Dziesięć lat temu powstał opolski „Samarytanin”. Jubileusz hospicjum podkreśliło otwarcie po rozbudowie nowej części ośrodka.- W ciągu ostatnich dwóch lat rozpoczęliśmy rozbudowę drugiej części ośrodka medycznego, co pozwoliło podwoić, do 30, liczbę łóżek dla chorych, które są finansowane przez NFZ, oraz wybudować aptekę szpitalną o powierzchni 150 metrów kwadratowych – mówi Paweł Juda, menedżer Ośrodka Medycznego „Samarytanin”.

Cały ośrodek został wyremontowany, pacjenci mają do dyspozycji dwuosobowe pokoje z łazienkami. W nowej części powstała też sala rehabilitacyjna, pomieszczenie terapeutyczne i taras. Hospicjum dzięki funduszom unijnym wzbogaciło się także o bardzo dobry sprzęt, co ułatwia pracę pielęgniarek w pielęgnacji chorych, a im samym przynosi ulgę.

– Na taras, który zostanie zadaszony, będzie można wjechać łóżkiem – mówi Alicja Drzewiecka, pielęgniarka Oddziału Medycyny Paliatywnej.

W nowej części powstała również kaplica, którą poświęcił biskup Andrzej Czaja. Dzięki głośnikom mszę, podczas której poświęcono kaplicę Ośrodka Medycznego „Samarytanin”, można było słyszeć piętro niżej.

– W takim miejscu kaplica jest bardzo potrzebna, jako dom Boży jest także bramą do nieba – powiedział bp Czaja. – Wielkie słowa wdzięczności kieruję w stronę dyrektora, doktora Cezarego Judy. Do wszystkich, którzy posługują w tym domu, pielęgniarkom, całemu personelowi. Pomagają przeżyć ostatnie dni, miesiące na ziemi. Wiemy, że przychodzą takie momenty w życiu, że człowiek człowiekowi nie potrafi pomóc, zatrzymać na tej ziemi.

Biskup dodał, że nie można tego jednak robić za wszelką cenę.

– Musimy pamiętać słowa Jana Pawła II, które nam przekazał kardynał Dziwisz: „Pozwólcie mi odejść” – mówił. – Nie jest dobra uporczywa terapia. Oczywiście, że tutaj trzeba dużej wiedzy i nie może ktoś przypadkowy o tym decydować.

Na jubileusz i poświęcenie kaplicy przyjechali bliscy byłych i obecnych pacjentów z całej Polski.

– Dr Cezary Juda przychodził codziennie do mojego męża do domu, dawał mu i mnie nadzieję, ale po 3,5 roku mój mąż przegrał walkę – mówi Ewa Glatman. –  Później odchodziła tutaj moja mama, a doktor Juda i cały personel otaczali nas taką opieką… Czułam się tutaj jak w drugim domu. To jest bardzo dobre miejsce nie tylko dla chorych, ale też dla ich rodzin, którzy przeżywają straszne chwile.

Pani Ewa zwraca uwagę, że niektórzy nazywają to miejsce „umieralnią”.

– Nazywają tak ze strachu – uważa pani Ewa. – Ktoś, kto się nie zetknął ze śmiercią bliskiego, nie zrozumie, że właśnie w takim miejscu odchodzi się naprawdę godnie.

Hospicja to zazwyczaj stowarzyszenia, fundacje, często prowadzone przez związki wyznaniowe. „Samarytanin” działa jako firma prywatna. – To prawda, że jesteśmy wyjątkiem, prowadząc działalność gospodarczą – mówi Paweł Juda.

Takiej działalności nie prowadzi opolski samorząd, czy władze województwa. Menedżer „Samarytanina” wyjaśnia, że to, co robią, jest niezwykle trudne, a zarazem delikatne i wymagające profesjonalizmu oraz wyczucia.

Niewątpliwe wykazał się tym wszystkim dr Cezary Juda, twórca „Samarytanina” i pierwszy specjalista opieki paliatywnej w Opolu.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.