Z Beniaminem Godylą, przedsiębiorcą i opolskim senatorem Koalicji Europejskiej rozmawia Jolanta Jasińska-Mrukot
– Teraz wszystko w rękach Senatu…
– Dziś o 15.00 spotykamy się w Senacie, żeby wprowadzić poprawki w ustawie o Tarczy Antykryzysowej. Jest tam wiele nielogicznych zapisów, chociażby ten, że rodzice, którzy mają dziecko 9-letnie, nie mają możliwości, by zostać z nim w domu. My się opowiadamy, żeby ten przedział wieku podwyższyć z 8 do 12 lat. Bo jeśli coś by się stało, to kto weźmie odpowiedzialność za taki stan rzeczy?
– Rząd próbuje zaoszczędzić?
– Tak. Nie wiem, czy tak mocno lekceważą prawo, czy już nie mają kasy. Przykład z prawem do płatnej opieki nad dziećmi to tylko jeden z bubli. Niestety, takich przykładów jest więcej. Bo czym się różni firma 9-osobowa od firmy 20-, czy 30-osobowej? 9-osobowej firmie ZUS umarzają, a tej większej odraczają na jakiś czas. Jest to więc płatność odłożona w czasie, ale z czego ma potem płacić firma, której działalność całkowicie teraz siadła? Kolejna rzecz: państwo chce dopłacać 40 proc. do wypłaty pracowników, a to znaczy, że pracodawca musi mieć pozostałe 60 procent. Tylko jak firma stoi, to co pomoże te 40 procent? Przecież rząd takim podejściem wykończy przedsiębiorców-pracodawców. W tych poprawkach chcemy to wszystko uwzględnić, bo przecież firmy cały czas odprowadzają podatki. A oszczędności, jeżeli któreś je mają, wystarczą im na miesiąc, góra dwa.
– W tej Tarczy Antykryzysowej PiS przemycił też podstępem zmianę Kodeksu Wyborczego.
– PiS nocą zajął się wyborami, a nie pracownikami i przedsiębiorcami. Mieli skoncentrować się na Tarczy Antykryzysowej, a bezczelnie zrobili wrzutkę wyborczą. Ale jak już coś takiego zrobili, to mogli dopuścić, żeby wszyscy mogli głosować zdalnie, a nie tylko określona grupa.
– Ta „określona” grupa to ta, która otrzyma wkrótce od rządu trzynastą emeryturę”.
– Gospodarka siada, przedsiębiorcy to już odczuwają, a pracownicy być może jeszcze nie, bo jeszcze nie było dużych zwolnień. Pracodawcy czekają, ciągle licząc na pomoc rządu. Firmy nie chcą zwalniać pracowników, rozmawiam z nimi każdego dnia. Niedawno, kiedy mieliśmy spotkanie z ministrem Szwedem w komisji rodziny, zapytaliśmy go, jak można dawać 13 emeryturę z pożyczonych pieniędzy. Ale zakpił tylko z nas.
– A nie taki był plan PiS, że będzie 13 emerytura, a zaraz po „trzynastce” wybory 10 maja?
– Przecież samorządowcy, burmistrzowie i wójtowie mówią, że nie będą narażać ludzi. Bo jak, na siłę będą brali ludzi do komisji wyborczych. No chyba, że zaangażują oddziały terytorialne, od Macierewicza, i posadzą w komisjach. I jak w ogóle można myśleć o wyborach w tym terminie, kiedy ludzie umierają? Wszyscy obserwujemy Włochy, tam w ciągu doby umiera po 600-800 osób. Teraz trzeba skoncentrować się na naszym życiu i zdrowiu! I zrobić wszystko, żeby nie dopuścić do zapaści gospodarczej. Jeżeli rząd tego nie widzi i nie pomoże przedsiębiorcom, to gospodarka strasznie ucierpi, z czego się przedsiębiorstwa będą podnosić przez wiele lata.
– W Tarczy Antykryzysowej prawdopodobnie pojawiły się zapisy ograniczające prawa pracownicze, m.in. wydłużającą tydzień pracy do 60 godzin.
– Przecież Europa idzie w kierunku skracania, a nie wydłużania czasu pracy! Nawet teraz, w obliczu kryzysu, przedkłada propozycje, by jeszcze zmniejszyć tygodniową liczbę godzin pracy. Dłuższy niż 8-godzinny dzień pracy zawsze odbija się na zdrowiu pracownika. Wszystko jest już ustalone i prawnie zagwarantowane, nie można tego zmieniać! To wszystko jest nielogiczne, przecież to PiS chciał wydłużać urlopy, potem podnosić do 4 tys. zł. minimalną płacę każdej zatrudnionej osobie. Takimi nieprzemyślanymi decyzjami PiS sam w swoim marazmie się utopi.
– Czym w takim razie powinien się rząd PiS zająć?
– Jest wiele nieuregulowanych spraw, ot, chociażby jak ta, związana z kierowcami. Kierowca zawodowy, jeżdżący po świecie, kiedy zjeżdża do domu, zazwyczaj raz na dwa tygodnie, nie musi przechodzić kwarantanny. Natomiast ten, który za granicą pracuje, musi mieć kwarantannę. A przecież ten kierowca nie siedzi tylko w kabinie, on z niej wychodzi, więc tutaj jest luka. To nie chodzi o to, żeby blokować transport, ale ten kierowca wraca przecież do domu, do swoich bliskich. O ich zdrowiu też trzeba pamiętać w tej sytuacji.
– A jaki pracownicy mogą mieć wybór? Teraz nikt nie powie, że jak nie zarobi na życie w Polsce, to zarobi gdzie indziej…
– To wszystko jest zła filozofia. Włosi wpompowali już tyle pieniędzy w gospodarkę, Niemcy cały czas dotują gospodarkę. A u nas nic. Na razie ludzie o tym nie myślą, bo mają zbyt wiele spraw na głowie, bo ktoś ma kredyt na głowie, rodzinę i starszych rodziców pod opieką. I strach, co będzie, kiedy mnie zwolnią z pracy. Więc teraz o tym myślą Polacy. Ale nie można się załamywać, musimy to przetrwać.