16 autokarów pojechało do Warszawy z naszego regionu, setki prywatnych samochodów. Wszyscy jechali po nową nadzieję. I dzięki Przewodniczącemu Koalicji Obywatelskiej: otrzymali ją! 

Nie wszyscy mogli pojechać. W południe spotkali się tradycyjnie na placu Wolności w Opolu. Jak opowiada Barbara Skórzewska z opolskiego KOD, uczestnicząca w tym spotkaniu:

Do zgromadzonych zwrócił się Igor Brejdygant, pisarz z Warszawy, też Wolny Człowiek. W połowie filmiku kadry ukazujące, jak wiele osób przybyło w samo południe, bo pragną wolności, bo mają DOŚĆ. Szczęśliwej Polski już czas!

Jak na opolskie warunki i fakt, że wszyscy najaktywniejsi pojechali do Warszawy – tłum istotnie imponujący.

Tymczasem jadący do Warszawy nie napotkali spodziewanych przecież utrudnień ze strony policji, żadnych kontroli ani przeszukań, czy zatrzymań. Wręcz przeciwnie: policja bardzo sprawnie „rozpakowywała” autokary a z całej Polski przyjechało ich na Myśliwiecką 4 ponad 1000.

O samym przebiegu marszu wiedzą już Państwo zapewne wszystko z relacji niezależnych mediów – nie TVP, która tradycyjnie łgała jak najęta i bredzący o „marszu starych lisów siedzących w polityce” Mateusz Morawiecki.  My na końcu zaprezentujemy galerię zdjęć (prawie 700), które zrobiłem w miarę możliwości – jedynie telefonem. Dużo zdjęć nie związanych z Opolanami. Uczestnicy z innych regionów też mogą się na nich szukać.

Jednak najważniejszym punktem programu było wystąpienie Donalda Tuska, już na Placu Zamkowym: inteligentne, mądre, dające nadzieję, historyczne wystąpienie prawdziwego męża stanu, które przedstawiamy także w formie zapisu tekstowego:

Od lat Polską rządzą ludzie, którzy nie potrafią kochać, którzy zakłamali słowo „solidarność” i którzy odbierają nam wolność każdego dnia, kawałek po kawałku. 
Chcę do was dzisiaj zwrócić się z bardzo poważnymi słowami, z bardzo ważnym przesłaniem. Mógłbym właściwie przeczytać to wszystko, co dzisiaj przynieśliście na swoich banerach, flagach, plakatach – na przykład: „Szczęśliwej Polski już czas”. Mógłbym przeczytać to, co wzruszyło mnie, kiedy zaczynaliśmy ten wielki marsz, a widziałem kilka plansz, gdzie napisaliście: „Robię to dla mojej Agusi i Michałka”. Ktoś inny napisał: „Robię to dla moich wnuczek i wnucząt”. Ja też jestem dzisiaj z wami i będę każdego dnia, noc i dzień, do dnia wyborów, wszędzie z wami, tam, gdzie będziemy bili się o wolną Polskę, o lepszą przyszłość dla Polaków. Będę cały czas pamiętał, że robię to dla waszych Aguś, dla waszych Michałków, dla mojej Lilki, Marysi, Mateuszka, Mikołaja, dla waszych dzieci, dla waszych wnuków, dla was wszystkich. O to idzie ta walka, po to dzisiaj maszerowaliśmy!
Życie staje się proste, kiedy potrafimy odróżnić dobro od zła, a prawdę od kłamstwa. Wiecie, dlaczego dzisiaj wy, wspaniali ludzie, wspaniałe Polki, wspaniali Polacy, uczestniczycie w największym demokratycznym zgromadzeniu w historii demokratycznej Polski? Bo jest nas dzisiaj pół miliona ludzi na ulicach Warszawy. Absolutny rekord. A Polki i Polacy dzisiaj gromadzili się także w innych dużych miastach, małych miejscowościach, na całym świecie – widziałem poruszające zdjęcia choćby ze Szczecina czy Wrocławia, wczoraj z Poznania. I wszędzie, z każdego miejsca w Polsce, dostajecie – i wy, i ja – sygnały, esemesy, informacje: jesteśmy z wami. Pół miliona dzisiaj na ulicach Warszawy to oznacza tak naprawdę miliony, miliony Polek i Polaków w całym kraju. 

Tak, „tu jest Polska”. Dzisiaj macie prawo to głośno krzyczeć, żeby usłyszeli tam, w pałacu, tam, na Nowogrodzkiej, na Żoliborzu, żeby cała Polska i cała Europa usłyszała was, kiedy mówicie z pełnym przekonaniem: „tu jest Polska”.

Nasze dzieci przygotowały ten symbol marszu, biało-czerwone serduszko. To znaczy jedno, że wszyscy, tak jak tu dzisiaj przyszliśmy, wszyscy mamy Polskę w naszych sercach, wszyscy mamy w sercach naszą ojczyznę. To jest rzecz dla nas wszystkich najważniejsza.

Jeździłem po całym kraju w ostatnich tygodniach, miesiącach i wszędzie spotykałem ludzi: czasami wściekłych, złych, czasami zrozpaczonych – czy to był mechanik samochodowy w Sieradzu, czy to była pani Monika w Trzebini ze łzami w oczach mówiąca o tym, jak rząd się od nich odwrócił, mimo że ziemia im się osuwa spod nóg, czy to byli wodniacy i wędkarze płaczący nad zatrutą Odrą, czy pielęgniarki, czy to była pani Agnieszka z niedużego miasta na wschodzie Polski, prowadząca salon kosmetyczny, która bardzo chciała tylko jednej rzeczy: uczciwych i sprawiedliwych podatków. Wszędzie spotykałem po drodze ludzi pięknych, ludzi wspaniałych, którzy naprawdę troszczą się o siebie, o swoją rodzinę, ale z wielką troską mówią także o Polsce.

W każdym z tych miejsc macie swoje kłopoty, swoje problemy. Ale w każdym z tych miejsc każda z was i każdy z was mówili przede wszystkim o tym, co w sercu, o Polsce w naszych sercach.
Jak wiecie, jestem Kaszebą, dobrze rozumiem historię trochę trudniejszą od prostych interpretacji pana prezesa Kaczyńskiego. A wiecie, że święte słowa Kaszubów brzmią: Czujce tu ze serca toni skład nasz apostolści: Nie ma Kaszub bez Poloni, A bez Kaszub Polści. Ja nie muszę tego tłumaczyć, ale chcę żebyście mnie dobrze zrozumieli. Kaszebi przez dwieście lat mówili o tym, że mają Polskę tu, w sercu toni, czyli głębi, tak jak my dzisiaj. I wszędzie, gdzie nasza historia jest łatwiejsza, prostsza, trudniejsza, przez całe stulecia, kiedy nas najeżdżali, kiedy zmieniali nam granice, przesiedlali, Polska była w naszych sercach. I wszyscy wiedzieliśmy – dwieście lat temu, sto lat temu, wiemy to dzisiaj, tak jak wiedzieliśmy o tym 34 lata temu, kiedy wybraliśmy wolną Polskę, kiedy upadł komunizm – że tak długo, jak mamy Polskę w sercach, tak naprawdę nikt i nic jej nie zagrozi. Co to znaczy Polska w naszych sercach? To przecież nie jest geografia, to przecież nie jest abstrakcyjny termin. Polska to jest wolność. Polska to jest solidarność. Polska to jest miłość do tej ziemi, do swoich rodaków, do swojej historii. Nie ma Polski bez miłości, solidarności i wolności.

Dlaczego dzisiaj pół miliona Polek i Polaków wyszło na ulice? Bo czujemy, że od lat Polską rządzą ludzie, którzy nie potrafią kochać, którzy zakłamali słowo „solidarność” i którzy odbierają nam wolność każdego dnia, kawałek po kawałku. Jesteśmy dzisiaj tu po to, żeby pokazać, że skoro pół miliona potrafiło wyjść na ulice i powiedzieć: jesteśmy razem, nic nas nie podzieli. Nikt nas nie zniszczy. Bo mamy Polskę w naszych sercach, bo wierzymy, że szczęśliwej Polski właśnie nadchodzi czas. Ja głęboko w to wierzę, tak jak wierzę w to, że ten ogrom ludzi, to morze głów, to morze biało-czerwonych sztandarów jest dzisiaj w Warszawie, ponieważ uwierzyliście także w zwycięstwo.

Chcieli wam wmówić, że nie macie już szans, od lat powtarzali wszystkie możliwe kłamstwa, także na wasz temat. Ich wielką nadzieją był brak naszej nadziei, ich siłą była nasza bezsiła. Skończyło się. Dzisiaj cała Polska, my wszyscy widzimy, słyszymy „Jeszcze Polska nie zginęła”, idziemy do zwycięstwa, bo wiemy, że Polska znaczy miłość, solidarność i wolność. I wiemy, że znaleźliśmy w sobie tę siłę, bo zaczęliśmy mówić prawdę.

Chcę wam też powiedzieć te banalne słowa: demokracja umiera w ciszy. Od dzisiaj nie będzie już ciszy. Wy dzisiaj podnieśliście głos, w imieniu 38 milionów Polek i Polaków. Podnieśliście głos za demokracją, żeby nie umarła, mimo codziennych zamachów PiS, Kaczyńskiego i tej władzy na jej fundamenty. Nie, demokracja w Polsce nie umrze, nie będzie ciszy, będziemy głośno krzyczeć.

Chcieli odebrać nam nadzieję, chcieli nam wmówić, że nie mamy szans na zwycięstwo, chcieli nas podzielić. Niektórzy chcieli nam wmówić, że niczego nie da się uzgodnić, że gdzie dwóch Polaków, to trzy zdania, cztery partie. Nie, kochani. Dzisiaj zobaczyli pół miliona ludzi na ulicach, którzy są zjednoczeni. Chcę dzisiaj zapytać wszystkich w Polsce, zapytać bardzo głośno i zdecydowanie: czy na pewno warto szukać różnic między nami?

Przecież wszyscy, jak tu jesteśmy, chcemy Polski wolnej, chcemy Polski praworządnej, chcemy Polski bezpiecznej, chcemy Polski uczciwej, chcemy Polski czystej i zielonej, chcemy Polski samorządowej i chcemy Polski europejskiej.

Czy jest tutaj ktoś – wśród tego pół miliona – kto nie może się podpisać obiema rękoma pod tymi siedmioma punktami? Czy nie warto poświęcić swojego czasu, swoich wysiłków? Ja jestem gotów swoje życie poświęcić, żeby Polska była znowu taka, jak w tych siedmiu punktach. Musimy to też głośno powiedzieć – a ważniejsze od słów jest to, że dzisiaj Polska, że dzisiaj Europa i cały świat nie tylko zobaczyli, ale i usłyszeli – że jeszcze Polska nie zginęła. A to oznacza, że nie zginęła wolność, że my tej wolności potrafiliśmy bronić, potrafiliśmy świat zachwycić tyle razy w historii – wtedy, kiedy stawaliśmy po stronie wolności, po stronie słabszych, po stronie atakowanych, upokarzanych, prześladowanych przez władze. W ostatnich latach, w ostatnich miesiącach też potrafiliśmy zachwycić całą Europę i cały świat swoją solidarnością i swoją determinacją, kiedy mówiliśmy, że nie oddamy praworządności i wolności. To jest absolutnie dzisiaj fundamentalna kwestia.

Skoro ja, jadąc po Polsce i spotykając tysiące z was w najmniejszych polskich miejscowościach – jak wiecie objechałem dziesiątki i setki wsi, małych miasteczek, dużych miast w ciągu tego pół roku – wszędzie widzę to, co widziałem, jak byłem szefem Rady Europejskiej, na całym świecie i w Europie: Polki i Polaków zachwycających swoją pracowitością, kreatywnością, odwagą, wiernością ojczyźnie. Wszędzie mamy Polskę w naszych sercach, nigdy nie musimy się wstydzić samych siebie. Nigdy Polacy i Polki nie musieli się wstydzić siebie. Niestety musimy się dzisiaj wstydzić władzy. Jak to jest, moi kochani, jak to jest możliwe, że tak wspaniały naród ma taką władzę. Przecież nie ma żadnego powodu, żeby najlepsi ludzie na świecie mieli najgorszą władzę na świecie.

Musimy o tym pamiętać – dzisiaj, kiedy dziękowaliśmy Lechowi Wałęsie i całemu pokoleniu „Solidarności” za rok ’80 i za rok ’89, to warto o tym pamiętać – że dziś, 34 lata później, żadna z was i żaden z was póki co nie muszą zapłacić zbyt wysokiej ceny za wolność, za demokrację, za nasze lepsze życie i naszych dzieci. Karty wyborcze rozstrzygną, nie kamienie czy kule, jak bywało w naszej historii. Od was to zależy, naprawdę wszystko jest w waszych rękach. Skoro jest nas tutaj pół miliona, to jeśli od jutra – pomyślcie tylko – w ciągu dwóch miesięcy, trzech miesięcy, każda i każdy z was przekona dwudziestu wątpiących, mówię o trzech miesiącach, jednego na tydzień, przekonajcie jednego na tydzień, jedną na tydzień wątpiących – i zmieciemy z powierzchni tych, którzy dzisiaj Polskę upokarzają i nas wpędzają w biedę i w rozpacz. Bez żadnego problemu. Wszystko jest w naszych rękach.

Wiecie, co się stało w ostatnich tygodniach i dniach. Dlaczego ten moment jest taki przełomowy? Przecież wszyscy czujemy – dlaczego przełamaliśmy pewną barierę obojętności, sceptycyzmu, czasami strachu? Bo ta władza zaczyna straszyć tych, którzy chcą być razem ze sobą w imię wolności i demokracji. Przełamaliście bez problemu obojętność, strach i niepewność – wiecie dlaczego? Bo już nikt, naprawdę nikt przyzwoity w Polsce, nie może zamykać oczu na zło, które oni czynią. Nikt w Polsce już nie może udawać, że czuje się bezpieczny w kraju, gdzie spada rosyjska rakieta, a oni, ta władza, zamiast jej szukać, zamiast poinformować ludzi, milczeli przez miesiące. A później kłamali, że nic nie wiedzieli, później zwalali winę na ludzi w mundurach, na polskich generałów. Nikt już nie może udawać, nikt nie może na to zamknąć oczu, że nasz los jest w rękach ludzi, którzy powinni być odsunięci od władzy tu i teraz, ponieważ zagrażają naszemu bezpieczeństwu.
Chcę wam powiedzieć, ja jestem tym bardzo poruszony, bo przecież, na miłość Boga, jest wojna za naszą granicą. Giną nasze siostry, nasi bracia Ukraińcy – wszystkich was tu serdecznie pozdrawiam, wiem, że setki są też z nami naszych sióstr i naszych braci, będziemy z wami do końca tej wojny zwycięskiej dla was, nie mam wątpliwości. (oklaski) Dlatego tak ważne jest, żeby w Polsce rządzili ludzie odpowiedzialni, którzy ze słowa „bezpieczeństwo” nie robią głupiej propagandy, którzy nie plugawią munduru polskiego generała, którzy mają choćby takie minimum cywilnej, obywatelskiej, publicznej odwagi. Chcę powiedzieć, że mówienie prawdy pozbawia argumentów tych, którzy wam wmawiają każdego dnia od ośmiu lat: e, to nie ma znaczenia, kto rządzi, PiS nie jest taki zły, a Kaczyński jest w sumie, no co, zupełnie normalny polityk. Proszę państwa, dlaczego to było tak groźne? Tak rodziły się najgorsze momenty w historii Polski i Europy. Każdego dnia, każdego tygodnia, każdego miesiąca to zło rozlewa się w naszym kraju i ciągle znajdują się adwokaci, którzy mówią, że nic takiego się nie dzieje, nie mamy się czym przejmować. Więc chcę wam powiedzieć, że mamy się czym przejmować. Będziemy się przejmowali, nie pozwolimy na to, żeby ktoś Polkom i Polakom wmówił, że nic się nie dzieje. Dzieje się zło. A my z tym złem wygramy 15 października.
Chcę wam też powiedzieć: macie mocne hasła. Niektórych nie będę cytował – jak być może wiecie, zaproponowałem, że skoro jesteśmy tacy silni, to nie musimy przeklinać. Jak widać, poczucie humoru też będzie naszym orężem. Tak naprawdę to też jest problem w Polsce, poczucie humoru też jest naszym orężem, bo właściwie nasze życie w Polsce od tych ośmiu lat jest też takie smutne. Wiecie dlaczego? Bo rządzą nami ponurzy faceci z kompleksami, którzy nienawidzą kobiet, nienawidzą młodych ludzi, nie kochają dzieci, nie potrafią się śmiać z niczego, z siebie to już w ogóle.

Podziękowałem w waszym imieniu Lechowi Wałęsie, chcę podziękować także Dagmarze ze Szczecina – jest tu z nami, odważna dziewczyna, która była jedną z inicjatorek tego marszu. To jest piękna rzecz, że mamy dzisiaj tu młodych, którzy walczyli o prawa kobiet, dziewczyny, które mocnymi słowami przez tyle tygodni walczyły o swoje prawa, i mamy tu Lecha Wałęsę z Matką Boską w klapie. Chcę wam powiedzieć, że taka była też ta wielka „Solidarność”, bo wtedy, w czasie tej wielkiej „Solidarności”, tego wielkiego zwycięstwa, nikt na siłę nie szukał różnic. Hasłem „Solidarności” było: nie damy się podzielić ani zniszczyć. I Polska nie da się podzielić ani zniszczyć.

Jak już powiedziałem, nie jesteśmy tutaj po to, żeby szukać między nami różnic. Wymieniłem te siedem powodów: Polska wolna, Polska uczciwa, bezpieczna, praworządna, samorządna, czysta i zielona, i europejska – wszyscy co do tego się zgadzamy. Ale zgódźmy się także do tego – i właśnie tu nazwanie prawdy jest tak istotne – jeśli nie chcesz, żeby w Polsce każdego dnia łamano prawa obywatelskie i wolności obywatelskie, jesteś przeciwko temu, to jesteś przeciw PiS. Jeśli nie chcesz, żeby polskie kobiety były upokarzane, żeby polskim kobietom odbierano fundamentalne prawo, prawo do życia i bezpieczeństwa, jeśli jesteś przeciw tym, którzy polską kobietę upokarzają, to jesteś przeciw PiS.

Jeśli jesteś przeciw korupcji, jeśli jesteś przeciw złodziejstwu, jeśli jesteś przeciw drożyźnie – to jesteś przeciw PiS. Jeśli jesteś przeciwko kłamstwu i cenzurze, pogardzie i nienawiści wylewającej się z każdego dnia z tzw. publicznych mediów, to znaczy, że jesteś przeciwko PiS.

Dzisiaj widząc biało-czerwone serduszka, w których macie Polskę, w tych sercach nosicie ojczyznę, kiedy widzę te biało-czerwone sztandary, pokażcie je wszyscy, wszyscy, którzy macie je w rękach, to mam prawo i obowiązek dzisiaj to powiedzieć: jesteś patriotką, jesteś patriotą i dlatego sprzeciwiasz się złu. Jesteś patriotką, jesteś patriotą – to znaczy, że opowiadasz się za wolnością, za polską bezpieczną. Jeśli jesteś patriotką i patriotą, to nie zgodzisz się na wyrzynanie lasów i zatruwanie Odry. To jest patriotyzm. Tu, jest biało-czerwona, tu jest Polska!

Skoro już wiemy, że jesteśmy razem, to musimy sobie powiedzieć, że ta jedność, ta solidarność, która dzisiaj rodzi się na nowo między Polkami i Polakami, to jest zobowiązanie też do skutecznej walki. Nasze dzieci i nasze wnuki nie wybaczą nam, jeśli skażemy Polskę, ich przyszłość, na kolejne lata rządów tych, którzy Polskę okradają. Okradają polskie rodziny z pieniędzy, z przyszłości, z marzeń i z nadziei. Nikt i nic nie zwalnia nas tu z odpowiedzialności za jednolitość, za tę solidarność i jedność. Właśnie w tym duchu będziemy działać do ostatniego dnia, do dnia wyborów.

Słyszę tu: co z ludźmi z niepełnosprawnościami, przecież to jest dzisiaj sytuacja najbardziej symboliczna. Wiem, widzę was, wiecie, że jesteście ze mną w każdym miejscu w Polsce, rozmawiamy zawsze. Ja zresztą zawsze mówię: słuchajcie, to są ludzie dzielni, ludzie na wózkach, ludzie z bardzo mocnymi niepełnosprawnościami przyjeżdżają, podnoszą głos i wiecie, o czym mówią głównie? O Polsce. Mają sto powodów, albo właściwie sto powodów więcej niż większość z nas, żeby mówić o sobie i swoich problemach, a ci nadzwyczajni, dzielni ludzie, często mówię – sprawniejsi od nas, mimo że z tyloma niepełnosprawnościami – oni pokazują troskę i nadzieję, że Polskę można zmienić. Nie zostawmy ich samych z tą troską i nadzieją. Nie zostaniecie sami.

Chcę tu przed wami dzisiaj złożyć naprawdę uroczyste, solenne ślubowanie. Idziemy do tych wyborów po to, by zwyciężyć. Po to, by rozliczyć, po to, by naprawić ludzkie krzywdy i po to, żeby w konsekwencji pojednać polskie rodziny.

Ślubuję wam – możecie to nazwać ślubowaniem Tuska – jeśli wam się to ślubowanie podoba, zwycięstwo, rozliczenie zła, zadośćuczynienie krzywdom ludzkim i pojednanie pomiędzy Polakami – to jest nasza strategia.

Zwracam się też za waszym pośrednictwem do tych wszystkich, którzy nie wiedzą, na kogo głosować, którzy zagłosowali na PiS i – ja rozumiem, to nie jest łatwo powiedzieć sobie: wybrałem źle. Nie jest łatwo tym ludziom, a oni przecież widzą to zło. Ja spotykam tych ludzi też na swojej drodze i oni może nie przepadają za mną, przesadziłbym, ale oni mają też twarze pełne troski. Wiecie, ilu z nich to są patrioci, zmanipulowani, oszukani przez PiS, ludzie szukający wyjścia z tej sytuacji? Dlatego ja mówię o tym, że ci źli u władzy, ci, co ukradli, ci co skrzywdzili prostego człowieka, ci, co zniszczyli media publiczne, ci, co zrobili zamach na konstytucję – będą rozliczeni. Nie będzie żadnej taryfy ulgowej. I ślubuję wam to rozliczenie. Ci wszyscy, którzy zostali przez nich skrzywdzeni – tysiące, setki tysięcy Polek i Polaków straciło pracę, straciło możliwość awansu, wyjechało, bo już nie było w stanie znieść tego, co się dzieje. Ale to, że oni zatruwają umysły kłamstwem i pogardą w swojej telewizji rządowej, odebrali możliwość komunikacji z innymi mediami na obszernych terenach Polski, to też jest krzywda ludzka. Musimy tych skrzywdzonych naładować wiarą i energią, że ich krzywdy będą naprawione. I musimy wykonać ten wysiłek przed wyborami i po wyborach, wysiłek pojednania.

Wiecie, jeśli państwo jest praworządne, jeśli wszyscy wiedzą, że są równi wobec prawa, jeśli państwo jest prawdziwą republiką, gdzie to władza odpowiada przed obywatelami, a nie obywatele przed władzą, to władza obawia się obywateli, a nie obywatele boją się władzy. To wtedy pojednanie jest całkiem prostą rzeczą, bo pojednanie nie oznacza tych samych poglądów. Demokracja nie oznacza jedności myślenia. Będziemy się różnić, będziemy się spierać, kłócić, wybierać różne partie, ale będziemy się szanować. Będziemy kochać jedną ojczyznę, będziemy wiedzieli, że środowisko naturalne jest dobrem wspólnym, że prawa człowieka są prawami dla każdego. (oklaski)

Nie zabiliście naszej nadziei, nie zabiliście naszej wiary w zwycięstwo, nie zabiliście naszego przywiązania do wolności. Spójrzcie na ten tłum i morze flag, spójrzcie na te pół miliona ludzi, którzy przyszli tutaj kierowani wiarą, nadzieją, poczuciem siły. Oni pomogą mi to moje ślubowanie wypełnić, na pewno, jestem o tym przekonany.

I proszę was, powtórzmy to. Od jutra będę znowu w mojej robocie z Polakami, będę niedługo we Wrocławiu, w Poznaniu, na Zachodnim Pomorzu i będziemy spotykali się na placach i ulicach, będzie nas coraz więcej. Więc zwracam się do was wszystkich, pamiętacie te cztery punkty mojego ślubowania, od dzisiaj wszyscy zabieramy się za realizację punktu pierwszego, za zwycięstwo. Zwyciężymy!

 

„Ślubowanie Tuska”. Byliśmy na Marszu 4-go czerwca

Fot. Ośmiogwiazdkowy czerwony melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.