Mający już ponad 100 lat neobarokowy kościół w Naroku to pięknie zachowana i odbudowana po wojnie świątynia w gminie Dąbrowa. Mieszkańcy wsi na przestrzeni lat dbali o nią, walczyli o jej powstanie, a dzisiaj możemy podziwiać efekty ich działań.
Od samego początku swego istnienia miejscowość Narok należała do parafii w Skorogoszczy. Po pewnym czasie zaczęło to być jednak dużym nieudogodnieniem dla mieszkańców. W XVII była to jedna z największych wiosek w okolicy, a kościół był oddalony aż o 17 km od niej. Żyli tam głównie rolnicy, którzy nie mogli na dłuższy czas opuszczać swoich gospodarstw. W wyniku tego długimi miesiącami nie bywali oni w kościele i byli z tego faktu bardzo niezadowoleni.
W 1760 roku doszło nawet do konfliktu z władzami pruskimi, które nie chciały dać pozwolenia na budowę świątyni w ich najbliższej okolicy. Wywoływało to ogromne oburzenie mieszkańców i co chwila ponawiano prośby o możliwość stworzenia wyczekiwanego budynku.
Na szczęście za kilkadziesiąt lat w pobliskich Chróścicach wybudowano nowy, murowany kościół, a ich sąsiedzi z Naroku zakupili wystawione na sprzedaż belki ze starego przybytku. Za pomocą tego drewna i dołożonych przez ludność uzupełnień w końcu udało się zbudować świątynię. Została ona ukończona w 1804 roku i poświęcona św. Florianowi i Trójcy Świętej. Dało to ludziom możliwość regularnego uczęszczania na msze święte oraz wspomogło rozwój duchowy ludności.
Niestety budynek w tej formie przetrwał tylko około stu lat. W 1903 roku obniżyła się część chóru, po której znajdowały się organy i podjęto decyzję o gruntownym remoncie. Dużą część kosztów pokrył mieszkający w pobliskim pałacu hrabia von Wichelhaus. W ostateczności kościół został rozebrany i z inicjatywy proboszcza oraz hrabiego wybudowano nowy, murowany kościół neobarokowy. W takiej formie możemy go obserwować po dziś dzień.
W 1941 roku w Naroku utworzono samodzielną, niezależną od Skorogoszczy parafię. W jej skład weszły Narok i Golczowice, a pod opiekę wziął ją ksiądz Józef Wojaczek.
II wojna światowa wywarła niestety negatywny wpływ na stan wsi i znajdującej się na jego terenie świątyni. Podczas wycofywania się w 1945 roku estońska dywizja SS postanowiła wysadzić w powietrze wieżę kościelną. Uszkodzona została też część dachu, a bezpowrotnie zniszczone zostały organy. To był wielki cios dla tej małej miejscowości.
Po wojnie w 1946 roku udało się zrekonstruować wieżę, ale z powodu małej liczby środków finansowych była ona w zmienionej i bardziej ubogiej formie.
Niedawno, w 2015 roku dokonano jej ponownego remontu. Wzorując się na starych zdjęciach, przywrócono dawną formę i możemy powiedzieć, że w tej chwili kościół wygląda tak jak po wybudowaniu.
W tym momencie na terenie parafii działają schola, orkiestra dęta i Caritas. Codziennie odprawiane są msze święte, a co roku w pierwszą niedzielę maja odbywa się odpust ku czci Św. Floriana. Dookoła świątyni rosną kwiaty, a budynek jest w świetnym stanie. To naprawdę piękne miejsce kultu religijnego w naszej okolicy.