Mirosław Golański – poznałem go kilkanaście lat temu na torze wyścigowym w Kamieniu Śląskim. Brał udział w wyścigach samochodowych.
Mimo młodego wieku osiągał świetne wyniki, imponował wiedzą techniczną. Sam dokonywał przeróbek w swoim fiacie 126p. Pozostało mu to do dziś.
Odnosił sukcesy, ale nie został kierowcą wyścigowym. Jakież było moje zdziwienie, gdy po latach zobaczyłem pana Mirka z nożyczkami i grzebieniem. Czy ktoś, kto potrafi rozebrać silni, zdemontować rurę wydechową może równie dobrze władać grzebieniem?
Okazało się, że tak. Otworzył w Sławicach własny salon fryzjerski i choć przeniósł się z centrum miasta na przedmieście Opola, na strzyżenie czy farbowanie trzeba się umawiać z dużym wyprzedzeniem. „
Pan Mirek przy urządzaniu salonu nie zatrudnił budowlańców. Sam gipsował, układał kafelki, a nawet wykonał w ścianie akwarium.
Fot. Janusz Maćkowiak
Dziś jest mężem, ojcem i cały czas wolny dzieli miedzy rodzinę, wyścigi i motoryzacyjne przeróbki w swoim kolejnym samochodzie.
Jest także wielkim społecznikiem. Co roku, na zakończenie lata, bierze udział w szlachetnej akcji pomagania dzieciom chorym na raka. Włosy, które w wyniku strzyżenia ofiarują uczestnicy festynu, przekazuje na peruki, tak bardzo potrzebne po terapii nowotworowej.
Fot. archiwum prywatne
Jeśli znacie ludzi pozytywnie zakręconych mieszkańców powiatu opolskiego – dajcie znać. Chętnie ich przedstawimy w naszym cyklu Gdy praca staje się pasją.
Piszcie na adres: j.mackowiak@opowiecie.info