LZS „SBB Energy” Kup przegrał wyjazdowe spotkanie przeciwko Polonii Głubczyce 5:2. – Za bardzo zachłysnęliśmy się ostatnimi dwoma zwycięstwami przeciwko Małejpanwii Ozimek i Chemikowi Kędzierzyn-Koźle – ocenia Grzegorz Świerczek, trener Kup. Mecz rozegrano w ramach 27. kolejki IV ligi w sobotę, 13 maja.
– Nasi rywale mieli więcej z gry, ale nie przekładało się to na sytuacje – mówi Grzegorz Świerczek. Jedyny celny strzał, jaki piłkarze Głubczyc oddali w pierwszej połowie zakończył się bramką.
Według Grzegorza Świerczka, znaczący wpływ na przebieg spotkania oraz wynik miała czerwona kartka, którą w 30. min zobaczył Marcinów. Zawodnik dał się sprowokować rywalowi, którego następnie odepchnął.
W 52. min, po rzucie rożnym piłkę do bramki skierował Bawoł. – Przegrywaliśmy grając w dziesiątkę, graliśmy z podciętymi skrzydłami… – przyznaje Świerczek. Na tym jednak się nie skończyło. Kilka minut później, Bawoł wyszedł „sam na sam” z broniącym od początku drugiej połowy Kwietniem, który zastąpił kontuzjowanego Żurawskiego i podwyższył prowadzenie gospodarzy do 3:0.
Wtedy gola dla Kup zdobył Arkadiusz Fluder, który znalazł się w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem i bez problemu go pokonał. Po paru minutach Bawoł odrobił przewagę Polonii zdobywając tym samym hattricka. W 75. min ten sam zawodnik wykorzystał dośrodkowanie z bocznego sektora i głową trafił na 5:1.
Druga bramka dla Kup padła minutę później po dobrze rozegranym rzucie wolnym. Uderzający Szymon Szymków trafił w poprzeczkę, a znajdujący się w polu karnym Bieniek skutecznie poprawił strzał kolegi z zespołu.
– Większość meczu zagraliśmy w osłabieniu, ale uważam, że mimo tego powinniśmy „wyciągnąć” lepszy wynik niż 5:2 – mówi.
fot: Natalia Gusta