Remis przedostatniej w tabeli Odry Opole przeciwko drugiemu w niej Ruchowi Chorzów to niewątpliwie sukces przejmującego drużynę trenera Adama Noconia. Kto przyszedł na mecz, na pewno tego nie pożałował i to nie tylko ze względu na korzystny dla opolan wynik, ale też świetną atmosferę.
W pierwszej połowie dynamiczną grę obu drużyn przyćmiła mała liczba sytuacji bramkowych, a już na pewno brak goli. Widowisko ratowali jednak kibice, których na Oleską 51 przyjechało tylu, że wypełnili niemalże cały stadion. Należy tu podkreślić, że prawie połowę trybun zajęli fani Ruchu, którzy zasiadali również na sektorach gospodarzy. Dzięki oprawom i głośnym przyśpiewkom kibice obu ekip mocno podgrzewali meczową atmosferę.
Jeśli zaś chodzi o samo widowisko piłkarskie, to w pierwszej połowie padł zasłużony remis, wynikający z braku dobrych okazji, i w drugiej zresztą też. Różnica między tym, co przed przerwą, a tym, co po niej, polegała jednak na tym, że w drugiej odsłonie kibice zobaczyli dwa gole.
Dla gości w 63. minucie trafił Patryk Sikora, po dośrodkowaniu Tomasza Swędrowskiego. Dzięki temu przez prawie kwadrans Ruch prowadził 1-0, szukając oczywiście szansy na powiększenie swojej przewagi. To się jednak nie udało, bowiem kolejny gol należał do Odry. W 77. minucie zdobyli go rezerwowi: Bartosz Guzdek i Michał Klec. Pierwszy otrzymał piłkę od Rafała Niziołka i dograł ją do tego drugiego, który z kolei bez chwili namysłu dał Odrze wyrównanie.
Do końca meczu pozostało więc 13 minut plus czas doliczony przez sędziego. Dla Odry remis przeciwko kandydatowi do awansu, szczególnie gdy sama zajmuje pozycję spadkową, był wynikiem korzystnym. Jednak goście z Chorzowa liczyli na coś więcej niż podział punktów z przedostatnią ekipą ligi i końcówka należała do nich.
Napotkali jednak mur: opolanie byli tak zdeterminowani, by obronić korzystny w ich sytuacji rezultat 1-1 i urwać punkty czołowej drużynie ligi, że postawili przed swoim polem karnym przysłowiowy „autobus”. Za nic nie dali sobie wyszarpać tego, co wywalczyli przyzwoitą grą w obronie i jednym skutecznym atakiem zakończonym golem na wagę punktu.
Był to pierwszy mecz Odry Opole od zmiany trenera. Przypomnijmy, że w poniedziałek (17.10) Piotr Plewnia przestał być szkoleniowcem niebiesko-czerwonych, a jego miejsce dwa dni później zajął Adam Nocoń. Jak nowy sternik drużyny skomentował remis przeciwko Ruchowi Chorzów? Na stronie internetowej Odry czytamy:
„Pierwsza połowa wyrównana, druga były też momenty takie, że byliśmy w obronie, były też kontrataki. Myślę, że remis zasłużony z dwóch stron. Dużo było momentów stykowych, sporo stałych fragmentów, gdzie straciliśmy bramkę. Szybka odpowiedź, dobre zmiany i końcówka bardzo nerwowa. Liczyłem, że może w końcówce skontrujemy Ruch i strzelimy zwycięską bramkę, bo wiadomo jak punkty są Odrze potrzebne. Zawodnicy bardzo zaangażowani dzisiaj, to było widać na boisku.”
Po remisie przy Oleskiej Odra Opole zajmuje spadkowe, przedostatnie, 17. miejsce. Ma przy tym 12 punktów, czyli o 2 mniej niż również zagrożona Skra Częstochowa oraz bezpieczne Chojniczanka Chojnice i Górnik Łęczna. Ma też o 3 „oczka” mniej niż Resovia i o 6 mniej niż GKS Tychy.
Ruch Chorzów natomiast jest drugi i jako jedyny ma tyle samo punktów, co prowadząca Puszcza Niepołomice. Przypomnijmy, że miejsca 1. i 2. gwarantują bezpośredni awans do ekstraklasy, zaś lokaty od 3. do 6. dają prawo do gry w barażach o taki awans. Do końca rundy jesiennej pozostały jeszcze dwie kolejki, a do przerwy zimowej – trzy.