To największa do tej pory wystawa prezentująca kolekcję dzieł Stanisława Wyspiańskiego (1869–1907) zgromadzonych w krakowskim Muzeum Narodowym.

Do Krakowa nie jest wcale tak daleko, jeśli ma się w perspektywie tej klasy estetyczną ucztę. Bilety można kupić w Internecie – 20 zł od osoby. Warto, bo w dni wolne od pracy w kolejka przed muzealnymi kasami przypomina sklep mięsny w PRL-u. Dzieci płacą pół ceny.

Eksponowanych jest blisko 500 z liczącego około 900 pozycji zbioru prac tego artysty, jednego z najwybitniejszych twórców polskich – malarza, rysownika, grafika, a także poety, dramatopisarza, scenografa i reformatora teatru.

Wyjątkowy i niepowtarzalny charakter tej kolekcji nadaje również jej kontekst historyczny, związki autora „Wesela” z Krakowem (miastem, z którym związał całe swe życie i twórczość), z tutejszymi kościołami i budynkami użyteczności publicznej, dla których projektował swe monumentalne realizacje.

Stanisław Wyspiański jeszcze za swego życia podarował Muzeum pastelowe arcydzieła: projekty witraży do okien katedry krakowskiej. W roku śmierci artysty powstał komitet, w skład którego wchodzili wybitni przedstawiciele ówczesnego życia artystycznego i naukowego Krakowa, mający na celu gromadzenie w Muzeum Narodowym spuścizny po zmarłym „czwartym wieszczu”. Najliczniejszą grupą dzieł Wyspiańskiego zebranych do czasów współczesnych jest zbiór rysunków ołówkiem, tuszem, węglem, m.in. szkice z czasów szkolnych, projekty scenograficzne i typograficzne. Do wybitnych należy kolekcja malarstwa portretowego i pejzażowego wykonana pastelami, w której to technice Stanisław Wyspiański osiągnął absolutne mistrzostwo, jak również zespół projektów do dekoracji krakowskiego kościoła Ojców Franciszkanów, katedry na Wawelu i Domu Towarzystwa Lekarskiego.

Serdecznie polecam!

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.