– Nie ja jedyny wspieram wolontariuszy – mówi Marcin Banaszkiewicz, opolski społecznik i przedsiębiorca, prowadzący Gastrofazę. – Do mojej grochówki piekarnia Konfisz przygotowała chleb i drożdżóweczki. Wiem, że ktoś przygotowuje herbatę i jeszcze inny prowiant. Wszyscy „gramy” na jeden cel, czyli okulistykę dla dzieci.
Dla Marcina XXX Finał WOŚP to szczególne wydarzenie, bo też 30 lat jego życia. W pierwszych latach Orkiestry biegał jako dziecko z puszką, jeszcze w szkole podstawowej. Wolontariuszem też był w szkole średniej.
– A odkąd prowadzę firmę, to od 16 lat wspieram WOŚP, tak, jak mogę – dodaje Marcin Banaszkiewicz.
Wie, czego wolontariuszom potrzeba, kiedy na dworze chłód i z puszką się biega. Wtedy młody człowiek ma nieziemski apetyt.
– Kiedy biegałem z puszką, to na chwilę wpadałem do babci, żeby się ogrzać i coś na szybko przegryźć – wspomina Marcin Banaszkiewicz. – Wtedy nie było sztabu, takiego, jaki mamy teraz. W ubiegłym roku wyjątkowo nie wspomagałem, bo przeżywaliśmy kryzys. Ale kiedy mogę, to się zawsze dzielę.
Od sześciu tygodni w jego lokalu Gastrofaza stoi puszka WOŚP na dobrowolne datki. Na aukcję pod ratuszem przeznaczył vouchery obiadowe.
– To vouchery całomiesięczne obiadowe dla dziesięciu osób, o łącznej wartości pięciu tysięcy złotych, do licytacji – podkreśla pan Marcin Banaszkiewicz. – Tak, że zapraszam do licytacji. Ktoś, kto wylicytuje, będzie mógł jeść u mnie w Gastrofazie przez cały miesiąc obiad.
Ponadto prowadzi też internetową zbiórkę.
– Jedną pod moim nazwiskiem, drugą pod nazwą firmy Gastrofaza – wyjaśnia pan Marcin.
Jak przyznaje, w tym roku do takiego działania motywuje go jeszcze osobista sytuacja. Kilka miesięcy przeszedł covid, trafił do tymczasowego szpitala w bardzo ciężkim stanie. Wyszedł z tego, co nie każdemu, bez względu na wiek, się udało.
– Kiedy podupada zdrowie, przechodzi się wielostronną rehabilitację, do tego wzrok po covodzie siada, to tym bardziej chce się nieść pomoc i dzielić się dobrem – podkreśla.
W okresie tych trzydziestu lat „gry” Orkiestry Jurka Owsiaka wielkie wrażenie zrobił na nim ksiądz, który odszedł od ołtarza i dla dobrego przykładu wrzucił wolontariuszom datek na leczenie. Wtedy to była geriatria, której w Polsce tak naprawdę nigdy nie było.
– Wszyscy gramy do jednej bramki, mamy jeden cel, czyli wspierania zdrowia Polaków, dlatego trudno mi zrozumieć, że Kościół i prawicowi politycy są przeciwni tej akcji – ubolewa Marcin Banaszkiewicz. – To, co mógłbym powiedzieć, to grajmy razem!
Nie poznał jeszcze osobiście Jurka Owsiaka, ale ma nadzieję, że w końcu kiedyś trafi do sztabu głównego WOŚP i z nim porozmawia.