Drużyna z Jastrzębia-Zdroju wygrała trzy mecze finałowe, nie dopuszczając nawet do jednego zwycięstwa ZAKSY. W ten sposób zakończyła rywalizację o mistrzostwo Polski najwcześniej, jak to było możliwe.

W pierwszym spotkaniu Jastrzębski Węgiel wygrał u siebie 3-0 (25-20, 25-20, 25-23), a w drugim zatriumfował w Kędzierzynie-Koźlu 3-1 (24-26, 25-22, 25-15, 25-19). Finał PlusLigi trwał do trzech wygranych meczów, zatem trzecie starcie dawało JW szansę na wzniesienie pucharu, a dla ZAKSY było okazją do przedłużenia rywalizacji o czwarty mecz, a potem może i o piąty.

Kędzierzynianie nie mieli jednak wielu argumentów. Tego dnia mało kto pokonałby drużynę z Jastrzębia-Zdroju, o czym może świadczyć fakt, że rozbiła ona obrońcę tytułów mistrza Polski i mistrza Europy do 15, 16 i 13, z wielką lekkością triumfując 3-0. Tym samym Jastrzębski Węgiel przypieczętował we własnej hali swoje trzecie mistrzostwo Polski i piętnasty medal tego szczebla.

– Duży smutek z naszej strony, bo nie tak to sobie wyobrażaliśmy, nawet gdy podchodziliśmy do trzeciego meczu w tak trudnej sytuacji – ocenił Marcin Janusz, rozgrywający ZAKSY. – Wciąż wierzyliśmy, a mobilizacja była na najwyższym poziomie. Niestety nie mieliśmy siatkarskich argumentów.

Przegrywając w finałach PlusLigi ZAKSA wywalczyła siódme wicemistrzostwo Polski. Obecnie ma więc siedemnaście medali najwyższej polskiej ligi, w tym dziewięć złotych, siedem srebrnych i jeden brązowy. W połączeniu z dziesięcioma Pucharami Polski, dwoma Superpucharami i dwoma zwycięstwami w Lidze Mistrzów to wciąż najbardziej utytułowany polski klub siatkarski.

– W tym momencie sezonu [Jastrzębski Węgiel – przyp. red.] to poziom dla nas nieosiągalny. Trzeba oddać Jastrzębiu, że w tych finałach nie pozostawiło złudzeń, kto jest lepszym zespołem – ocenił Marcin Janusz. – Może jednak i cieszy nas to, że mamy teraz więcej czasu przed Ligą Mistrzów, żeby potrenować i zbudować formę.

Dla obu najlepszych polskich zespołów sezon potrwa bowiem do 20 maja. Wtedy to zmierzą się ze sobą podczas finału Ligi Mistrzów w Turynie – dla ZAKSY będzie to szansa na rewanż z nawiązką. W tym sezonie mistrz i wicemistrz Polski to zatem nie tylko czołowe ekipy kraju, ale i dwie wiodące marki w Europie.

Obie dostały się do wszystkich czterech możliwych finałów, dzięki czemu stawiły sobie czoła już w meczach o Superpuchar Polski (3-2 dla JW), o Puchar Polski (3-0 dla ZAKSY) i o mistrzostwo Polski (3-0 dla JW). W przyszłą sobotę powalczą również o klubowe mistrzostwo Europy – kędzierzynianie o trzeci taki tytuł z rzędu, a jastrzębianie o pierwszy w historii.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

W dziennikarstwie od 9 lat, w fotografii o rok krócej. Miłośnik narciarstwa, karate i siatkówki, spośród których nie uprawia tylko trzeciej z dyscyplin. Przez całe życie poświęca się sportowi, choć w Opowiecie.info zajmuje się też innymi tematami. W wolnym czasie fotografuje krajobrazy, szczególnie podczas podróży, które tak bardzo kocha.