Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Opolu nie ma własnego schroniska, dlatego większość interwencyjnie odebranych zwierząt jest umieszczana w płatnych hotelach i w domach tymczasowych, które aktualnie są przepełnione. Społecznicy nie mają już środków na utrzymanie i leczenie odebranych interwencyjnie psów i kotów.
– Toniemy… I to tak w dosłownym tego słowa znaczeniu – czytamy na facebookowym profilu TOZ Opole. – Miesięcznie na samo leczenie zwierząt wydajemy ok. 20 tys. zł., a gdzie reszta wydatków? Nawet gdybyśmy chcieli zrezygnować z pobytu psów w hotelach to fizycznie, nie mamy gdzie tych psów umieścić. Brak nam domów tymczasowych.
Wolontariusze TOZ-u ratowaniu zwierząt poświęcają swój wolny czas, własne zasoby, także finansowe.
– Staramy się z całych sił ratować zwierzęta od cierpienia i zapomnienia – informują. – Wszyscy w TOZ Opole jesteśmy wolontariuszami. Wiele osób myśli, że to nasza praca i że „od tego jesteśmy”. Ale nas jest stale za mało, wielu ludzi zapala się na pomaganie, by za chwile „zgasnąć”. Nasze finanse sprawiają, że mamy coraz mniej możliwości. W tym, co robimy, rozum rzadko idzie w parze z sercem. Każde ocalone życie to faktury i to ogromne!
TOZ nie ma środków na przeprowadzanie kolejnych interwencji i utrzymanie kolejnych uratowanych zwierząt.
– Nadszedł moment, kiedy musimy przejść obojętnie obok kociąt wyrzuconych na śmietnik, potrąconych zwierząt, którym nikt nie chce pomóc, maltretowanych psów na łańcuchach – piszą wolontariusze. – Tylko dlatego, że ograniczają nas finanse. Jesteśmy już zupełnie bezsilni, pod opieką mamy również stare, chore, kalekie i zmaltretowane zwierzęta. Boimy się o nasze jutro. Dziś kiedy wszystko jest coraz droższe, koszty utrzymania zwierząt wzrosły już prawie dwukrotnie, a będą rosnąć nadal.
Wolontariusze uruchomili zbiórkę
Można ją wesprzeć pod tym linkiem.
Lub wpłacając pieniądze na konto: 91 2340 0009 0580 2460 0000 0085