Skalnik Gracze wygrał u siebie przeciwko TOR-owi Dobrzeń Wielki i po dwóch kolejkach zajmuje 3. miejsce z dorobkiem czterech punktów.
– mówi Wojciech Lasota, trener Skalnika.
– mówi Jarosław Draguć, trener TOR-u.
Skalnik wyszedł na prowadzenie już w 8. minucie. Rzut karny gospodarzom „podarował” Zakrzewski, a chwilę później strzegącego dobrzeńskiej bramki Grygiera pokonał Szpak.
Od tamtej pory kibice nie mogli narzekać na brak sytuacji bramkowych. Obok słupka trafili kolejno Janeczek i Dulski ze Skalnika, a później pięciu rzutów rożnych z rzędu nie wykorzystali dobrzeniacy.
Ostatni z nich został podyktowany po dośrodkowaniu Romanowskiego, który za linią bramkową głową „sprzątnął” Rychlica. TOR nie zdołał jednak wykorzystać stałego fragmentu – piłkę pod bramką dostał Zakrzewski, wycofał na słabszą, prawą nogę Romanowskiemu, a ten strzelił obok słupka.
Po kilku minutach chybili także Rupental i Pertek, który po wrzutce z rzutu wolnego uderzył z dwóch metrów nad bramką.
W międzyczasie Skalnik powiększył swoją przewagę. Po dośrodkowaniu piłkę z rąk wypuścił Grygier, dobitkę nogami odbił interweniujący na samej linii bramkowej Markiewicz, aż mur obronny TOR-u udało się przełamać Janeczkowi.
Końcówka pierwszej połowy należała jednak do drużyny z Dobrzenia Wielkiego. Jego zawodnikom zawsze jednak czegoś brakowało. Shveda powstrzymała obrona, Luptaka w wyścigu do zagranej piłki ubiegł bramkarz, a Benedyk nie trafił w bramkę.
Po przerwie gra przyspieszyła. Już w pierwszych minutach drugiej połowy dwukrotnie swój zespół ratował Grygier. Najpierw obronił plasowany, nisko odbijający się od mokrej murawy strzał w dolny róg bramki, a później na 5. metrze wypiąstkował niewygodne dośrodkowanie z rzutu rożnego.
Później dwa rzuty wolne kiepsko wykonali dobrzeniacy, a w 57. minucie w pole karne wparował Luptak, którego nogą zahaczył Rychlica. Sędziujący mecz Dymitr Zubal nie dopatrzył się jednak przewinienia, a dyskutujący Luptak został ukarany żółtą kartką.
Dekoncentracja TOR-u spowodowana niepodyktowaniem „jedenastki” dała się we znaki kilka minut później, gdy zbyt słabo do Grygiera zagrał Pertek. Podanie przeciął Dulski, który okiwał bramkarza, wycelował w pustą bramkę i… trafił w boczną siatkę.
Wynik mógł zmienić się jeszcze kilkukrotnie. Obok słupka dobrzeńskiej bramki trafił Maryszczak, który później – po dośrodkowaniu Szpaka – uderzył z 4 metrów nad poprzeczką. Po drugiej stronie centymetry od zdobycia gola dzieliły Benedyka, który strzelił w spojenie i Luptaka, którego strzał w okienko wybronił Górecki.