Część lasów rosnących w gminie Tarnów Opolski jest w kondycji tak złej, że czeka je nieunikniona wycinka. Osłabiony czerwcowym gradobiciem drzewostan zaatakowały szkodniki i grzyby.

– Susza dała się we znaki lasom na całej Opolszczyźnie – mówi Krzysztof Wiśniewski, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Strzelce Opolskie. – Susza i jemioła, która doprowadza do obumierania całych drzewostanów. Sytuację lasów w okolicy Kątów Opolskich, Choruli i Miedzianej pogorszyło gradobicie, które przeszło w czerwcu nad tym obszarem i uszkodziło młode pędy sosen. Rany zainfekował grzyb powodujący wierzchołkowe zamieranie pędów sosny.

W połączeniu z suszą i szkodnikami, drzewostany zaczęły zamierać. – Gatunki liściaste jeszcze jakoś sobie radzą, iglaste niestety nie – zauważa Krzysztof Wiśniewski. – Musimy wyciąć chorą część drzewostanów, tak aby potencjalna gradacja szkodników wtórnych sosny się nie rozwinęła i nie opanowała zdrowych obszarów. Jak pokazuje praktyka, takie działania przynoszą pozytywny efekt.

Zastępca nadleśniczego informuje, że wycinki rozpoczną się w 2021 roku. – Zwiększoną wycinkę chorych drzewostanów przeprowadzimy w przyszłym roku. Od stycznia do marca przez cały rok będziemy usuwać pojedyncze zamierające drzewa, co powinno poprawić sytuację. Gleba na tych terenach jest słaba i piaszczysta, więc ponownie zasadzimy sosny, które dobrze się rozwijają na takim podłożu. Postaramy się również wykorzystać żyźniejsze fragmenty sadząc tam dęby i buki. Aby osiągnąć pozytywny efekt, musimy dostosowywać skład gatunkowy lasu do jakości gleby.

Na zasadzenie nowych drzew poczekamy minimum rok. – A to dlatego, że na świeżo uprzątniętych powierzchniach zaczynają żerować szkodniki upraw np. szeliniak sosnowiec, które uszkadzają młode sadzonki. Żeby temu zapobiec, odnawiamy zręby zazwyczaj w drugim lub trzecim roku po wycince. Ustawowo mamy na to pięć lat. Ale nie czekamy tak długo, tylko staramy się płynnie zalesiać, to co wycięliśmy. Żeby nie doprowadzić do kumulacji otwartych powierzchni – wyjaśnia Krzysztof Wiśniewski.

Nie ma innej  niż wycinki metody walki z obumieraniem lasów? – Ze szkodnikami wtórnymi nigdy nie było innej metody walki niż wycinka i wywózka chorych drzew poza las – odpowiada zastępca nadleśniczego.

Na pytanie jakimi metodami Lasy Państwowe walczą z suszą w lasach, Krzysztof Wiśniewski odpowiada: – Realizujemy w lasach małą retencję. Do tej pory od 1998 roku, jako Lasy Państwowe, zatrzymaliśmy około 53 milionów metrów sześciennych wody, na co wydaliśmy 913 mln złotych. Dla porównania,  zbiornik Racibórz Dolny ma pojemność 185 mln metrów sześciennych, ale jest zbiornikiem suchym. Ponadto, odtwarzając rowy melioracyjne budujemy na nich zastawki, dzięki którym woda nie spływa od razu, tylko jest zatrzymywana poprawiając stosunki wodne w lesie.

Obecnie Nadleśnictwo Strzelce Opolskie jest na etapie budowania Planu Urządzenia Lasu. – W nim też kładziemy duży nacisk na gospodarkę wodą – wyjaśnia Wiśniewski. – Chcielibyśmy zaplanować do budowy jeden lub dwa zbiorniki retencyjne. Zbiorniki te muszą być zlokalizowane w miejscu, gdzie będzie do nich odpowiedni dopływ wody tak, aby były stale pełne. Myślę, że dwa takie miejsca uda nam się znaleźć. Jako jedno z nielicznych nadleśnictw mamy też sporo stawów, prawie 200 hektarów, które również pełnią rolę zbiorników retencyjnych. Na pewno nie będziemy prowadzić żadnych działań ułatwiających spływ wody.

Susza odciska swoje piętno na całej Opolszczyźnie. Sytuacja hydrologiczna jest taka, że trzy miesiące zwykle nie pada, potem jest jedna ulewa, która poprawia statystykę. Tylko, że ta woda szybko spływa i jest niedostępna dla roślin.

Jeśli w wyniku suszy zamierają głównie drzewa iglaste, czy sytuacji w lasach nie poprawiłoby urozmaicenie drzewostanu? – Zamierają również buczyny, wystarczy spojrzeć jak wyglądają rezerwaty na Górze św. Anny – tłumaczy zastępca nadleśniczego. – To zjawisko niekoniecznie dotyczy gatunków iglastych. One wbrew pozorom są bardzo plastyczne. Bardziej chodzi o to, w jakich warunkach drzewo wzrastało w trakcie swojego rozwoju ontogenetycznego, a szczególnie od sadzonki do około 50 roku życia. Sosna właśnie wtedy rozwija system korzeniowy w głąb. Teraz drzewostany uszkodzone przez gradobicie mają około 70 lat i nagle gwałtownie obniża się poziom wód gruntowych. Sosna już nie jest w stanie w tym wieku rozwijać korzeni, co w efekcie prowadzi do jej zamierania.

Jak mówi Krzysztof Wiśniewski, młode drzewa dostosowując się do panujących warunków hydrologicznych będą znacznie głębiej rozbudowywać system korzeniowy. – Przy tak drastycznych suszach i wysokich temperaturach z zamieraniem spotykamy się praktycznie u każdego gatunku. Sytuację pogarszają grzyby i szkodniki. Dlatego bardzo duży nacisk kładziemy na higienę lasu. Troszkę się to kłóci z ekologizacją, czyli zostawieniem drzewa do naturalnego rozpadu, co jest bardzo potrzebne, ale może stanowić bazę żerową dla szkodników. Staramy się to wszystko zrównoważyć. Jednak na zjawiska atmosferyczne, np. gradobicie nie mamy lekarstwa.

Czy stare drzewostany skazane są na zamieranie? – W takich warunkach pogodowych stare drzewostany, z natury są mniej odporne, będą zamierać. W kraju mamy sporo starych lasów, wchodzących w fazę rozpadu, która w tak niekorzystnych warunkach znacznie przyśpiesza. bo okres wegetacyjny jest coraz dłuższy. Jedną z metod walki z zamieraniem lasów jest ich odmłodzenie. Nie polega to na wycięciu wszystkiego, co jest stare, ale na stopniowej wymianie pokoleń oraz szybkiej interwencji na tych obszarach, gdzie pojawiają się problemy takie jak w naszej okolicy. Wszystkim nam powinno zależeć, żeby tam gdzie rósł las, był on nadal. Pamiętajmy również że wzrost i rozwój drzewostanów do wieku dojrzałości trwa bardzo długo – w przypadku sosny 100 lat, podobnie będzie w przypadku tych uszkodzonych przez czerwcowe gradobicie.

O opinię na temat przyczyny zamierania lasów w gminie Tarnów Opolski zapytaliśmy dr hab. Grzegorza Kuszę, prof. UO z Katedry Ochrony Powierzchni Ziemi UO.

– Są dwie główne przyczyny obumierania lasów w okolicy Strzelec Opolskich, Opola, Gogolina. Mała ilość opadów i trudności w zatrzymywaniu wody – odpowiada prof. Kusza. – Te trudności wynikają z podłoża geologicznego, które jest typowe dla tego rejonu. Rędziny charakteryzują się tym, że pod wierzchnią warstwą gleby o grubości 30-40 cm znajdują się silnie spękane, o strukturze szczelinowej, skały węglanowe. Ciężko zatrzymać wodę w takim podłożu. Otwory szczelinowe są tak duże i głębokie, że woda nie zatrzymuje się w wierzchniej warstwie gleby, tylko infiltruje w głąb podłoża. W efekcie system korzeniowy drzew ma bardzo ograniczony dostęp do wody.

Fot. Nadleśnictwo Strzelce Opolskie

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze