które są na terenie miasta. Moim zdaniem Opole jest idealnym miastem do tego, by wprowadzić transport tramwajowy. Macie zwarty system osadniczy, możliwości wytrasowania tramwaju jako tzw. „street car”, czyli tramwaju jeżdżącego nie na wydzielonych torowiskach, ale po prostu pośrodku ulicy. Dobrym przykładem jest Francja, w której tramwaj był w stanie odmienić miasta. Nie tylko poprzez usunięcie samochodów, ale również estetykę ulic. Opole naprawdę ma wielki potencjał, tylko trzeba go wykorzystać.

Pytanie na koniec: sprawy, o których Pan mówi, są nieraz poruszane również w Opolu. Wówczas często możemy usłyszeć: „ja jestem kierowcą i mówcie co chcecie – ja się nie przesiądę. Będę sobie jeździł swoim autem kiedy i gdzie chcę”. Jak przekonać przeciętnego kierowcę do tego, że może jednak lepiej się przesiąść?

Alternatywami. W Jaworznie zrobiliśmy badania. Zadaliśmy kierowcom proste pytanie: „Czy jest coś, co jest Pana/Panią skłonić do zrezygnowania z podróży samochodem?”. Tylko 20% kierowców odpowiedziało, że nic. Tylko 6% mieszkańców powiedziało, że nic nie jest w stanie ich do tego skłonić. To bardzo optymistyczna wiadomość ze względu na to, że aż 80% ludzi dopuszcza do siebie możliwość, że mogłoby podróżować nie używając samochodu. Są ludzie, którzy nigdy z niego nie zrezygnują i należy się z tym pogodzić. Ale są też tacy, którzy chętnie by zrezygnowali z samochodu, gdyby mieli rzeczywistą alternatywę do podróżowania po mieście. I wtedy nawet ci, którzy nigdy nie zrezygnują, to z tej alternatywy będą zadowoleni, bo łatwiej im będzie znaleźć miejsce do zaparkowania, będzie luźniej na ulicach i nie będą tkwić w korkach. I to jest właśnie rozwiązanie, które wymyślono w miastach zachodnich. Doprowadźmy do tego, że transport publiczny jest na tyle dobry i dostępny, by nie trzeba było mieć samochodu. Samochody nie są złe, póki nie jest ich zbyt dużo. W Jaworznie prowadzimy taką politykę, zgodnie z którą rodzinie wystarczy jeden samochód. Po co dwa? Po co trzy? Jeżeli rodzina będzie korzystała z jednego samochodu, to zostanie jej więcej pieniędzy na usługi, kupienie sobie czegoś lub jakiś wyjechanie gdzieś. Będzie lepiej gospodarować swoim czasem i będzie szczęśliwsza, jeśli nie będzie musiała wydawać pieniędzy na utrzymanie drugiego auta. Przeliczmy sobie, ile kosztuje posiadanie i utrzymanie samochodu: zakup, strata jego wartości, koszty ubezpieczenia, eksploatacji, napraw, parkingi. Gdy poskładamy te wszystkie koszty, to nagle okazuje się, że wydajemy na samochód 1/3 naszych dochodów brutto. W niektórych przypadkach to jest nawet połowa. Jeżeli rodzinie wystarczy jeden samochód, to mamy wtedy naprawdę szczęśliwe miasto i zadowolonych ludzi. Tylko samorząd musi dać mieszkańcom możliwość wygodnego życia i poruszania się po mieście transportem publicznym, rowerem czy piechotą, by to jedno auto wystarczyło.

Bardzo dziękujemy za rozmowę. Życzymy dalszych sukcesów w Jaworznie i liczymy, że ten przykład będzie promieniował na inne miasta.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie