Mieszkańcy podopolskich gmin tym różnią się od władz Opola, ze dostrzegają to co się wokół nich dzieje i starają się nie szkodzić. Nocny wypadek na autostradzie A4 i inne zdarzenia drogowe wokół Opola doprowadziły do całkowitego zakorkowania miasta. Janusz Piontkowski z „Tak dla Samorządności”, organizator blokady, która miała się rozpocząć o godzinie 16 na rondzie koło makro zdecydował, że protestujący nie będą komplikować i tak trudnej już sytuacji na drogach. Zaprosił wszystkich na blokadę za tydzień. Dziś zgromadzeni manifestowali jedynie na poboczu.
Piontkowski zapowiedział, że w przyszłym tygodniu w Gminnym Ośrodku Kultury wznowiony będzie protest głodowy. Przystąpi do niego na początek od pięciu do dziewięciu osób. Jest to wynik zerwanych przez prezydenta miasta mediacji.
-Od początku widziałem, że ze strony miasta nikt nie traktował tych rozmów poważnie. Władzom miasta chodziło o czas. Liczyły, ze ludziom się znudzi, zapomną , zniechęca do dalszych działań protestacyjnych- mówi nam jeden z uczestników mediacji.
-Najgorsze jest to że usiłują nam wmówić, że sprawa jest nie do odkręcenia – komentuje Jadwiga Wittek- Ale my nie jesteśmy idiotami i jak Jaki coś powie to zaraz będziemy w to wierzyć – dodaje.
-Wójt zawiózł dziś do Opola do wojewody – podobnie zresztą jak wój Dąbrowy i burmistrz Prószkowa – formalne wnioski o przywrócenie starych granic taką drogą jak zrobił to Wiśniewski – mówi dobrzeński radny Łukasz Kołodziej. Nie wierzy że to coś da, ale uważa, że takie działania trzeba podjąć. –Wojewoda jest niestety ten sam, a wiadomo jak potraktował nasze konsultacje. 97% sprzeciw był marginalny. Teraz też na pewno się nie wychyli bo to facet bez kręgosłupa – dodał rozgoryczony Kołodziej.
-My nigdy nie zrezygnujemy z walki o to co nam odebrano. Będziemy walczyć tak długo aż PiS straci władzę – a to już na pewno niebawem. Widzimy co się dookoła dzieje. PiS to dziś straszny obciach – mówi Małgosia , jedna u uczestniczek zawieszonego protestu głodowego.
Protestujący stali na poboczu ronda pozdrawiając to stojących, to znów jadących żółwim tempem kierowców. Rozdawali im ulotki informujące o powodach protestów, które zresztą znane są już w całym kraju.