To prawdopodobnie mógł być koniec trwającego już od długiego czasu sporu pomiędzy  Krzysztofem Mutzem, wójtem Tarnowa Opolskiego, a Spółdzielnią Pracy Surowców Mineralnych z Opola. A to za sprawą ekspertów od ekologii, którzy przyjechali na spotkanie z wójtem i radnymi. Jednak wójt na tym spotkaniu się nie pojawił.

Niecodziennie się zdarza, że w posiedzeniu komisji radnych w niewielkiej gminie uczestniczy trzech profesorów, uznanych w Polsce i Europie autorytetów w swoich dziedzinach – hydrolog, przyrodnik i geolog. Tylko że wójt Krzysztof Mutz najwyraźniej nie był zainteresowany wysłuchaniem profesorskich opinii, bo na spotkaniu z nimi się nie pojawił.

– Wójt wiedział, że przyjeżdżają tacy uznani profesorowie, ale nie przyszedł. Być może nie mógł, być może nie chciał – domniemywa Rafał Żmuda, najmłodszy radny gminy Tarnów Opolski. – Przedstawiali argumenty za i przeciw eksploatacji kruszyw na terenie naszej gminy, a wójt przyszedł później i wyśmiał argument jednego z profesorów, który mówił, że natura w zrekultywowanym wyrobisku spontanicznie, na dziko zaczęła się odradzać, po prostu pojawiła się roślinność.

Radny Żmuda mówi, że sam sprawdzał to miejsce.

– Rzeczywiście tak jest, jak mówił naukowiec, że te dzikie rośliny w takich miejscach są silniejsze od tych, które człowiek równo w rządku posadził – przyznaje.

To jest piasek wyjątkowy 

O sporze pomiędzy Krzysztofem Mutzem, wójtem Tarnowa Opolskiego, a Spółdzielnią Pracy Kruszywa Mineralne Opowiecie.info pisze już od pół roku. Zwracaliśmy uwagę, że ceny kruszyw na rynkach światowych ciągle rosną, a ich zasoby na świecie się kurczą. Bo niby pustyń na świecie jest wiele i są pełne piasku, ale ten pustynny jest zasolony i nie nadaje się do przemysłowego wykorzystania, natomiast ten z Tanowa Opolskiego jest na wagę złota.

Spółdzielnia Pracy Surowców Mineralnych w Opolu od 40 lat prowadzi wydobycie kruszyw na terenie gminy Tarnów Opolski. Jerzy Dryja, prezes spółdzielni, twierdzi, iż otrzymał od wójta dżentelmeńskie zapewnienie, że kiedy dostarczy ekspertyzy potwierdzające, że ich działalność nie zaszkodzi studni głębinowej, to będą mogli nadal prowadzić eksploatację.

– Nasza spółdzielnia zainwestowała w ekspertyzy i zezwolenia, a wójt po dziesięciu latach naszych starań mówi, że nie wyraża zgody na naszą działalność – mówi prezes Dryja. – Nagle zmienia zdanie, powołuje się na ekologię, temat nośny, czego nie robił jeszcze kilka miesięcy temu. Skoro jest taki ekolog, to mógł przyjść na spotkanie z profesorami, znawcami tematu. Ale nie przyszedł.

Spółdzielnia Pracy Surowców Mineralnych stawia wobec tego pytanie, dlaczego gmina nie stawia na ekologię w przypadku dużych firm, a eliminuje małe przedsiębiorstwo.

W sieci pojawił się nawet filmik propagandowy nieznanego autora.

– Zmanipulowany i nieprawdziwy, bezpodstawnie szkalujący naszą spółdzielnię – oburza się prezes Dryja.

Wójt gminy Tarnów Opolski mówi w tym filmiku, że prowadzenie wydobycia przez spółdzielnię oraz innych przedsiębiorców ma wpływ na spadek wód gruntowych na tym obszarze oraz na obszarach sąsiednich. I znacząco wpływa na degradację środowiska naturalnego.

– Spółdzielni stawia zarzut nie wywiązywania się z obowiązku rekultywacji wyrobisk, co nie jest prawdą – podkreśla prezes Dryja. – Dlatego chcąc rozwiać te wszystkie wątpliwości zleciliśmy kolejny raz ekspertyzy.

Nauka po stronie spółdzielni

Ekspertyza opracowana przez  naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, profesorów Kajetana d’Obyrn i Jacka Motyki, stwierdza brak negatywnego działania na lokalne środowisko i stosunki wodne planowanej eksploatacji złoża „Miedziana-Przywory”.

– Panujące na tym terenie warunki hydrogeologiczne sprzyjają eksploatacji złoża „Miedziana-Przywory” (teren, o który spółdzielnia pracy zabiega – aut.) – mówi prof. Kajetan d’Obyrn. – Nie spowoduje ona przerwania warstwy utworów gliniastych, utrzymujących położenie swobodnego zwierciadła wody, a tym samym nie spowoduje obniżenia zwierciadła czwartorzędowych wód podziemnych i nie spowoduje zubożenia wód.

Ekspertyza profesorów z AGH w Krakowie potwierdziła natomiast, że wpływ na poziom zwierciadła wód w Tarnowie Opolskim mają przede wszystkim kopalnie odkrywkowe wapieni.

Co do rekultywacji eksploatowanych wyrobisk, to Spółdzielnia Pracy zawarła umowę z Uniwersytetem Opolskim.

– Biolodzy, geolodzy i gleboznawcy z tej uczelni mają doświadczenie w takich realizacjach, np. ich dziełem jest program bioróżnorodności kopalni Heidelberg Cement, czy ochrona łąk na lotnisku w Pyrzowicach – tłumaczy prezes Dryja. – Na przeprowadzenie tej rekultywacji mamy jeszcze ustawowo czas, ale na pewno będzie to rekultywacja ekologiczna, z zachowaniem siedlisk przyrodniczych na terenach pogórniczych, pod warunkiem, że w obecnie zatwierdzanym studium znajdą się zapisy, o które zabiegamy.

Górniczy mundur dla wójta od Lhoista

W 2019 roku opracowanie dla gminy Tarnów Opolski, dotyczące prognozy oddziaływania na środowisko, sporządził Józef Brawata. Można w nim przeczytać m.in.: „Zagrożeniem dla wilgotnych siedlisk łąkowych Proszowickich Łąk jest odkrywkowa eksploatacja złoża wapieni „Górażdże” i związany z nią rozległy, stale powiększany i pogłębiany lej depresji”.

Natomiast w innym miejscu Józef Brawata zwraca uwagę, że krążenie wód podziemnych i powierzchniowych zostało zakłócone przez odkrywkową kopalnię wapienia „Tarnów Opolski” oraz przez „Górażdże”. Autor opracowania zauważa też, że eksploatacja prowadzona przez te duże firmy w połączeniu z brakiem opadów daje efekt stepowienia łąk.

Natomiast jako jednego z winnych stepowienia łąk wójt Mutz wskazuje… Spółdzielnię Pracy surowców Minerałów z Opola, pomijając zupełnie rolę gigantów. Wójt wywołał też konsternację wśród mieszkańców gminy, kiedy przyjął od Lhoist – Wapienniki Tarnów Opolski tytuł Generalnego Honorowego Dyrektora Górniczego, najwyższe cywilne wyróżnienie górnicze, uprawniające także do noszenia munduru górnika. Ta same Wapienniki w minionym roku otworzyły drugą kopalnię.

Zaraz po tym pojawiły się komentarze w internecie, że wójt Mutz, choć  temat ekologii ma ostatnio na ustach, to przyjmuje nagrody i współpracuje z przemysłem, który ingeruje w środowisko.

– Działalność dużego przemysłu też ma wpływ na wody powierzchniowe, gruntowe i na całe środowisko – dodaje radny Rafał Żmuda. – To niesprawiedliwe, że od dużego przedsiębiorcy przyjmuje się nagrodę, a małego chce się wyeliminować.

Prof. Grzegorz Kusza z Katedry Ochrony Powierzchni Ziemi UO, zajmuje się problematyką rekultywacji, uważa, że tam, gdzie są złoża, zawsze powstanie kopalnia, bo jest to związane z rozwojem cywilizacyjnym.

– Z punktu widzenia przyrodniczego to działalność, która  zawsze będzie prowadzona, w innym razie musielibyśmy zablokować wszelkie budowy, żeby nie czerpać piasku i żwiru – podkreśla prof. Kusza.

I dodaje, że jeśli gmina wyruguje Spółdzielnię Pracy Kruszyw Mineralnych, czy jakiejkolwiek inną, to i tak pojawią się kolejni przedsiębiorcy, którzy będą prowadzić eksploatację.

Radni muszą przewidzieć skutki

O sporze wójta Krzysztofa Mutza ze Spółdzielnią Pracy Surowców Mineralnych w Opolu zrobiło się już głośno w całym regionie. Na dodatek w konflikt zostały wplątane organy ścigania.

– Wójt złożył zawiadomienie, że spółdzielnia coś na nim wymusza, więc członkowie jej rady nadzorczej będą przez policję przesłuchani – mówi prezes Dryja. – A to wójt nas szkaluje, to my ponosiliśmy różne koszty, żeby usłyszeć, że wójt jest ekologiem i zmienia nagle zdanie.

W piątek na sesji Rady Gminy Tarnowa Opolskiego ma być rozpatrzony punkt dotyczący wprowadzenia do Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy złoża kruszywa naturalnego Miedziana-Przywory.  Podczas ostatniej sesji, 27 kwietnia, punkt ten został zdjęty z porządku posiedzenia.

– Takie podejście grozi zamknięciem zakładu w Przyworach, redukcją pracowników w naszej firmie i firmach współpracujących – podkreśla prezes Dryja.

Roland Wrzeciono, dyrektor Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki, uważa, że wydobycie kruszyw, zwłaszcza tych najwyższej jakości, a takie znajdują się w Tarnowie Opolskim, to jeden z ważniejszych segmentów gospodarki regionu.

– Na tyle ważny, że został zaliczony do tak zwanych regionalnych specjalizacji inteligentnych, do których wpisano branżę budowlaną z przemysłem mineralnym i usługami budowlanymi – mówi dyrektor OCRG. – Zaznaczyłem to w oficjalnym piśmie do władz gminy Tarnów Opolski oraz władz Spółdzielni Pracy Surowców Mineralnych.

Roland Wrzeciono ma nadzieję, że podjęta przez radnych decyzja będzie uwzględniała interes kilkudziesięciu rodzimych przedsiębiorców budowlanych, dla których odległość od miejsc wydobywania kruszywa stanowi istotny koszt wpływający na konkurencyjność ich usług. W zależności od tej decyzji, może mieć ona korzystny lub niekorzystny wpływ na sytuację na lokalnym rynku pracy.

– Nie znamy wszystkich uwarunkowań, które mają wpływ na te decyzje, dlatego nie zajmujemy jednoznacznego stanowiska w kwestii toczącego się pomiędzy zainteresowanymi stronami dialogu co do możliwości eksploatacji udokumentowanego złoża kruszywa naturalnego „Miedziana-Przywory” – dodaje Roland Wrzeciono.

We wtorek usiłowaliśmy się skontaktować z wójtem Krzysztofem Mutzem, a jego sekretarka oznajmiła, że „pan wójt oddzwoni”. Ale do chwili publikacji nie oddzwonił.

Jolanta Jasińska-Mrukot

Biznes. Prezes walczy o rozwój firmy, a wójt uznał to za prześladowanie i zgłosił policji

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.