W 2020 r. Piotr Szafrański wygrał konkurs na dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Dobrzeniu Wielkim. Nowy dyrektor zmienił wizerunek i koncepcję działania instytucji. Zastrzeżenia wobec wprowadzonych zmian ma część dobrzeńskich radnych.
Głos w sprawie sytuacji wokół Gminnego Ośrodka Kultury i finansowania tej instytucji zabrała Monika Ledwolorz-Gierok. W poście, który radna zamieściła na Facebooku czytamy m.in.:
– Zakończyliśmy rok budżetowy 2021 z nadwyżką, więc nie jest prawdą, że nie mamy pieniędzy. GOK Dobrzeń Wielki otrzymał kolejną w tym roku dotację, tym razem w wysokości 130 tys. 200 zł. Wczoraj (13 października – przyp. red.) na sesji złożyłam wniosek o wycofanie tej kwoty ze zmian budżetowych. Mój wniosek poparli radni: Arkadiusz Kulas, Rafał Kampa, Janusz Piontkowski i Krzysztof Henek.
– Z powodu braku możliwości porozumienia się z dyrekcją GOK-u, mażoretki Seniorita nie trenują już w GOK-u. Przekazuje się do opinii publicznej informacje o tym, jaką mamy biedną gminę, tymczasem stać nas na utrzymanie dwóch etatów dyrektorskich w GOK-u. Nie zgadzam się z taką polityką gminy i robię wszystko, co w mojej mocy, żeby to zmienić. Cieszę się, że jest kilku radnych, którzy myślą podobnie.
Zapytaliśmy Monikę Ledwolorz-Gierok o powody, dla których zdecydowała się upublicznić sprawę.
Radna tłumaczy, że w jej ocenie, w GOK-u od dawna nie dzieje się dobrze. Jej wątpliwości wzbudza m.in sposób, w jaki Piotr Szafrański zarządza instytucją i otrzymanymi od gminy pieniędzmi.
Rok 2021: radni przyznali 720 tys. zł na GOK i 200 tys. zł na gminną bibliotekę
– informuje Monika Ledwolorz-Gierok.
Mimo to, pod koniec 2021 r. dyrektor GOK-u zwrócił się do radnych z prośbą o przyznanie dodatkowych 60 tys. zł na wydatki, których wcześniej nie był w stanie przewidzieć – wskazuje radna.
– Po analizie tych wydatków radni zgodzili się na przekazanie dla GOK-u 30 tys. zł. Dyrektor nie był zadowolony z przyznanej dotacji i przekazał informację, że jeśli nie otrzyma większej kwoty, instruktorzy zatrudnieni w GOK-u nie otrzymają w grudniu wynagrodzenia. Pojawił się na spotkaniu seniorów i zakomunikował, że zajęcia nie będą się odbywać, bo radni nie chcą dać pieniędzy.
Większość radnych zdecydowała więc o przyznaniu kolejnych 15 tys. zł dla GOK-u w formie pożyczki. – Nie byłam w tej grupie, bo nie podobają mi się takie metody. Czułam się, jakby ktoś chciał mnie/nas zaszantażować – przyznaje Monika Ledwolorz-Gierok i dodaje:
– Oprócz tego w GOK-u były pobierane opłaty od uczestników sekcji i takie pieniądze nie wystarczyły dyrektorowi. Co ciekawe, po przyznaniu 30 tys. zł dotacji i 15 tys. pożyczki w GOK-u zarządzono trzy tygodnie przerwy świątecznej, w czasie której instruktorzy nie prowadzili zajęć i co się z tym łączy – nie dostali za nie wypłaty.
Rok 2022: 600 tys. zł dla GOK-u
pomniejszone o pożyczkę z poprzedniego roku, czyli 15 tys. zł oraz 200 tys. zł na bibliotekę – informuje radna. – Oprócz tego GOK pobiera opłaty od uczestników sekcji w różnych kwotach. Np. mażoretki, których było ok. 70 wpłacały po 130 zł miesięcznie, z czego 60 zł szło na GOK, a pozostała kwota zostawała na subkoncie, którym również dysponował dyrektor.
– Mimo tych dotacji, na początku 2022 r. w ramach oszczędności dyrektor Szafrański zdecydował o rozwiązaniu sekcji „Wodniaków”. Umowy nie otrzymał również dyrygent chóru Cantabile, który do dzisiaj prowadzi zajęcia za darmo oraz dyrygent orkiestry – wymienia Monika Ledwolorz-Gierok. – Po interwencji kilku radnych chór mógł zacząć ponownie spotykać się na próbach w GOK-u, natomiast do kwietnia nie odbywały się próby orkiestry. A radni usłyszeli od wójta, że jeśli chcemy mieć orkiestrę, to musimy „dołożyć” do GOK-u 10 tys. zł.
Z prośbą o pomoc finansową w przygotowaniu 13. Festiwalu Sztuki Cyrkowej zwróciła się do rady gminy również instruktorka „Cudaków”. Radni przeznaczyli na ten cel 5 tys. zł.
– W sumie to kolejne 15 tys. zł dołożone na zespoły ośrodka kultury – zauważa radna i przekonuje, że to nie był koniec „dokładania” do działalności dobrzeńskiego domu kultury.
– W marcu przyznaliśmy dotację w wysokości 6,5 tys. zł do prowadzonego przez GOK projektu „Haft Dobrzeński” oraz 3,5 tys. zł na energię elektryczną. A w maju 7 tys. zł na doposażenie bibliotek, które funkcjonują pod GOKiem i 50 tys. zł na wyposażenie pomieszczeń w GOK-u – wymienia.
Jak informuje Monika Ledwolorz-Gierok, jeszcze dwukrotnie w tym roku radni rozpatrywali zmiany budżetowe, z powodu wniosku o dofinansowanie złożonego przez dyrektora GOK-u.
– W lutym Piotr Szafrański złożył wniosek o 28 tys. 400 zł na wydatki związane z projektem realizowanym od listopada 2021 r. w świetlicy wiejskiej w Chróścicach. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego dyrektor nie ujął tej kwoty w projekcie budżetu, jeśli projekt prowadzony był od listopada 2021.
– Z kolei w marcu w projekcie zmian budżetowych pojawiła się kwota 28 tys. zł na funkcjonowanie GOK-u. Radni chcieli się jednak zapoznać z planem przeznaczenia tych pieniędzy. Dowiedzieliśmy się na przykład, że niespodziewanymi wydatkami były zwiększone kwoty opłaty za gaz. Można się z tym zgodzić, ale pokazano nam również rachunki za internet, prenumeratę czasopism czy ubezpieczenie. Naprawdę nie można było tych wydatków przewidzieć i zaplanować?
Wniosek został odrzucony przez radnych.
Piotr Szafrański został dyrektorem GOK-u w 2020 r.
Na początku swojej pracy na tym stanowisku nowy dyrektor przedstawił radnym swoją wizję prowadzenia instytucji
– Podkreślał wówczas, że jest świadomy sytuacji finansowej w gminie, dlatego będzie starał się wprowadzić oszczędności – zauważa Monika Ledwolorz-Gierok.- Mimo to zatrudnił na ¼ etatu swoją znajomą do obsługi RODO. Kiedy zapytałam dyrektora, czy takie działania nie przysporzą instytucji większych wydatków, otrzymałam odpowiedź przeczącą. Jednak faktura za obsługę RODO w 2019 r., czyli przed zatrudnieniem Anny Stawiarskiej wynosiła 1968 zł za cały rok. Jak to możliwe, że zatrudnienie pracownika to mniejszy koszt i oszczędność dla GOK-u? Ponadto pan dyrektor wydaje 7200 zł rocznie na prawnika w sytuacji, kiedy gmina też zatrudnia swojego prawnika.
Radny Rafał Kampa zwraca z kolei uwagę na fakt, iż wójt zatrudniając Piotra Szafrańskiego na stanowisku dyrektora informował go, ile będzie wynosił roczny budżet GOK-u.
– Budżet miał oscylować między 500, a 600 tys. zł. Dlatego zdziwiło mnie, kiedy na jednym ze spotkań z radnymi dyrektor powiedział, że miał obiecaną większą kwotę, niż otrzymał – przyznaje radny.
– W związku z tym, że dyrektor nie potrafił nam wytłumaczyć, na co mają być przeznaczone pieniądze, o które wystąpił podczas wrześniowej sesji, wnioskowałem żeby zmiany budżetowe nie zostały wprowadzone, a co za tym idzie nie została przyznana kolejna dotacja dla GOK-u. Prosiłem na sesji pana Szafrańskiego, żeby wyjaśnił nam konieczność kolejnego dofinansowania, na co odpowiedział, że wytłumaczył to już wójtowi i pani skarbnik. Wniosek z tego taki, że my jako radni po prostu się nie liczymy. Jesteśmy grupą osób, która ma w odpowiedniej chwili podnieść rękę i nie pytać na co te pieniądze mają być przeznaczone. Nie wszyscy zgadzają się na takie traktowanie, dlatego nasza piątka, zarówno jeśli chodzi o zmiany budżetowe, jak i przyznanie tej dodatkowej dotacji dla GOK-u była przeciw – tłumaczy Rafał Kampa i dodaje:
– Dlaczego traktujemy nasze instytucje nierówno? Sportowcom i sołtysom mówimy, że nie ma pieniędzy, szkołom mówimy, że muszą oszczędzać, a GOK w każdej chwili może przyjść do gminy, powiedzieć, że mu brakuje i otrzymać sowite dofinansowanie. To pokazuje jasno, że pieniądze są, ale nie dla wszystkich.
– Owszem, do klubów sportowych, oświaty czy straży pożarnej też dokładamy, ale to jest przecież podstawowa działalność, którą musimy zabezpieczyć – wyjaśnia radny. – To nie jest tak, że celowo blokujemy pieniądze dla domu kultury. Po prostu patrzymy na interes publiczny. A widzimy, że stanowisko zastępcy dyrektora jest tam po prostu niepotrzebne, generuje koszty, które można przeznaczyć chociażby na sekcje. Jako radni jesteśmy głosem mieszkańców i kiedy mieszkańcy zgłaszają nam uwagi co do funkcjonowania GOK-u, jesteśmy zobligowani żeby działać w ich imieniu.
Dyrektor GOK-u: „Zmieniamy wizerunek domu kultury na lepszy”
Poprosiliśmy Piotra Szafrańskiego o ustosunkowanie się do zarzutów przedstawianych przez część dobrzeńskich radnych.
– Prawdą jest, że wójt uprzedził mnie przed objęciem stanowiska, że GOK będzie miał budżet na poziomie 500, 600 tys. zł. Wiedziałem na co się piszę, decydując się na kierowanie instytucją przy tak obniżonym budżecie, jednak drastycznych podwyżek, chociażby cen energii czy gazu, nie byłem w stanie przewidzieć. To jest jeden z powodów, dla którego radni decydują o dotacjach dla domu kultury.
– Budżet na dany rok wyliczamy na podstawie wszystkich wydatków, jakie instytucja poniosła w roku poprzednim – dodaje Szafrański. – Na 2022 r. wyliczyliśmy projekt budżetu na 1 mln zł, a dostaliśmy od gminy niecałe 800 tys. zł. Musimy za to utrzymać wszystkie sekcje i resztę działalności instytucji kultury, podczas gdy mój poprzednik miał do dyspozycji niemal 3 mln zł rocznie.
– W międzyczasie rada gminy obcięła nam z tych 800 tys. jeszcze 80 tys. zł. Budżet nie bierze się z kosmosu i od początku tłumaczyłem radnym, że pieniędzy zabraknie. Nie można robić tak, że przyznaje się budżet na jakimś poziomie, wydatki są rozplanowane, a potem, nie konsultując tej decyzji z dyrektorem, z instytucją, obcina się ten budżet o 80 tys. zł, tak się zadziało w roku 2021. Jak w takiej sytuacji pieniędzy ma nie zabraknąć? Jeżeli wiedziałem, że pieniędzy wystarczy tylko na zapłacenie bieżących rachunków, podjąłem kroki żeby zamknąć budżet na koniec roku. W pierwszej kolejności poinformowałem o koniecznych cięciach wydatków wszystkie sekcje i pracowników zatrudnionych na zleceniach.
Instytucja kultury zobowiązana jest do przedstawienia dwóch sprawozdań finansowych w ciągu roku
– Sprawozdanie roczne z całą dokumentacją gminną wysyłane jest do zaopiniowania przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Do tej pory RIO nie zakwestionowała naszych sprawozdań i nie wniosła do nich żadnych sprzeciwów, czyli nasza działalność jest prawidłowa – mówi Piotr Szafrański.
Dyrektor dodaje, że wszelkie próby wprowadzenia oszczędności w GOK-u wiązały się z konfliktami personalnymi.
– Przychodząc tutaj do pracy miałem informację, że dom kultury jest tylko do sekcji, a zwykli mieszkańcy nie mają tu czego szukać. Kiedy próbowałem oszczędzać, począwszy od mażoretek, które były jedną z droższych sekcji, zaczął się opór. Część radnych podniosła larum, że wszystkie sekcje mają funkcjonować bez zmian. Mimo dużo niższego budżetu niż miał mój poprzednik, poszerzyliśmy działalność. W 2019 r. w domu kultury funkcjonowało 13 sekcji, teraz przy mniejszym budżecie mamy 18 form spędzania czasu wolnego.
– Tylko 10 z nich to sekcje utrzymywane przez GOK, a reszta to po prostu grupy, które wynajmują w GOK-u pomieszczenia – ripostuje radna Ledwolorz-Gierok.- Zresztą, nic dziwnego, że przy takim budżecie w domu kultury dużo się dzieje.
Tymczasem Piotr Szafrański przekonuje, że uzupełnienie dotacji dla GOK-u wynikają z obcięcia rocznego budżetu instytucji.
– Jeśli budżet jest wyliczony na 1 mln zł, a ja dostaję mniej, to jest logiczne, że na pewne rzeczy, np. Festiwal Sztuki Cyrkowej nie starczy. Nie jest też prawdą, że zamknąłem sekcję Wodniaków. Kiedy rozpocząłem pracę w 2020 r. Wodniacy mieli instruktora, który prowadził tę sekcję społecznie. Udało nam się wygospodarować trochę pieniędzy, więc podpisaliśmy z instruktorem umowę zlecenie. Niestety kolejny budżet nie pozwalał już na kontynuowanie tej umowy. Nasi Wodniacy wciąż jednak mają do dyspozycji hangar i kajaki.
– Jeżeli rada gminy na początku roku przyznałaby budżet w takiej wysokości, o jaki wnioskowaliśmy nie byłoby tego zamieszania. Instruktorzy cyrkowców czy orkiestry nie musieliby prosić radnych o pieniądze. Zresztą rada gminy nie musi przecież przyznać tych pieniędzy – podsumowuje dyrektor.
GOK nie utrzymuje się wyłącznie z dotacji z gminy – zapewnia Piotr Szafrański
– Cały czas pozyskujemy fundusze zewnętrzne. Przez ostatnie 31 miesięcy pozyskaliśmy prawie 180 tys. zł. Dodatkowo, oszczędności szukamy wszędzie, także w administracji. W 2019 r. na umowę o pracę było w GOK-u zatrudnionych 17 osób. W grudniu 2020 r. – 13 osób. Do września 2022 – 12 osób – wymienia dyrektor GOK-u – Łącznie oszczędziliśmy prawie 10 tys. zł rocznie na wynagrodzeniach. Mamy mniej etatów, a dzieje się u nas dwa razy więcej niż wcześniej.
Piotr Szafrański mówi, że w jego ocenie działania kilku dobrzeńskich radnych wobec niego i jego zastępczyni mają znamiona nękania.
– Kiedy zacząłem robić w GOK-u porządki, zaczęły się ataki na mnie, na pracowników. Ostatnie 31 miesięcy to ustawiczne kontrole, konieczność ciągłego odpowiadania na kierowane przez radnych pisma, pojawiania się na komisach i sesjach, a nawet przesłuchania na policji – relacjonuje dyrektor.
– Jednak mimo ustawicznego utrudniania nam pracy, dom kultury działa według planu, który konsekwentnie realizujemy – dodaje. – Ten ośrodek żyje od godz. 7 rano do 21. Mam wrażenie, że dzieje się tu za dużo i niektórym to przeszkadza. Była przecież w GOK-u komisja rewizyjna, której pani Ledwolorz-Gierok była przewodniczącą. Prace komisji zakończyły się we wrześniu 2020 r. Do dziś nie ma protokołu końcowego z informacją czy są jakieś zalecenia wobec nas. Gdyby takie zalecenia były, musiałbym je wykonać. Pamiętajmy też, że ze Statutu Gminy Dobrzeń Wielki wynika, iż komisja jest zobowiązana do wystawienia jednego protokołu pokontrolnego, nie cząstkowych protokołów z każdego posiedzenia. Nie dopełniono formalności, przez co łamie się prawo.
Monika Ledwolorz-Gierok opisuje tę sytuację inaczej.
– Dyrektor zachowywał się podczas kontroli niekulturalnie – opowiada radna. – Unikał udzielenia odpowiedzi, nie pokazywał dokumentów, które radny ma prawo zobaczyć. Wynika to z tak zwanych uprawnień kontrolnych radnych, które są tożsame z uprawnieniami kontrolnymi parlamentarzystów. W naszym przypadku mamy te uprawnienia do wszystkich pomieszczeń i jednostek w Urzędzie Gminy oraz instytucji, które są zasilane finansowo z budżetu gminy Dobrzeń Wielki.
– Ponieważ dyrektor nie chciał udostępnić komisji rewizyjnej dokumentów, o które komisja prosiła więc spotykaliśmy się kilka razy. Z każdego spotkania został sporządzony protokół. Te protokoły są dostępne biurze rady gminy. Można się z nimi zapoznać i przekonać się, jak przebiegała kontrola.
Tymczasem Piotr Szafrański zapewnia: – Od dwóch lat usiłujemy zmienić wizerunek GOK-u i idzie nam to rewelacyjnie. Opinie osób, które nas odwiedzają są bardzo pozytywne. 90 proc. ankietowanych nie ma zastrzeżeń do naszej działalności. Przyjeżdżają do nas ludzie z różnych zakątków Polski. W całym kraju jesteśmy podawani za przykład działalności kulturalnej.
Innego zdania jest radny i sołtys Kup Janusz Piontkowski.
Janusz Piontkowski: „Działalność GOK-u jest bardzo sprawnie sprzedawana marketingowo”
– W GOK-u faktycznie dużo się dzieje, ale do kogo te wydarzenia są adresowane? Bo chyba nie do mieszkańców naszej gminy, choć to gmina utrzymuje GOK. Nie myśli się o ludziach starszych, którzy nie korzystają z Facebooka i nawet nie wiedzą o wydarzeniach w domu kultury.
– Uważam, że pieniądze, które gmina przeznacza na GOK powinny być inaczej spożytkowane. Te wystawy, koncerty nie powinny odbywać się kosztem mieszkańców. Najpierw powinno się zabezpieczyć podstawową, statutową działalność GOK-u, czyli działanie sekcji, zespołów, instruktorów. A koncerty i wystawy powinny być finansowane z projektów – przekonuje radny.
– Nie może być tak, że np. sołectwa zaciskają pasa, a w przypadku GOK-u przy kolejnych dofinansowaniach podaje się argument, że instytucja musi utrzymywać wysoki poziom, choć gminy na ten poziom zwyczajnie nie stać. W efekcie takiej polityki jesteśmy postrzegani jako gmina, która ma pieniądze. Jak w tym momencie wygląda nasza wiarygodność, kiedy np. negocjujemy pieniądze z Opolem?
Janusz Piontkowski podkreśla, że radnych zgłaszających nieprawidłowości w funkcjonowaniu GOK-u spotykają personalne ataki.
– Pisze się na nas donosy i szkaluje, zamiast wyjaśniać nasze wątpliwości. Jest taka narracja, że radni, którzy sprzeciwiają się sytuacji wokół GOK-u, mają problem osobisty albo próbują zbić na tej sprawie kapitał polityczny. To nie jest prawda. Ja nie mam ambicji politycznych, cieszę się, że jestem na emeryturze i robię dla gminy, co mogę. Jednak nie podoba mi się, że jako radni jesteśmy okłamywani i manipulowani, że nie dostajemy odpowiedzi na nasze pytania.
– Od trzech lat odpowiadamy na każde pismo pana Piontkowskiego – mówi z kolei Piotr Szafrański. – To, że pan radny jest niezadowolony z tych odpowiedzi i uruchamia procedury związane z zapytaniem w trybie informacji publicznej, to już inna sprawa. Kodeks postępowania administracyjnego pozwala mi na wezwanie pana radnego do wykazania szczególnej istotności dla interesu publicznego przetworzenia informacji publicznej, o które prosi. Pan Piontkowski na te wezwania nie odpowiada, więc wysyłamy zawiadomienie o wszczęciu postepowania administracyjnego, a następnie zawiadomienie o zakończeniu postępowania administracyjnego. Po czym dostarczana jest decyzja administracyjna. Pan radny może też sprawdzić dokumentację w ciągu 7 dni, może zwrócić się do sądu administracyjnego, a tego nie robi.
Radny zgłasza dyrektora na policję
W marcu Janusz Piontkowski złożył zawiadomienie na policję dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez Piotra Szafrańskiego w okresie od 20 lutego 2020 r. do 23 marca 2022 r. Radny zarzucił dyrektorowi m. in. przywłaszczenie pieniędzy z organizowanej przez GOK w 2020 r. imprezy z okazji Dnia Kobiet, czym dyrektor miał działać na szkodę interesu publicznego.
– 16 lutego odbyło się spotkanie radnych, przewodniczącego, wójta, pana Szafrańskiego, jego zastępczyni i głównej księgowej GOK-u – opowiada Piontkowski. – Na tym spotkaniu, z którego zresztą zostało sporządzone sprawozdanie, dyrektor Szafrański na pytanie radnych o rozliczenie imprezy z okazji Dnia Kobiet, odpowiedział, że w wydarzeniu wzięło udział ok. 60 osób, z czego 30 osób kupiło bilety, a ok. 30 skorzystało z darmowych zaproszeń. Nie sprecyzował jednak, ile to jest około 30 osób. Nie mówił też nic o tym, że dokonał zbiorczego dowodu wpłaty za bilety. Ale już w prokuraturze zeznał, że dokonał zbiorczego dowodu wpłaty. Zastanawiamy się wobec tego, dlaczego zniszczona została lista osób wpłacających. Teraz nie wiadomo, ile dokładnie osób zapłaciło za bilety i ile pieniędzy powinno wpłynąć na konto GOK.
Prokuratura Rejonowa w Opolu odmówiła jednak wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez dyrektora GOK-u, uznając, że nie doszło do popełnienia przestępstwa.
W uzasadnieniu prokuratury czytamy m. in.:
– Co do okoliczności imprezy organizowanej z okazji Dnia Kobiet przez Gminny Ośrodek Kultury w Dobrzeniu Wielkim w 2020 roku w toku prowadzonego postępowania ustalono, iż była to impreza biletowana. Koszt jednego biletu wynosił 40 zł. Jednak, tak pracownicy Gminnego Ośrodka Kultury w Dobrzeniu Wielkim, jak i jego sponsorzy, byli zwolnieni z zakupu. Jak oświadczył Piotr Szafrański w dniu 11 kwietnia 2021 r. sprzedano 30 sztuk biletów co potwierdzają polecenia przelewów oraz wydruk z kont analitycznych Gminnego Ośrodka Kultury w Dobrzeniu Wielkim za miesiąc marzec 2020. Wpłat za bilety dokonywano bowiem w formie gotówkowej w Gminnym Ośrodku Kultury w Dobrzeniu Wielkim, a dopiero później – zbiorczo – były one wpłacane na rachunek w/w instytucji kultury. Kolejno, została utworzona lista uczestników tej imprezy. Jak oświadczył Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Dobrzeniu Wielki Piotr Szafrański była ona jednak przechowywana tylko to dnia imprezy (pisownia oryginalna).
– Pan Piontkowski zgłosił nas do prokuratury, dostał odpowiedź, która go nie satysfakcjonowała, więc za 3 dni wysłał zapytanie w trybie informacji publicznej o to samo, o co wcześniej pytał już w prokuraturze – wyjaśnia Szafrański. – Przecież to absurd.
Z kolei Janusz Piontkowski relacjonuje: – Prokuratura zakończyła śledztwo, opierając się wyłącznie na zeznaniach Szafrańskiego i Szlapy. Na policji wskazałem jako świadków sześć osób, które miały wiedzę w tej sprawie, w tym byłą główną księgową GOK-u. Żadna z tych osób nie została przesłuchana. Gdyby była inaczej, zostałoby to napisane w uzasadnieniu prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa.
– W lipcu zwróciłem się do dyrektora Szafrańskiego o udostępnienie m. in. informacji dotyczącej tego ile osób uczestniczyło w Dniu Kobiet, w tym ile osób publicznych i sponsorów oraz kserokopii wyciągu bankowego lub dowodu wpłaty za bilety. W listopadzie dostałem odpowiedź odmowną – informuje Piontkowski i podkreśla:
– Jako radny mam prawo dostępu do dokumentacji instytucji finansowanej z pieniędzy publicznych. Nie rozumiem, dlaczego dyrektor ustawicznie odmawia pokazania radnym tego zbiorczego dowodu wpłaty. Przecież mógłby w ten sposób udowodnić, że kłamiemy. Nie jest też prawdą, że dyrektor odpowiada na nasze pytania. Jego odpowiedzi nie mają dla nas żadnej wartości, ponieważ – mówiąc wprost – dyrektor kłamie, a jego oficjalne odpowiedzi nie pokrywają się z tym, co mówi np. na spotkaniach organizowanych, by wyjaśnić sprawę.
– Jeśli moje zarzuty są nieprawdziwe, dlaczego dyrektor nie chce udzielić mi informacji, o które proszę? Jeśli dyrektor czuje się niesłusznie oskarżany, dlaczego nie poda mnie do sądu? Ja, jako obywatel w takim układzie nie mam żadnych szans żeby cokolwiek w tej sprawie wyjaśnić. Dlatego ja i kilkoro innych radnych oczekujemy, że dyrektor publicznie pokaże nam zbiorczy dowód wpłaty z Dnia Kobiet i zakończy w ten sposób sprawę. Dyrektor wydaje publiczne pieniądze i jego obowiązkiem jest udostępnienie nam tego dowodu.
Wójt Piotr Szlapa: „Zamieszanie wokół GOK-u jest początkiem kampanii wyborczej“
Piotr Szlapa przekonuje, że zarzuty części dobrzeńskich radnych wobec funkcjonowania GOK-u wpisują się w kampanię przedwyborczą.
– Chodzi o to, żeby zdyskredytować mnie przed nadchodzącymi wyborami na wójta. Temat wciąż poruszają jedne i te same osoby, nie przyjmując do wiadomości racjonalnych argumentów. A najłatwiej uderzyć we mnie, uderzając w GOK i pewne samodzielne i niepopularne decyzje dyrektora Szafrańskiego, związane z redukcją etatów i dołożeniem obowiązków pozostałym pracownikom bez zwiększania im wynagrodzenia. Dołożenie obowiązków pani Stawiarskiej związanych z pełnieniem przez nią funkcji wicedyrektora jest solą w oku tzw. grupy gokowskiej, czyli radnych w przeszłości powiązanych z GOKiem i czerpiących z tego korzyści. Widać, że to są początki kampanii wyborczej, ale najgorsze jest to, że sprzedaje się ludziom mieszaninę kłamstw, plotek i manipulacji po to, żeby podzielić społeczeństwo – mówi wójt i dodaje:
– Nie wiem, czy to końca jest skuteczne ponieważ zewsząd słyszę pochwały na temat funkcjonowania i oferty GOK-u, szczególnie w porównaniu do wcześniejszych czasów. Nasi mieszkańcy podkreślają, że oferta jest o wiele bogatsza, chociaż czasy trudniejsze i finansowanie z budżetu kilkakrotnie mniejsze.
– Nie jest też prawdą, że mamy nadwyżkę budżetową, jak w swoim poście na Facebooku próbuje dowodzić radna Ledwolorz-Gierok – zaznacza Piotr Szlapa. – Nie mamy nadwyżki, mamy natomiast oszczędności, które zostały jeszcze z czasów, gdy gmina była bogata. Na skutek powiększenia Opola i zaboru wpływów podatków, rok w rok brakuje nam 3 mln zł na bieżących wydatkach, oprócz tych lat, kiedy jeszcze dostawaliśmy dotację z Opola. Potwierdza to analiza majątkowa, którą przeprowadziła firma zewnętrzna na początku 2019 r. Wszyscy radni ją widzieli i doskonale o niej wiedzą, więc taka interpretacja, że mamy nadwyżkowe pieniądze jest nieuprawniona. Gdyby nie to, że wydajemy te oszczędności racjonalnie, i że większość inwestycji, które musimy przeprowadzać, finansujemy z pieniędzy pozyskanych z zewnątrz, bylibyśmy w jeszcze gorszej sytuacji.
– Radna mija się też z prawdą, kiedy twierdzi, że we wrześniu dołożyliśmy dla GOK-u 130 tys. zł. Dołożyliśmy 115 tys. zł, nie 130. Te 15 tys. zł przeznaczyliśmy na płot przy wyremontowanej Sołtysówce w Chróścicach. Tłumaczyliśmy też radnym, że GOK ma obecnie zwiększone obowiązki i zadania, ponieważ między innymi podlegają mu dwie dodatkowe, nowo wyremontowane świetlice. A co za tym idzie – ma też zwiększone wydatki, które nie były ujęte w planie budżetu GOK-u na 2022 r. Muszę dodać, że mając możliwości wyremontowania gminnych obiektów ze środków zewnętrznych, pod warunkiem zatrudnienia instruktorów w tych obiektach, uważam za rozsądne iść w tym kierunku.
Piotr Szlapa przekonuje, że gmina traktuje wszystkie podległe sobie instytucje jednakowo.
– Każde z sołectw dostało swój budżet, każda grupa sportowa otrzymała swój wkład finansowy na realizację zadań, gmina dokłada też do szkół, jeśli jest taka potrzeba. Nie ma instytucji, której odmawiamy pieniędzy, dlatego że tak nam się podoba. Ze wszystkimi rozmawiamy, wyjaśniamy sytuację i dajemy, ile możemy. Cały czas robimy przesunięcia budżetowe żeby w miarę naszych możliwości móc prowadzić pilne remonty czy konieczne inwestycje. Ale, że niektórym nie podoba się, że nie pozwalam trwonić pieniędzy, że budżet sołecki musi być przeznaczany na konkretne inwestycje, a nie tylko na imprezy, więc próbuje się w ten sposób we mnie uderzać. Mając budżet po 2017 r. na podobnym lub niższym poziomie niż inne gminy musimy dostosować wydatki do naszych możliwości oraz wydatków na poziomie innych samorządów. Nie wszyscy potrafią to zrozumieć i z tym się pogodzić.
– To z naszej strony nie jest absolutnie żaden element kampanii wyborczej – zapewnia z kolei Rafał Kampa. – Wystarczy wejść na profil Piotra Szlapy żeby zobaczyć, że on kampanię wyborczą prowadzi już od dłuższego czasu, wrzucając zdjęcia i materiały z różnych spotkań. A wątpliwości co do polityki prowadzonej przez wójta mieliśmy znacznie wcześniej. Właśnie z powodu tych wątpliwości czwórka radnych nie udzieliła mu wotum zaufania, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.
– Nam chodzi o wyjaśnienie pewnej niezgodności, która – naszym zdaniem – pojawiła się w Gminnym Ośrodku Kultury. Nie krytykuję wójta i GOK-u za wszystko co robią, bo jest w ich aktywności wiele rzeczy pozytywnych. Cenię wójta za pracowitość i realizację wielu projektów, które wspólnie z nim jako rada gminy zaplanowaliśmy i przeprowadzamy – wskazuje radny.
Tymczasem w GOK-u trwa audyt
– Temat GOK-u jest podnoszony na każdej sesji rady gminy – mówi wójt. – Nie mogąc bazować na plotkach czy pomówieniach zleciłem audyt, o którego wynikach poinformuję.