Ministerstwo Infrastruktury chce, by kandydaci na kierowców przed egzaminem państwowym mogli doskonalić swoje umiejętności pod opieką rodzica lub opiekuna prawnego. Projekt zmian przepisów o kierujących pojazdami pojawił się już w kancelarii premiera.

Aby przyszły kierowca mógł zasiąść za kierownicą, będzie musiał spełnić kilka warunków: musi mieć przynajmniej 17 lat, zakończone szkolenie teoretyczne i praktyczne oraz zdany egzamin wewnętrzny. Od jego opiekuna będzie się wymagać natomiast posiadania prawa jazdy od przynajmniej 5. lat oraz pokrewieństwa w pierwszej linii lub sprawowania opieki prawnej.

Skąd pomysł, by rolę instruktora mogła sprawować wyłącznie osoba blisko spokrewniona z kandydatem na kierowcę? Prawdopodobnie z powodu bezpieczeństwa – rodzic nie będzie nakłaniał go do przekroczenia prędkości, co mogłoby się zdarzyć gdyby na fotelu pasażera zasiadł starszy kolega.

Pomysł Ministerstwa Infrastruktury budzi pewne obawy. Specjaliści mówią, że polscy kierowcy mają problem z przepisami drogowymi oraz techniką jazdy, więc szkolenie pod okiem niewykwalifikowanego instruktora może utrwalać błędy.

Przede wszystkim zwraca się jednak uwagę na nieprzystosowanie samochodów, którymi będą poruszać się kandydaci na kierowców – auta będące na wyposażeniu szkół jazdy oraz pojazdy egzaminacyjne posiadają dodatkowy pedał hamulca po stronie pasażera oraz dodatkowe lusterka. W zamian proponuje się specjalne oznakowanie, limity prędkości do 50 km/h w terenie zabudowanym i 80 km/h w terenie niezabudowanym oraz zakaz wjazdu na autostrady i drogi ekspresowe.

Jak długo będzie mogło trwać takie „szkolenie rodzicielskie”, przygotowujące młodych kierowców do państwowego egzaminu na prawo jazdy? Przynajmniej rok, a rozważa się wydłużenie tego czasu nawet do dwóch lat.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie