Teoria stłumionego popytu, nieuwzględniania przez Ratusz, wyrówna nawet owe skromne 3%.
5 czerwca odbyła się konferencja prasowa stowarzyszenia Komitet Obrony Pasieki – Miasto dla Ludzi. Już po pierwszych artykułach stało się jasne, że Urząd Miasta w Opolu zamierza podważać słuszność wspólnego stanowiska mieszkańców Opola i 26 naukowców (nie tylko w dziedzinie przyrody, ale i ekonomii, nauk społecznych, planowania przestrzeni), prezesów instytucji, specjalistów, przyrodników-hobbystów i uznanych działaczy.
Co ciekawe, pan wiceprezydent Pietrucha i pani rzecznik Oborska-Marciniak zanegowali to stanowisko, zanim List Otwarty został złożony w kancelarii Ratusza. Nie jest też możliwe, żeby zapoznali się z jego treścią od Redaktorów. Po pierwsze – czasowo byłoby to niewykonalne, po drugie – przedstawiciele Ratusza oparli się na słabym argumencie konsultacji społecznych, a przecież w pakiecie materiałów udostępnionych Redaktorom było czarno na białym, że konsultacje te odbyły się niezgodnie ze sztuką i nie mogły dać rzetelnych wyników. Co więcej, obecne stanowisko wiceprezydenta Pietruchy, jakoby obie trasy (średnicowa i obwodnica) miały do spełnienia inną funkcję, jest najlepszym dowodem na to, że formuła konsultacji oparta na wyborze ‘mniejszego zła’ była manipulacją.
Jeden z licznych zarzutów w stosunku do konsultacji społecznych
To jest podwórze między zabytkową Willą Heleną (Kropidły 8a) a nasypem kolejowym. Trudno uwierzyć, jak miałaby się tu zmieścić trasa średnicowa, która zgodnie z Raportem ooś przyjmie m.in. ciężarówki z naczepami i bez. Po prawej, za ogrodzeniem, łysy teren po wielkiej wycince w sezonie lęgowym. Mury oporowe będą wbijane niżej niż fundamenty. Trasa przebiegnie tu estakadą, o czym nie każdy Opolanin wie.
Mamy żal do Redaktorów, że – mając przecież nasze kontrargumenty w swoich laptopach – jak zwykle dali urzędnikom prawo do ostatniego słowa. Mogli przecież skontaktować się z dowolnym naukowcem-sygnatariuszem, dać mu się wypowiedzieć i jednak to jemu jako ekspertowi przyznać prawo do postawienia kropki.
Redaktorzy pominęli też połowę zapowiedzianych i omówionych tematów. Jako że na wstępie sama przyzwoliłam im na rozbicie obszernego materiału na kilka publikacji, akceptuję to i oczekuję, że w najbliższych dniach wrócą do punktów programu: park kulturowy Pasieka, usunięcie przez prezydenta Wiśniewskiego i Serwis Opolski żądania sprostowania zniesławień wobec obrońców wyspy Bolko, a także propozycje KOP dla miasta i Fundacji Górażdże. Jako że czytelnicy już zwrócili uwagę, że czegoś im brakuje, zamieszczam cały materiał w jednym miejscu.
Nasze stowarzyszenie
Jazda statkiem wycieczkowym pod trasą samochodową nie będzie tym samym
Pierwszy człon nazwy naszego stowarzyszenia (z Pasieką) jest mylący, bo skupia ono mieszkańców z różnych dzielnic Opola, zajmuje się całościowo problemami z jakością życia w mieście i życzy jak najlepiej mieszkańcom regionu. Przykładowo, składało odwołanie w sprawie obwodnicy południowej, część jego członków włączyło się w akcję mieszkańców Koszyka przeciwko połączeniu tej ulicy z ul. Wrocławską, wspiera mieszkańców Kolonii Gosławickiej w walce z węzłem, uchwałą zarządu udzieliło poparcia dla protestu wobec Wielkiego Opola, itp.
Drugi człon nazwy też wymaga wyjaśnienia: w tym samym czasie powstał jeszcze nieformalny alians „Opole dla Ludzi”. Obie grupy pozostały przy swoich nazwach, bo zanim założyciele się o sobie dowiedzieli, stowarzyszenie zdążyło złożyć wniosek o rejestrację, a alians zdążył utworzyć logo i domenę dla mapy interaktywnej pod tą nazwą. Dziś nie ma to znaczenia, bo twórcy aliansu i tak stali się też członkami stowarzyszenia. Co nie zmienia faktu, że to wciąż odrębne twory działające na odrębnych zasadach.
To, że dosłownie w tym samym miesiącu dwie grupy Opolan zdecydowały o utworzeniu inicjatyw „dla Ludzi” świadczy chyba najlepiej o tym, że Opole w odbiorze mieszkańców zostało im zabrane, co pobudziło ich do aktywności społecznej.
1. List Otwarty KOP i przedstawicieli świata nauki do Prezydenta Miasta Opola, RDOŚ i GDOŚ w sprawie trasy średnicowej i zrównoważonego rozwoju miasta Opola
Pasieka dla człowieka – nasze wspólne dobro
"Zielone Płuca Opola” to nieformalnie funkcjonująca nazwa jedynego zwartego kompleksu terenów przyrodniczych, rekreacyjnych i kulturowych, w tym wyspy Bolko i Pasieki z zabytkowymi parkami miejskimi, parku Wińskiego, słynnego wśród ornitologów „bekasowiska”, koryta Odry, a także kamionki Bolko, będącej ważnym węzłem ekologicznym i częścią korytarza ekologicznego obszarów wodno-błotnych. Obszar ten jest użytkowany przez ludzi, łączy różne funkcje, włącznie z funkcją mieszkaniową. Funkcje te udaje się pogodzić, niemniej jednak z uwagi na brak innych terenów rekreacyjnych z prawdziwego zdarzenia w zasięgu krótkiego spaceru, chłonność turystyczna czy rekreacyjna jest na wyczerpaniu.
Decyzja poprowadzenia tras samochodowych akurat przez ten obszar, bez poszanowania potrzeb mieszkańców Opola do posiadania choć jednego miejsca do łagodnej, nieuciążliwej rekreacji i wyciszenia, nie mówiąc już o walorach przyrodniczych, kulturowych i historycznych, jest kolejnym – i jednocześnie najbardziej drastycznym – przejawem lekceważenia zasady zrównoważonego rozwoju, które charakteryzuje większość działań władz Opola na naszej wspólnej przestrzeni.
Nasze pokolenie miało okazję nacieszyć się walorami „Zielonych Płuc Opola” i nie ma prawa pozbawiać tego pokoleń następnych. Zresztą istnieje wiele dowodów i przesłanek, że mieszkańcy faktycznie tego nie chcą. Protest jest także żywy wśród licznych przyjezdnych. Według władz, z konsultacji społecznych wynikałoby, że Opolanie pragną zniszczenia „Zielonych Płuc” i dodatkowo odcięcia południowych dzielnic od Opola obwodnicą południową. Jednakże konsultacje te na każdym etapie obciążone były niewybaczalnymi błędami, a późniejsze akcje (protest, zbieranie podpisów pod petycją, zbieranie podpisów pod wnioskiem o odwołanie prezydenta i rady miasta, itp.) pokazały po pierwsze dezinformację, po drugie wielkie oburzenie na wieść o planach MZD.
Podczas gdy trwa postępowanie środowiskowe dotyczące TŚ, UM wydaje zgodę PKP PLK na wycinkę zieleni na Pasiece, ale nie tylko w pasie 15 m od osi torów, lecz także dalej. Usuwane były drzewa pod nasypem, niemające wpływu na bezpieczeństwo ani stan mienia kolei. Zezwolenie nie było podparte opinią herpetologa ani chiropterologa, a opinia ornitologa nie brała pod uwagę, że zakaz wycinek w okresie lęgowym dotyczy nie tylko niszczenia okazów i siedlisk na terenie kolei, ale też płoszenia licznych ptaków Parku Nadodrzańskiego (hałas trwał przez półtora tygodnia, drzewa były mielone na miejscu). UM nie był w stanie poszkodowanej mieszkance wydać na żądanie gotowej dokumentacji. Straż Miejska ani Policja nie wstrzymały wycinki. Policja odmówiła skierowania sprawy do prokuratury, jednakże odwołanie p. Domeyko-Gabor okazało się skuteczne. Dzięki temu postępowanie jest w toku. W międzyczasie na obszarze Zielonych Płuc miały miejsce inne wydarzenia zubażające ich walory, m.in. usunięcie i przycięcie kilkuset drzew wyspy Bolko, także tych z dziuplami i budkami lęgowymi, dopuszczenie do organizacji imprezy masowej na Bolko, tolerowanie jeżdżenia samochodami po alejach parku i zieleni, itp.
Nasze stowarzyszenie zwróciło się do ludzi nauki, prezesów i społeczników, zaangażowanych w ochronę przyrody i w nadanie polskim miastom właściwego kierunku rozwoju, o wyrażenie zdania w sprawie rozwoju Opola, a w szczególności przyszłości „Zielonych Płuc”. Kilkadziesiąt autorytetów, po zapoznaniu się ze szczegółami (linki do Raportu ooś, decyzji RDOŚ w sprawie trasy średnicowej, liczne inne materiały) zadeklarowało chęć podpisania Listu Otwartego.
Oto fragmenty Listu:
„Zasada zrównoważonego rozwoju, dotychczas bezskutecznie przywoływana w korespondencji z Urzędem Miasta Opola przez stowarzyszenie KOP – Miasto dla Ludzi, inne stowarzyszenia i osoby prywatne, jest zasadą obligatoryjną, wpisaną w Konstytucję RP (Art. 5) i we wszystkie najważniejsze dokumenty strategiczne na wszystkich szczeblach, włącznie z prawem UE i ONZ.
Domagamy się właściwego podejścia do zasady zrównoważonego rozwoju i jej realizacji w planowaniu miasta wraz z otoczeniem, w tym obszaru Zielonych Płuc Opola, ze szczególnym uwzględnieniem przewagi strat nad zyskami z rozbudowy układu komunikacyjnego dla indywidualnych samochodów w mieście oraz deficytowego i nieodtwarzalnego charakteru terenów zielonych. […]
Domagamy się zauważenia, że obecna polityka władz miasta Opola względem przestrzeni, układu komunikacyjnego i terenów zielonych uderza nie tylko w ochronę środowiska, ale także w dwa pozostałe filary rozwoju – społeczeństwo i ekonomię […]
Domagamy się rzetelnej informacji i debaty społecznej na temat tranzytowego charakteru trasy średnicowej, jej miejsca w rozrastającym się układzie komunikacyjnym miasta, które się wyludnia, jej domniemanego związku z akcją usuwania zieleni wzdłuż torów kolejowych, a także uwzględnienia realnego rachunku zysków i strat, który doprowadzi do rezygnacji z realizacji tej trasy […]
Domagamy się uszanowania starań minionych pokoleń w stworzeniu przemyślanego zespołu zieleni na wyspie Bolko, uwzględnienia praktycznego znaczenia wyspy dla obecnych pokoleń i pozostawienia jej w nie gorszym stanie pokoleniom przyszłym, co wiąże się z przyjęciem faktu, iż chłonność wyspy została wyczerpana i należy stworzyć nowe, rozległe, spójne obszary zieleni, m.in. na obszarach wymagających rekultywacji, a samą wyspę objąć należytą formą ochrony”.
Oto całość, wraz z podpisami i przybliżeniem sylwetek, dorobku naukowego i doświadczeń w działalności społecznej Autorytetów-sygnatariuszy:
https://bit.ly/2rZhNOq
Do tej pory przysłano nam pocztą 26 podpisów z całej Polski, dosyłanie trwa:
prof. dr hab. Adam Grobler
prof. dr hab. Bogusław Nierenberg
prof. dr hab. Elżbieta Pyza
prof. dr hab. Tomasz Żylicz
prof. dr hab. inż. Andrzej Drabiński
dr hab. Anna Bartczak
dr hab. Dariusz Wysocki, prof. US
dr hab. Jarosław Czochański, prof. UG
dr hab. Jakub Kronenberg, prof. UŁ
dr hab. Krystyna Żuwała
dr hab. Stanisław Knutelski
dr Lucyna Hałupka
dr inż. Tomasz Knioła
dr Jerzy Parusel
mgr Beata Orłowska
Krzysztof A. Worobiec
Rafał Górski
Agata Purol
mgr inż. Mikołaj Kaczmarski
mgr inż. Marcin Pakuła
mgr Jan Kaczmarek
mgr Bartosz Smyk
Grzegorz Gołębniak
mgr Konrad Malec
Piotr Kazimirski
Alexandre Flesch
Nie było wśród ludzi nauki ani jednej osoby, która zakwestionowałaby słuszność naszych obaw.
Liczymy na to, że w sprawie Pasieki zabierze głos większa liczba autorytetów, zwłaszcza opolskich.
2. Projekty objęcia „Zielonych Płuc Opola” pełniejszą ochroną
Stara poczciwa wierzba w parku Wińskim, kochają ją ptaki zależne od mozaikowego krajobrazu
Jak nadmieniamy w Liście Otwartym, utworzenie zespołu przyrodniczo-krajobrazowego wyspy Bolko i konieczność zachowania walorów pozostałych części „Zielonych Płuc Opola” jest wpisane w suikzp. Niemniej jednak, odrzucono już liczne wnioski nawiązujące do tych zapisów. Wnioski, o których wiemy, to:
• 2011 – STE Silesia zgłasza obywatelski projekt uchwały o utworzenie stref ciszy w Zielonych Płucach, do których zalicza również zabytkowy cmentarz komunalny w Półwsi. Wniosek odrzucony z przyczyn formalnych.
• 2015 – p. Grzegorz Ostromecki składa wniosek do Budżetu Obywatelskiego o stworzenie na wyspie Bolko zespołu przyrodniczo-krajobrazowego i infrastrukturę do obserwacji ptaków. Wniosek zostaje przez komisję okrojony do samej infrastruktury, mimo że zpk jest przecież wpisany w dokumenty planistyczne Opola. Co dziwne, wniosek wciąż widnieje w niezmienionej formie na stronie miasta, przez co ludzie głosujący w BO myślą, że głosują zarówno na ‘birdwatching’, jak i na zpk.
• Również 2015 – Śląskie Towarzystwo Ornitologiczne wnioskuje o objęcie tzw. ‘bekasowiska’ na obszarze parku Wińskiego użytkiem ekologicznym. Ta forma ochrony nie wyklucza użytkowania obszaru przez ludzi i nie koliduje z planami stworzenia tam terenów rekreacyjnych. Nakłada jedynie pewne ograniczenia konieczne dla przetrwania i wzbogacenia przyrody. Wniosek jest odrzucony, ponieważ urzędnicy ‘nie potrafią’ odróżnić podstawowych założeń wniosku od proponowanych acz opcjonalnych konkretnych rozwiązań i wolą polemizować z tymi drugimi.
• 2017 – nasze stowarzyszenie wraz z Opolską Wojewódzką Konserwator Zabytków podejmuje próbę objęcia wyspy Pasieki parkiem kulturowym, jednym z pierwszych w naszym województwie. Zyskuje to pozytywną opinię Narodowego Instytutu Dziedzictwa, który podkreśla, że krajobraz jest wartością ustawowo chronioną, że na nim opiera się tożsamość, że Pasieka jest wyjątkowo cenna, że koniecznym działaniem jest ograniczenie ruchu samochodowego, że przy tworzeniu parków już 150 lat temu szanowano i zostawiano stare drzewa (czyli że dęby i lipy Parku Nadodrzańskiego są znacznie starsze niż twierdzi dyrektor MZD, p. Bahryj), że zieleń i architektura Pasieki tworzą nierozerwalny układ, który trzeba chronić, że przez wieki celowo i z powodzeniem unikano zwartych elementów zabudowy. Władze Opola, niestety, uzależniają powstanie parku kulturowego od… decyzji w sprawie trasy średnicowej, a nie odwrotnie. Po raz kolejny udowadniają, że ich ‘rozumienie’ zrównoważonego rozwoju nie mieści się nawet w skrajnie neoliberalnej interpretacji tego pojęcia i że interes budowniczych tras jest ponad nakazem ochrony przyrody i dziedzictwa.
Do tych starań możemy doliczyć naszą niedawną batalię o uzupełnienie brakującej tabliczki i ogrodzenia przy jednym z pomnikowych dębów przeznaczonych do wycinki pod trasę. Ratusz stwierdził, że wymagana przepisami tabliczka została skradziona i nie zamierza jej uzupełnić, a ogrodzenie uznał za zbyteczne.
Być może były podejmowane jeszcze inne próby objęcia ochroną Zielonych Płuc, jednakże jeśli nie opiszą tego media, jesteśmy zdani tylko na wiedzę z ust do ust.
Niezrozumiałe są opory władz miasta i piętrzenie trudności w realizacji tych planów i zamierzeń. Odmowa pod pretekstem formalnym dla inicjatywy społecznej zgodnej z zasadą zrównoważonego rozwoju i z dokumentami podpisanymi przez tę samą jednostkę, która obecnie udziela tej odmowy, jest niezwykle frustrująca.
Liczymy na to, że kierunek przyjęty przez wcześniejsze władze – co widać przykładowo w projekcie Odra uRzeka – odwróci się ponownie na korzyść ludzi i niezbędnej im przyrody, infrastruktury rekreacyjnej oraz śladów tożsamości. Park Kulturowy na Pasiece byłby istotnym pierwszym krokiem.
3. Sprostowanie wypowiedzi PMO w Loży Radiowej w odniesieniu do obrońców wyspy Bolko
Ścięty za życia – pomnik pomnika przyrody
27 kwietnia br. w Loży Radiowej na antenie Radio Opole prezydent Wiśniewski dopuścił się ubliżania mi, przyrównując mnie do „talibów”, co następnie redakcja przetworzyła na „ekotalibów”. Prezydent Opola imputował mi też użycie absurdalnych stwierdzeń, których ja nie użyłam (jakoby psy miały biegać i jeść żaby).
Redaktor Loży, p. Aneta Skomorowska-Kobza, stwierdziła, że "ekolodzy" (czyli mieszkańcy) mogliby zabronić innym mieszkańcom nieuciążliwego korzystania z parku. Nie wyjaśniła, na jakiej podstawie tak uważa ani co ją uprawnia do upubliczniania takich sądów.
Dzień później nasze stowarzyszenie przesłało publicznie na Facebooku prezydentowi Opola, Loży Radiowej i innym zainteresowanym osobom żądanie sprostowania i przeprosin. Dołączony był link do dokumentu, w którym miałoby się pojawić absurdalne stwierdzenie lub cokolwiek, co by podobną myśl sugerowało. Żądanie to zostało usunięte na oficjalnym profilu prezydenta Opola, jak również na profilu Serwisu Opolskiego. Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnych informacji o stanowisku prezydenta Opola w tej sprawie.
Żyjemy w czasach, kiedy opinia publiczna z niepokojem śledzi wydarzenia w Europie Zachodniej. W dodatku formują się w Polsce grupy skrajnie wyczulone na wszystko, co kojarzy się z terroryzmem, gotowe nawet stosować przemoc wobec upatrzonego wroga. Nie potrzebują przy tym weryfikacji, wystarczy metka. Potrafią np. zniszczyć lokal Hindusa za kolor skóry (przykład z Ełku). Nie istnieje, póki co, metoda zapanowania nad tym zjawiskiem. Przypinanie komukolwiek metki „talib” z takich okolicznościach jest tożsame z narażeniem go na niechęć i na nieuzasadnioną przemoc.
Mając na uwadze, że użyta liczba mnoga „talibowie” odnosi się praktycznie do każdego mieszkańca, który podobnie jak ja zechciałby się odwoływać w sposób legalny i przyjęty od decyzji naruszających porządek oraz bezpieczeństwo na wyspie Bolko, ograniczających dostępność tego wyjątkowego w skali Opola parku dla zwyczajnych mieszkańców, a także stwarzających ryzyko utraty nieodtwarzalnych walorów, stanowczo domagam się zajęcia stanowiska przez prezydenta Wiśniewskiego, jak również p. redaktor Skomorowską-Kobzę, sprostowania i publicznego przeproszenia.
4. Punkt widzenia ekonomii środowiska i zasobów naturalnych
Ilustracja 'syndromu gotowanej żaby'?
W swoim artykule „Ekologia jako ‘red herring’”, opublikowanym w czasopiśmie Aura w 2006 r., prof. dr hab. Tomasz Żylicz, ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego i jeden z sygnatariuszy naszego Listu, stwierdza fakt znany wielu działaczom z własnych przejść z władzami lokalnymi. Mianowicie, aby ukryć nieraz oczywistą nierentowność ekonomiczną danego przedsięwzięcia (lub – dodamy – wszelkie inne negatywne jej wpływy na dobrostan ludzi, jak zdrowie i bezpieczeństwo) – wysuwa się na plan pierwszy zagadnienia ekologii. „W kraju o dobrze wykształconej świadomości ekologicznej argument ochrony środowiska może być skuteczny i politycznie nośny. Natomiast w społeczeństwie, w którym ludzie żyją w przeświadczeniu o pierwszeństwie zadań gospodarczych, inwestycje powinny być szczególnie wnikliwie prześwietlane za pomocą analizy ekonomicznej. Ta zaś już wielokrotnie zdołała ocalić jakiś fragment przyrody przed zniszczeniem szykowanym przez jakiegoś niefrasobliwego inwestora i przy poparciu zdezorientowanych obywateli” – przekonuje naukowiec.
W wysuwaniu ekologii na plan pierwszy w Polsce chodzi o to, żeby opinia publiczna zajęła się argumentem budzącym niezdrowe emocje (prof. Żylicz podaje nawet przykład często deprecjonowanych żab) i żeby nie starczyło jej uwagi i zaangażowania do oszacowania pełnego rachunku zysków i strat. Wykorzystuje się także inne nacechowane emocjonalnie argumenty, jak szanse na zatrudnienie, choćby nie wiadomo jak wątpliwe, albo nieokreślony, niedościgniony „awans cywilizacyjny”.
Ekonomiści ekologii wykonują konkretne obliczenia wartości regulacyjnych usług ekosystemowych świadczonych przez obszary parkowe. Najprostszą metodą jest benefit transfer, czyli wykorzystanie analogii badanego obszaru z podobnymi, już oszacowanymi. Jednakże, jak stwierdził pan Zbigniew Szkop, doktorant prof. Żylicza, wyspa Bolko wydaje się być na tyle wyjątkowym parkiem miejskim (np. pod kątem bogactwa awifauny), że trudno o analogię w Polsce.
Mimo że własność wspólna jest w Polsce wciąż nieszanowana nawet przez jej współwłaścicieli, w innych miastach mieszkańcy, którzy poświęcili się jej ratowaniu, mogą liczyć na wsparcie przynajmniej części świadomej społeczności i obiektywnych mediów. Życzylibyśmy sobie tego samego w Opolu.
5. Propozycje wspólnych projektów dla miasta i Fundacji Górażdże
Ten fragment czeka na gładką cementową nawierzchnię – okolice cementowni Grundmann
Władze miasta wspólnie z Fundacją Górażdże – Aktywni w regionie wyszły z propozycją dodania akcentu w Rynku w postaci ław z cementu architektonicznego, przypominającego o tym, że Opole stoi przemysłem cementowym. Szersza opinia publiczna dowiedziała się o sprawie dopiero po rozstrzygnięciu konkursu, mimo że mieszkańcy powinni być włączeni w cały proces decyzyjny, od początku.
Doceniając to, że przemysł cementowy chce zaistnieć w przestrzeni Opola, nasze stowarzyszenie wychodzi z propozycją przeprowadzenia od początku całego procesu decyzyjnego z udziałem społeczeństwa. Proces ten powinien się zacząć od zadania ludziom podstawowego pytania: jakie obiekty są im potrzebne, a następnie: gdzie należy je zlokalizować, jakie powinny mieć cechy, z czym je połączyć, jaki powinien być maksymalny wydatek.
Wygląd Rynku powinien zostać osobno przedyskutowany: być może mieszkańcy nie wyrażają woli, żeby wciąż sprawne i estetyczne ławki z drewna były usuwane, być może widzieliby w Rynku więcej zieleni, być może chcą większej kontroli nad możliwością wjeżdżania pojazdami silnikowymi na płytę Rynku i pozostawiania samochodów w ciągach komunikacyjnych lub na tle zabytkowych fasad. O wszystko należy wypytać, a odpowiedzi potraktować poważnie i zestawić z podstawowymi zasadami rozwoju miasta.
Nasze stowarzyszenie także ma konkretne wizje co do wykorzystania cementu i innych produktów przemysłu wapienniczego. Widząc niedostatki zwłaszcza w nawierzchniach, proponowalibyśmy właśnie takie zastosowanie. Z uwagi na to, że istnieją nawierzchnie cementowe i konglomeraty, które wykazują cechy bardziej korzystne i dla trwałości, i dla bezpieczeństwa, i dla estetyki, i dla ochrony środowiska niż typowe nawierzchnie bitumiczne, można by rozważyć zastosowanie ich na ciągach komunikacyjnych. Bruk, szuter, połamane płyty chodnikowe lub ubitą ziemię także należałoby w niektórych miejscach zastąpić cementem, jeśli taki jest warunek udostępnienia ciągów najbardziej wrażliwym użytkownikom przestrzeni: pieszym, w tym dzieciom, rodzicom z wózkami, osobom niepełnosprawnym, rolkarzom, a także rowerzystom. Oczywiście, należy przy tym przeciwdziałać negatywnym cechom cementu, takim jak śliskość – ale jest to wykonalne.
Konkretne propozycje zastosowań, które można rozważyć:
• Aleja Rekreacyjna (dawna Ogrodowa) – cement zamiast głębokich, błotnistych kolein ziemnych i wyboistych kamieni
• Aleja po wschodniej stronie wyspy Bolko – cement zamiast bardzo nierównych płyt i wysłużonej kostki betonowej niebezpiecznej dla rolkarzy
• Bulwar Nadodrzański – od śluzy do św. Jacka – cement zamiast sfatygowanej, coraz bardziej niebezpiecznej nawierzchni szutrowej z wystającymi kamieniami na pochyłości
• Dojazd z kamionki Bolko do ul. Podmiejskiej – skrót o łagodniejszym nachyleniu niż obecny podjazd (jeden z pomysłów radnego Gambca, budzi zainteresowanie m.in. mieszkańców Groszowic)
• Aleja od ul. Pużaka do parku wzdłuż miasteczka edukacji ruchu – cement zamiast wielkich krzywych płyt z okresu budowy osiedla
• obiekty rekreacyjno-sportowe – pumptrack, wielofunkcyjne boisko o wymiarach min. 20x25m, inne w zależności od potrzeb; szeroko konsultowany rodzaj, cechy, połączenia.
Przy lokalizacji nowych obiektów rekreacyjno-sportowych należy uwzględnić przede wszystkim bliskość obiektów mieszkalnych i jednoczesne umożliwienie nocnego wypoczynku mieszkańców, a także potencjał zdegradowanych obszarów do stopniowej rewitalizacji, zmiany funkcji i tworzenia nowego obszaru rekreacyjno-przyrodniczego, który z czasem mógłby się rozrastać i łączyć z innymi w sieć.
Serdecznie dziękuję wszystkim Autorytetom, które nas wsparły. Obecnie ochrona przyrody i spuścizny kulturowej angażuje wszystkie siły ludzi obdarzonych wiedzą, świadomością, solidarnością i odwagą cywilną. Utworzyło się mnóstwo lokalnych bastionów, które walczą lokalnie, a problemy się piętrzą zamiast ubywać. Tym bardziej doceniam, że tak wielu naukowców i działaczy postanowiło poświęcić swój czas na zapoznanie się ze skomplikowaną sprawą dalekiego Opola, pochylić się nad problemem i uznać go za problem godzien ich interwencji.
Nam urodzonym w Opolu miasto to jawi się w sposób naturalny jako pępek świata, więc nawiązując kontakty z obiektywnymi ludźmi nauki w całej Polsce, byłam gotowa na przyjęcie kubła zimnej wody. A jednak, nie spotkałam się z ani cieniem zarzutu, że nasze obawy są przesadzone albo że wartość naszej wspólnej przestrzeni, w tym zwłaszcza Zielonych Płuc Opola, jest zbyt niska, żeby o nią walczyć. Wręcz przeciwnie, były sugestie, żeby podjąć kroki jeszcze bardziej zdecydowane i brzemienne w konsekwencje niż dotychczas. Czas pokaże, czy do tych sugestii przyjdzie nam się skłonić…
Liczymy, że opolskie środowisko akademickie liczniej i bardziej zdecydowanie niż dotychczas wypowie się w kwestii miasta, które tak dobrze znają i które jest im tak drogie. Ochrona naszej wspólnej Małej Ojczyzny nie będzie jednak możliwa bez ciągłego zaangażowania wszystkich Mieszkańców i Odwiedzających.
Prof. dr hab. Bogusław Nierenberg pozdrawia z manifestacji "Żywy Łańcuch w obronie Pasieki", która odbyła się 19 lipca 2015 r. W tle obok prezes KOP, p. Barbary Domeyko-Gabor, były prezydent Opola p. Ryszard Zembaczyński, dawniej zwolennik tras przez Zielone Płuca Opola.