Troje młodych ludzi z Dobrzenia Wielkiego wyruszyło w prawie pięciotysięczną trasę starą Skodą Favorit. Wszystko po to, aby wesprzeć domy dziecka znajdujące się w województwie śląskim i na Opolszczyźnie.

Jedenaście dni, trzynaście państw, niespełna pięć tysięcy kilometrów, czterysta pięćdziesiąt litrów gazu i ponad 2000 zł zebrane dla dzieci ze śląskich i opolskich domów dziecka – tak przedstawia się bilans ekipy z Dobrzenia, która wzięła udział w tegorocznym rajdzie charytatywnym Złombol. Paulina Nawalska, Jakub Kaczmarek i Maciej Kolbusz opowiedzieli o swojej podróży na Półwysep Sithonia w północnej Grecji, gdzie miała miejsce meta tegorocznej edycji rajdu.

– To była przygoda życia. Rajd jest z pewnością inną formą spędzania wakacji niż wyjazd all inclusive i leżenie na plaży z drinkiem w ręku. Ale dzięki temu mogliśmy naprawdę poznać klimat i kulturę miejsc, które odwiedziliśmy. Dużo więcej się zauważa, będąc wśród tamtejszych ludzi. A każda kultura ma swój specyficzny sposób bycia – mówią członkowie dobrzeńskiego teamu.

Perspektywa niezapomnianych przeżyć nie była jednak jedyną motywacją do wzięcia udziału w Złombolu. Drugim powodem, nie mniej ważnym, była możliwość połączenia wakacyjnego wyjazdu z pomocą osieroconym dzieciom.

– Uznaliśmy, że bawiąc się, możemy jednocześnie dać coś od siebie – mówi Jakub Kaczmarek.

Wszystko ma swoje dobre strony

Przygotowania do wyjazdu rozpoczęły się kupnem samochodu ponad rok przed startem Złombolu.

– Szybko okazało się, że nie był to trafiony zakup. Musieliśmy więc kupić drugie auto i z dwóch złożyć jedno, inwestując w to dużo czasu, energii i pieniędzy – opowiadają. – Na kilka miesięcy przed startem zaczęliśmy nim jeździć, żeby sprawdzić go na drodze. Nigdy jednak nie wiadomo, jak samochód się ostatecznie zachowa. Poznaliśmy ludzi, którzy kupili pojazd za 500 zł, drugie tyle włożyli w przygotowanie go do drogi i tak jeżdżą już trzy lata, a inni mieli samochody, w które zainwestowali kilkadziesiąt tysięcy złotych i nie dojechali nawet na Węgry. Nie ma reguły.

W trakcie podroży, w Rumunii, przydarzyła się jedna poważna awaria, która opóźniła przejazd dobrzeńskiego teamu o kilka godzin. I choć z zasady była to przykra sytuacja, okazała się również niezwykle budująca.

– Awaria pokazała nam, że człowiek wciąż jest człowiekiem i można liczyć na innych. Mimo że była niedziela, w dodatku w ten dzień wypadało rumuńskie święto narodowe, trafiliśmy na bardzo pomocnych, bezinteresownych ludzi, dzięki którym mogliśmy w dosyć krótkim czasie poradzić sobie z usterką – mówi Paulina.

– Mamy co wspominać. Sama awaria nie była na tyle poważna, by uniemożliwiła nam dalszą jazdę. Innym zdarzały się uszkodzenia silnika, które powodowały, że konieczne było dowiezienie nowego z Polski. Trwało to nawet po kilka dni – opowiada Jakub.

– Zawsze można też liczyć na pomoc współuczestników. Kiedy jeden samochód zatrzymuje się przy drodze, żeby zrobić zdjęcie, za chwilę obok niego stoją kolejne żeby zapytać, czy coś się stało i czy mogą jakoś pomóc – dopowiada Maciej.

Wakacje na kółkach

Jak opowiadają członkowie ekipy z Dobrzenia, dla części uczestników Złombol jest jedną z wielu wakacyjnych podróży, ale nie brakuje też osób, które traktują go jako główny, letni wyjazd.

– Każdy organizuje rajd po swojemu, wybierając trasę i mniej więcej planując czas spędzany na mecie. Wielu uczestników pojechało prosto do Grecji, by zostać tam na kilka dni czy tygodni i w ten sposób spędzić wakacje. My byliśmy nastawieni na zwiedzanie, więc wydłużyliśmy trasę przejazdu – opowiadają.

I choć zwiedzanie odbywało się w tempie przyspieszonym, zapewniło im ogrom wrażeń oraz pozwoliło ocenić, w jakie miejsca warto wrócić.

– Przeżycia były różne. Podziwialiśmy przyrodę i architekturę, poznawaliśmy dużo ludzi, którzy bardzo pozytywnie reagowali na nasz kolorowy samochód – opowiada Maciej.

– Najmilej wspominam pobyt na kempingu nad jeziorem Ochrydzkim. Powitano nas kawą i rakiją, spotkaliśmy tam wiele innych załóg, a rano, ponieważ musieliśmy wstać bardzo wcześnie, zobaczyliśmy wschód słońca. Tego widoku nie zapomnę nigdy – góry, jezioro i wschód słońca – dopowiada Paulina.

– Atmosfera całej akcji jest niesamowita i niepowtarzalna. Ogromny wpływ ma na to charakter pojazdów, którymi jedziemy – podsumowują.

Pierwsze koty za płoty

Paulina Nawalska, Jakub Kaczmarek i Maciej Kolbusz już przygotowują się do kolejnej edycji Złombolu, która rusza 29 czerwca 2019 roku.

– W zasadzie nie wyobrażamy już sobie innego sposobu na spędzenie wakacji – mówi Paulina.

Nie chcą zmieniać samochodu, planują jedynie kilka ulepszeń, takich jak naprawa klimatyzacji, ponieważ jej brak mocno im doskwierał przy temperaturze przekraczającej 30ºC. Na pewno chcieliby też zebrać więcej pieniędzy dla wychowanków domów dziecka.

– Myślę, że w przyszłym roku będzie nam łatwiej, bo mamy już doświadczenie. Wcześniej żadne z nas nie angażowało się w wolontariat, nie pozyskiwaliśmy nigdy środków od firm, więc nie mieliśmy obycia. Inaczej jest też kiedy dana załoga debiutuje – teraz mamy zdjęcia, a samochód przez kilka miesięcy był widoczny na ulicach, więc jesteśmy w stanie pokazać jakiś konkret – mówi Jakub.

Nie wiadomo jeszcze, gdzie tym razem znajdzie się cel podróży. Z zasady są to na przemian państwa ciepłe i zimne, dlatego teraz ekipa z Dobrzenia spodziewa się krajów skandynawskich. Istotne jest to, żeby zaplanować metę w miejscu, które przyciągnie jak największą liczbę uczestników. Ona przekłada się na kwotę, jaką uda się zebrać dla domów dziecka.

– Miejsce docelowe jest ważne, ponieważ część uczestników traktuje Złombol jako typowy urlop. Dlatego trzeba zwrócić uwagę na to, co przyciągnie największą liczbę osób – tłumaczy Jakub.

Pomoc przez zabawę

Złombol to charytatywny rajd, którego uczestnicy muszą pokonać około pięć tysięcy kilometrów pojazdami o produkcji lub konstrukcji komunistycznej. W pierwszej edycji wzięły udział trzy samochody. Dzisiaj można spotkać na trasie osoby mieszkające za granicą. Są to przede wszystkim Polacy, którzy wyemigrowali i mieszkają w innych krajach, przede wszystkim w Niemczech czy Holandii.

– Samochodami przeznaczonymi na rajd dojeżdżają na start aż do Katowic. Jest to de facto taki „Złombol przed Złombolem”. Słyszeliśmy na przykład o uczestnikach ze Szwecji, którzy mieli kawał drogi do przejechania jeszcze przed oficjalnym startem – opowiada Maciej Kolbusz.

Aby wystartować w Złombolu, konieczny jest wkład władny zebrany od fundatorów, którego kwota to minimum 1500 zł (choć załogi najczęściej gromadzą znacznie więcej pieniędzy).

– Najtrudniej było znaleźć pierwszego darczyńcę – mówi Paulina.

Darczyńcami byli jednak przede wszystkim lokalni przedsiębiorcy, więc dzięki poczcie pantoflowej wieść o takim przedsięwzięciu szybko się rozniosła i chętniej wspierano akcję. Choć zdarzały się też mniej pozytywne reakcje.

– Wynika to najpewniej z tego, że wiele osób dało się wcześniej oszukać. W takim przypadku rezerwa jest oczywista – tłumaczy Jakub.

Ostatecznie dobrzeński team zdobył siedmiu darczyńców, dzięki którym zebrano ponad dwa tysiące zł.

– Dla nas najistotniejsze było to, że całość tych pieniędzy jest przeznaczana na pomoc dzieciom – mówi Jakub.

Początkowo dochody z rajdu wspierały wyłącznie domy dziecka w województwie śląskim. Jednak z czasem rosło zainteresowanie, a w związku z tym i zebrane środki, więc pomocą objęto także placówki znajdujące się na Opolszczyźnie.

Złombol wyróżnia to, że zebrane podczas rajdu pieniądze nie są przelewane na konta domów dziecka. Organizatorzy skrupulatnie sprawdzają, jakie potrzeby mają placówki i dowożą do nich już zakupione materiały. Z wizyt w domach dziecka oraz z rozmów z wychowankami i ich opiekunami tworzone są relacje wideo, które można znaleźć na stronie internetowej rajdu. Dzięki temu wszystkie działania organizatorów są bardzo transparentne, a sporządzane sprawozdania finansowe pozwalają na sprawdzenie, na co została wydana każda złotówka.

Dzięki temu, że w tegorocznej, dwunastej edycji rajdu wzięło udział prawie 800 załóg, czyli w sumie ponad 2 tysiące osób, udało się zebrać dla dzieci z województwa śląskiego i z Opolszczyzny 1 861 369,72 zł. W najbliższym czasie pojawi się także złombolowy kalendarz, w którym ma znaleźć się między innymi zdjęcie dobrzeńskiej ekipy. Całość dochodu ze sprzedaży zostanie tradycyjnie przekazana na potrzeby dzieci z domów dziecka.

– Cel jest szczytny. Każda kolejna edycja pokazuje, że jest zapotrzebowanie na takie przedsięwzięcia, bo potrzeby dzieci z domów dziecka są nieskończone – podsumowują członkowie teamu z Dobrzenia.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie