Tak przynajmniej twierdzą starsi opolanie. Istotnie, obserwując miasto dzisiaj, w dniu inauguracji kolejnego KFPP, trudno nie dostrzec, że nie dostrzega się niczego. Zawiłe?

Zdanie takie wygłaszają także ci, którzy wiedzą, że festiwal od tego sprzed czterdziestu lat musi się różnić, bo zmieniło się wszystko dookoła.

Trudno dziś prosić artystów, by przyjeżdżali do Opola dwa tygodnie przed festiwalem i w wolnym czasie spacerowali po ul. Krakowskiej, od Pająka do Hotelu Opole. Ani Pająka, ani Hotelu Opole, ani ulicy Krakowskiej dziś nie ma. Artyści wpadają na kilka godzin, odbębniają swój numer w koncercie i jadą dalej na następny festiwal czy koncert – taki dziś rynek.

Ale to tylko jedna strona medalu. Drugą jest miasto, które dodało w pacht TVP swoją imprezę. To podobno wspaniała promocja miasta. Wiem, znam te wszystkie badania. Sam w latach 90. robiłem dla Polskiego Radia sondę z wszystkimi (48) wojewodami na temat tego, czy chcieliby mieć u siebie ten festiwal. Chcieli oczywiście wszyscy. O festiwalu mówiło się wówczas różnie. Recenzje po nim były często porażające, ale zawsze podczas festiwali zdarzały się rzeczy, które istotnie miasto promowały.

Z promocją miasta nie jest tak, jak z politykiem, któremu zależy, by o nim mówili – nieważne jak. Teraz o festiwalu, a w związku z tym o mieście, mówi się źle. Głównie źle. TVPiS oczywiście zachłystuje się sukcesem i największą jak dotąd scenografią, po czym wykonuje kolejny polityczny ruch, zwalniając pracownika za dopuszczenie do festiwalu jakiejś piosenki. Po ubiegłorocznym politycznym skandalu, po skandalu z Kurskim sprzed dwóch lat, Festiwal Opolski przestał istnieć.

Jego ostateczną śmierć przypieczętowało przedzielenie koncertu transmisją meczu, dając świadectwo, że KFPP jest zamkniętą telewizyjną imprezą i tylko telewizji jest podporządkowany.

Miasto podczas dawnych festiwali tętniło życiem. Dziś w południe na opolskim rynku ludzi można policzyć na palcach, mimo pięknej pogody. Puste kawiarnie, żadnych przyjezdnych, nawet na muzycznych rowerach pusto. Smętne reklamy TVP przypominają jedynie, kto nas tutaj robi w balona.

Te zdjęcia zrobiłem w południe w centrum festiwalowego miasta.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.