10 marca w kultowej już Dobrzeńskiej Piwnicy pod Baranami miało miejsce prawdziwe Wejście Smoka.
Dla niewtajemniczonych: Dobrzeńska Piwnica pod Baranami to pomieszczenie piwniczne Gminnego Ośrodka Kultury w Dobrzeniu Wielkim, połączone funkcjonalnie z aulą GOK, w którym dzieją się wszelkie, kulturalne oczywiście;), cuda i dziwy. A ww. Wejście Smoka to wieczór liryczno-poetyczno-romantyczny uświetniający Dzień Kobiet, no i przypadający 10 marca Dzień Mężczyzn.
Zaczęło się jak u Hitchcocka, od trzęsienia ziemi: przebojowy, koncertujący w całej Polsce duet Liliana Rzechorzek (fortepian) i Irena Hodowaniec (śpiew, i to potężny) rozgrzał nasze serca wspaniałym wykonaniem "Sarajewa" Jaromira Nohavicy i radosnych, elektryzujących, mocno jazzujących piosenek Ireny.
Dziewczyny dosłownie nas roztańczyły, co świetnie wykorzystał następny bohater tego wieczoru, popielowski poeta Walter Pyka, który w duecie z Bernardettą Kampą – kobietą, która trzyma w garści "Echo Gmin", wybitnie uzdolnioną aktorką – no i do tego w ekstremalnie seksownej, czerwonej sukience – wykonał kilka zdecydowanie roztańczonych tekstów o charakterze romantyczno-frywolnym, z towarzyszeniem piosenek o takimż charakterze w wykonaniu przyjaciół z Grupy Kabaretowo-Teatralnej działającej przy GOK: Gabrielli Kollmann i Ryszarda Smorzewskiego.
Po nich nastąpiło chwilowe, i chyba nieco pozorne, wyciszenie: nostalgiczne, bardzo klimatyczne piosenki Bogny Cierpickiej, opolskiej okulistki, która usiłuje ukryć wielki muzyczny talent tłumacząc się nadmiarem obowiązków związanych z medycyną: totalne fiasko tej strategii ujawnił ostatni festiwal Terepaczków, na którym ww. zdobyła II miejsce – i bardzo dobrze:)
Po niej na scenie pojawiła się Danusia Orzeszyna, poetka o wielkiej sile wyobraźni: liryczna, nostalgiczna, romantyczna, erotyczna, komiczna – po prostu Kobieta w pełnym tego słowa znaczeniu. I takie są też piosenki do jej wierszy z muzyką Adama Urbaniaka.
Jedną z nich, "Dziś tu, jutro tam", pozwoliłam sobie zaśpiewać w następnej części wieczoru. Ja, czyli Agnieszka Stawowy, dziewczyna muzyczna (w szczególności skrzypce) i poetyczna – o sobie pisać nie wypada, powiem tylko, że akompaniował mi Jacek Michno, wspaniały pianista, którego zupełnie przypadkiem spotkaliśmy na koncercie w Kudowie-Zdroju, facet, który w mgnieniu oka przypomina nam, po co stworzono fortepian: więcej powiedzieć się nie da, zalecam obejrzenie filmiku:)
A potem na scenę wjechała (dosłownie) Jowita Krauz, Wspaniała Dziewczyna, która, mimo że siedzi na wózku, siłą i energią przewyższa wiele biegaczek olimpijskich – jej wiersze dosłownie skrzą się i kipią. Tak jak piosenki, które do jej tekstów napisał Adam Urbaniak i Bogna Cierpicka – i tak "Lalka" ma już dwie wersje: liryczno-eteryczny duet Ewy Stawowy z Adamem Urbaniakiem i nostalgiczna ballada Bogny – a my wszyscy razem zaśpiewaliśmy "Więc choć, pomaluj mój świat..".
I w tym tęczowym momencie Bernardetta Kampa, Kobieta w Czerwieni, wygłosiła swój monolog, z pozoru nieco cyniczny, w istocie pikantny i zalotny, jak na Kobietę w Czerwieni przystało. I oczywiście prowokujący – co skłoniło męską część naszej brygady do zdecydowanego odzewu…
…I na zakończenie na scenie znów pojawili się Ci Wspaniali Mężczyźni ze Swoją Szaloną Poezją. Najpierw Jacek Różycki-Robinson, który swoimi gorącymi, pikantnymi, namiętnymi – i brawurowo odczytanymi wierszami jeszcze bardziej podgrzał atmosferę, a przy tym rozśmieszył nas do łez. A potem Franciszek Sośnik, który swoją niewinną, nieco staromodną, ale zawsze świeżą romantycznością (moje ukochane "Widziałem cię w nocy..") postawił kropkę nad i. No i do tego piosenki: ognisty duet Franek-Gabi Kollmann jako zimny drań i jego ko-leżanka, i oczywiście Jadwiga Wrońska czyli Wronsia jako słynna Zocha, która ostatecznie oddaje swe panieńskie serce Walterowi Pyce – tak to się robi na Dzień Kobiet, a już zwłaszcza na Dzień Mężczyzn!
A wszystkie te wspaniałości do obejrzenia u Urbaniaków na youtubie:
https://www.youtube.com/watch?v=Ds8qFgqV-0Q&feature=youtu.be
Ku Dobrej Wiośnie:))))))))