Przyjdźcie! I bądźcie z nami! – tak Fundacja Dom Rodzinnej Rehabilitacji Dzieci z Porażeniem Mózgowym zaprasza mieszkańców Opola na festyn pod nazwą „Mądre Pomaganie”

27. Festyn Fundacji Dom odbędzie się 26 czerwca br. w godzinach od 12 do 18.00 na placu Wolności. To wydarzenie na stałe wpisało się już w kalendarz Opola, a wielu mieszkańców kupuje obrazki i inne rękodzieło podopiecznych Fundacji, by wspierać to dzieło.

– Od 27 lat przygotowujemy tą imprezę dla mieszkańców Opola i całego regionu – podkreśla Małgorzata Jagieluk, prezes Fundacji Dom, która na jej czele zastąpiła małżeństwo Jednorogów. – Chodzi o to, by bliżej poznali naszą działalność i dostrzegli radość życia osób z niepełnosprawnościami.

Organizatorzy przygotowali bogaty program. Koncert otwarcia zagra Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Chrząstowic, potem będą pokazy Grupy Tanecznej Fokus, prezentacje judoków Judo Okey oraz koncert wokalistów ze Studia Działań Kreatywnych. Zaprezentują się także chór „Laudate Dominum” oraz Szkoły Suzuki MiniPaganini. Gwiazdami festynu będą natomiast Monika Wiśniowska-Basel i Paulina Gołębiowska, finalistki Voice of Poland. Oczywiście, swój program artystyczny podczas festynu zaprezentują także podopieczni fundacji.

Nie zabraknie też strefy gastronomicznej, w której będzie można zjeść m.in. ciasta wegańskie i wegetariańskie, natomiast „mięsożercy” dostaną dania z grilla

Festyn to przede wszystkim okazja do tego, by fundacja zaprezentowała Opolanom swoją działalność rehabilitacyjną oraz twórczość tych, którymi się opiekuje. W przygotowaniu festynu biorą udział podopieczni z ośrodka rehabilitacji społecznej i zawodowej przy ul. Mielęckiego w Opolu oraz zamiejscowa placówka z Tarnowa Opolskiego.

– To podopieczni przygotowują pokazy i przedstawienia, a Zakład Aktywności Zawodowej przygotowuje m.in. plakaty, zaproszenia, nadruki na koszulki – podkreśla Małgorzata Jagieluk. – Nasi podopieczni będą mogli się więc pochwalić, że to są ich warsztaty, ich pracownia.

W tym roku podopieczni Fundacji, wspólnie z rodzinami i przyjaciółmi będą się bawić pod hasłem #Mądre Pomaganie.

– Pomaganie wcale nie jest takie oczywiste, bo ono musi być adekwatne, dopasowane, przede wszystkim nie może to być pomaganie wyręczające – tłumaczy prezes Jagieluk. – I musi zaspokajać potrzeby dwóch stron, odbiorcy pomocy i tej, która jest dawcą. Często zdarza się tak, że to, co robimy i jak pomagamy, wcale nie musi być dobre.

Prezes Jagieluk mówi, że w takiej sytuacji musimy się zastanowić, co my w takiej sytuacji zaspokajamy: swoją potrzebę pomagania innym, czy rzeczywistą potrzebę osób potrzebujących?

– Dobre pomaganie ma dwa różne tory pomocy – wyjaśnia Małgorzata Jagieluk. – Jedna pomoc, to bezpośrednia, osobie potrzebującej pomocy. Pomagamy wyłącznie w obszarze, w którym ta pomoc jest niezbędna. Absolutnie nie pomagamy w sferze, w której ta osoba sobie radzi. Nie wolno zabierać wolności i decyzyjności osobie, której pomagamy.

Drugi tor pomocy dotyczy Fundacji, bo to oni są fachowcami od pomagania, znawcami tematu niepełnosprawności.

– Po prostu, znamy potrzeby podopiecznych i potrafimy te potrzeby zweryfikować – mówi prezes Jagieluk. – Najpierw zaspakajamy podstawowe potrzeby, po to, by człowiek mógł się rozwijać i podejmować własną aktywność. I nie możemy nikogo wyręczać, ani pomagać według własnego uznania.

Pomoc w wykonaniu Fundacji Dom daje gwarancję, że trafi ona do osób z niepełnosprawnościami w takiej formie i ilości, jaka jest niezbędna.

O corocznym festynie Fundacji Dom na placu Wolności często się mówi „impreza integracyjna”. Co to oznacza „integracja”?

– To jest stwarzanie przestrzeni do integracji, bo nikogo na siłę się do niej nie zmusi – podkreśla Małgorzata Jagieluk. – Tutaj chodzi o możliwość wspólnej zabawy, udział w warsztatach oraz kuluarowe nawiązywanie relacji. Chcę podkreślić, że to nasze osoby niepełnosprawne tworzą ten festyn na różnych etapach, od przygotowania aż po realizację.

Festyn współfinansowany jest przez samorząd województwa opolskiego ze środków PFRON.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.