Helena Wojtasik od 14 lat szefuje Tułowickiemu Ośrodkowi Kultury. Z dyrektor tej instytucji rozmawiamy o bardzo udanym angażowaniu lokalnej społeczności w krzewienie tradycji przez kultywowanie zwyczajów śląskich i kresowych, a także o tym co się składa na tożsamość mieszkańców gminy Tułowice.

 Mówiąc o Tułowickim Ośrodku Kultury na myśl od razu przychodzą pisanki. Niewiele jest takich miejsc, gdzie tradycja zdobienia jaj jest aż tak popularna wśród mieszkańców. Gdzie tkwi sekret?

Rzeczywiście jesteśmy trochę sprofilowani na folkowo. Naszą flagową imprezą jest Święto Opolskiej Pisanki i to właśnie Tułowicki Ośrodek Kultury odbudował tę piękną lecz ginącą tradycję dekorowania jaj wielkanocnych, a dokładnie pisania pisanek woskiem.

Cały okres wiosenny związany z oczekiwaniem świąt Wielkanocnych poświęcamy właśnie takim folkowym działaniom.

Na czym te działania polegają dokładnie?

Trwają dwa tygodnie i składają się  z ponad 20 zajęć warsztatów pisankowania. Na takich zajęciach uczymy dzieci przedszkolne i szkolne, grupy zorganizowane czy nieformalne, jak przygotować pisanki wielkanocne. Zanim do tego przystąpimy zapoznajemy te grupy z obrzędowością naszego regionu, czyli całego Śląska Opolskiego.

W zdobieniu jaj biorą udział tylko mieszkańcy gminy Tułowice?

Na te warsztaty przyjeżdżają do nas szkoły z całego regionu, a nawet goście spoza województwa. I to jest też fenomen. Święto Opolskiej Pisanki trwa dzień, to konkurs pisania jaj wielkanocnych tylko w kategorii pisanki. Mamy jednak jeszcze kategorię „Inne jajo dekoracyjne”. W ten sposób pokazujemy, że istnieją różne techniki. TOK uczestniczy również w jarmarku wielkanocnym w bierkowickim skansenie.

Waszą pracę doceniają także poza gminą, są na to liczne dowody…

Faktycznie bierzemy udział w konkursach wojewódzkich. Nasze dzieci zajmują czołowe miejsca. Okazuje się, że pisanka cieszy się dużym powodzeniem i zainteresowaniem. W tamtym roku na nasze zajęcia już od stycznia, dwa razy w tygodniu, chodziło ponad 30 dzieci!

Kolejne zapisy ruszą wkrótce po świętach. Powiem tylko, że wszyscy, którzy chcą wziąć w nich udział powinni się spieszyć (śmiech). Pierwsze zajęcia odbędą się w styczniu.

Poznaj swój ośrodek kultury. Helena Wojtasik z TOK w Tułowicach: „Tradycyjna pisanka zdobiona woskiem łączy tu całe pokolenia”

Helena Wojtasik, dyrektor Tułowickiego Ośrodka Kultury

Skąd w Tułowicach tak duże przywiązanie do pisanek?

Nic nie dzieje się przez przypadek. Wystarczy wrócić do korzeni. Na tereny naszej gminy i gmin sąsiednich, czyli Niemodlina, Łambinowic czy Korfantowa, po wojnie przyjechali ludzie z Kresów Wschodnich. To właśnie mieszkańcy odległych terenów, daleko za Bugiem, te jajka w ten sposób dekorowali. My tylko przypominamy tę zapomnianą przez całe lata 70. i 80. XX wieku tradycję. Trzeba też pamiętać, że w tamtym czasie dominowała kroszonka, wykonywana techniką rytowniczą.

W Tułowicach udowodniliśmy, że pisanka rozwijała się już dawno temu, w okresie międzywojennym, a nawet jeszcze wcześniej. Te dwie techniki właściwie wciąż były obok siebie, a w pewnym momencie technika pisanki była nawet bardziej znana, ponieważ wosk było łatwiej pozyskać niż narzędzie twarde. Pszczelarstwo się rozwijało, więc i był wosk.

O tym, że pisanka istniała na naszym terenie świadczy wykopalisko znalezione na obszarze opolskiego Ostrówka. Odkryto tam przedmiot przypominający jajko, oblany woskiem.

Można chyba powiedzieć, że TOK już od dawna bardzo dba o lokalną tradycję, przypominając dawne techniki i obrzędy ludowe.

Dyrektorem ośrodka jestem od 14 lat, a konkurs poświęcony pisankom trwa tylko o rok krócej. Współpracuje z nami dziesięć znakomitych pisankarek, które zajmują pierwsze miejsca w rozmaitych konkursach.

Nasi pracownicy oczywiście też piszą pisanki, prezentujemy je w naszym ośrodku. Uważam, że to bardzo ważna nowa tożsamość tułowicka, oprócz świetnie znanych tradycji ceramicznych czy myśliwskich.

Zdobienia jaj uczą się dzięki wam nie tylko dzieci…

Dorośli bardzo chętnie biorą udział w tych zajęciach. Przychodzą na przykład babcie z wnuczkami czy rodzice z dziećmi. Tak więc ta tradycja łączy całe pokolenia, ponieważ to oczywiście świetna zabawa.

Ale TOK nie samą pisanką żyje. Powstają tu również okazałe palmy.

Mają wysokość nawet pięciu metrów i robią naprawdę wrażenie. Palmy są z kolei pokłosiem tradycji wileńskich. Warto o tym pamiętać, że po wojnie sporo ludności tu przyjechało z właśnie z Wilna i jego okolic. Nie chcemy o tym zapominać.

Do stworzenia takiej konstrukcji chyba potrzeba mnóstwo osób i sporych umiejętności?

Pracownicy ośrodka uczą dzieci i dorosłych robić kwiaty z bibuły, do tego dołączają się rady sołeckie. Te palmy są rzeczywiście tak charakterystyczne, ponieważ są ogromne. Sama  dekoracja ma wysokość 2,5 metra.

Przez cały okres Wielkiej Nocy stoją w naszym kościele parafialnym, czyli od piątku przed Niedzielą Palmową aż do Wniebowstąpienia Chrystusa. To taka nasza lokalna tradycja. Możemy się pochwalić, że trwa już 12 lat.

Czy palmy powstają tylko w ośrodku kultury?

Ludzie wykonują je również w domach. W konkursie udział biorą całe rodziny, zespoły ludowe i śpiewacze, stowarzyszenia, inne grupy i osoby indywidualne.

Kwiaty zdobiące palmy zaczynają robić nawet w styczniu, ale całą konstrukcję buduje się ostatecznie tydzień przed Wielkanocą. W zabawie udział bierze zwykle od 11 do 15 grup. Dzięki temu mieszkańcy bardzo integrują się w swoich miejscowościach.

TOK działa na wielu płaszczyznach. Która propozycja spotyka się z szczególnym zainteresowaniem?

Siłownia ogólnorozwojowa cieszy się popularnością. Działa cały czas. Mamy specjalne zajęcia dla kobiet trzy razy w tygodniu: w poniedziałki, środy i piątki. Do dyspozycji uczestników jest instruktor, który podpowiada jak prawidłowo ćwiczyć, koryguje, sprawdza i pomaga tym, którzy chcą być aktywni.

Kto najchętniej korzysta z zajęć na siłowni?

Może wiele osób nie uwierzy, ale na naszej siłowni najczęściej pojawiają się seniorzy. Zarówno panie jak i panowie. Przychodzą ćwiczyć, biorą udział w zajęciach rekreacyjnych.

Ale docieracie z ofertą właściwie do wszystkich grup wiekowych.

Hitem są u nas zajęcia Zumba Kids dla dzieci. Spotyka się na nich ponad 40 dzieci – starszych i młodszych. Mamy też zumbę dla dorosłych na sali widowiskowej.

Prężnie rozwija się tu również twórczość muzyczna. Zespół Szumiący Bór powstał w 1996 roku i nieprzerwanie działa pod skrzydłami TOK-u.

To jeden z najbardziej znanych zespołów w gminie. Powstał w Tułowicach i tworzy go pięć pań, które wykonują m.in. piosenki patriotyczne. Mamy również Szydłowianki w Szydłowie, które występują z akompaniamentem z utworami biesiadnymi i często są oprawą różnych zabaw.

Obie grupy są ambasadorami naszej lokalnej kultury, promują nas lokalnie i nie tylko. Poza tym przy ośrodku działają młode zespoły młodzieżowe. W naszym studiu piosenki młodzi chętnie ćwiczą swoje talenty.

Inną znaną imprezą jest Tułowicka Jesień Artystyczna. Co to za wydarzenie?

To kolejna z naszych wizytówek, wydarzenie powstałe dzięki bardzo uzdolnionym mieszkańcom Tułowic, którzy pracowali dawniej w Fabryce Porcelitu. Tułowicka Jesień Artystyczna to wystawa przeznaczona dla amatorów.

Biorą w niej udział ludzie, którzy nie zdobyli wykształcenia plastycznego, ale tworzą z pasji. Nauczyli się malować, haftować, robić na szydełku… Ich dzieła, które powstały w ciągu ostatnich 12 miesięcy prezentujemy raz w roku na jesień.

Życie kulturalne tętni również w tułowickiej bibliotece. Powstaje tam bowiem wiele ciekawych inicjatyw.

Biblioteka należy do naszych struktur i czynna codziennie w godz. od 13:00 do 18:00. Każdego roku wydajemy około 8 tys. zł na zakup nowości, więc nasz księgozbiór jest bogaty i zróżnicowany. Drugą filię mamy w Szydłowie.

Działacie zgodnie z ideą, że biblioteka nie jest tylko miejscem, gdzie można wypożyczyć książkę, ale jest też pretekstem do spotkań artystycznych i kreatywnych…

Prowadzimy na przykład zajęcia plastyczne „Pomysłowa biblioteka” dla dzieci. Mają miejsce w każdy wtorek. Powstają wtedy manualne prace, prawdziwe dzieła małych twórców. Na te warsztaty zapraszamy przedszkolaki i uczniów klas 1-3. Tematy układamy zgodnie z kalendarzem pór roku i świąt, ciekawych okazji. Zwykle trwają do dwóch godzin. W ten sposób często udaje się skusić dzieci do przeczytania ciekawej książki.

Jak możemy opisać TOK w liczbach?

Mamy ośmiu pracowników domu kultury, dwa obiekty, w siedzibie TOK-u mieści się Caritas, pomoc społeczna, gabinet rehabilitacyjny, siedziby zespołów ludowych czy kombatantów.

W siedzibie TOK-u mamy również małą galerię obrazów prezentujących pejzaże powstałe na naszych zajęciach plenerowych. Można na nich oglądać architekturę i przyrodę Tułowic.

Osobiście, jak pani traktuje pracę na rzecz lokalnej kultury?

Myślę, że moim sukcesem jest to, że przez ostatnie 14 lat udało się stworzyć całą ofertę TOK-u. Zajęcia, konkursy i inne inicjatywy, które tutaj się rodzą traktuję jak takie moje dzieci. Myślę, że dzisiaj one całkiem dobrze się mają.

Dziękuję za rozmowę.

Fot. mat. TOK Tułowice

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarka, redaktor wydania miesięcznika Opowiecie.info. Wcześniej związana przez 10 lat z Nową Trybuną Opolską w Opolu. Pisze o tym, czym żyje miasto, z naciskiem na kulturę. Fanka artystów i muzyków, brzmień pod każdą postacią oraz twórczych inicjatyw. Lubi dużo rozmawiać. W wolnym czasie jeździ na koncerty i festiwale, czyta książki i ogląda filmy – dość często o mafii.