W szkołach trwają matury, dotyczy to też Zakładu Karnego w Nysie, który należy do jednej z 18 takich placówek penitencjarnych w Polsce, gdzie mogą kształcić się więźniowie. To także jedyny taki zakład karny na Opolszczyźnie, gdzie skazani mogą się uczyć w liceum ogólnokształcącym dla dorosłych. W tym roku do matury przystąpiło tu 20 skazanych.

– Tak, jak w całej Polsce, 4 maja o godzinie 9 rozpoczął się pierwszy z ośmiu zaplanowanych egzaminów, a zakończy 18 maja – mówi mjr Henryk Hoc, rzecznik Zakładu Karnego w Nysie. – Sama formuła egzaminu nie różni się od tych przebiegających na wolności, podobnie, jak świadectwo dojrzałości.

Na świadectwie dojrzałości nie znajdzie się żadna pieczątka zakładu karnego, nie ma też informacji, że dana osoba maturę zdawała w jednej z 18 szkół na terenie zakładu karnego. Ponadto, teoretycznie, absolwent ma szansę na kontynuację nauki. Jednak na studiowanie może sobie pozwolić osoba z zakładu karnego półotwartego, a to już inna sprawa.

W tej szkole nie można liczyć na luz, bo wymagania takie same, jak w liceach dla dorosłych poza murami więzienia. Świadczy o tym chociażby to, że wśród teraz zdających maturę jest kilka osób, którym nie powiodło się w latach minionych, więc zdają jeszcze raz.

– Publiczne liceum dla dorosłych działa w ramach naszego Centrum Kształcenia Ustawicznego, gdzie obowiązuje taka sama podstawa programowa jak w innych szkołach na wolności – wyjaśnia mjr. Hoc. – Zatrudniamy w naszej szkole nauczycieli, którzy są pracownikami cywilnymi, ale też przychodzą nauczyciele z innych szkół, spoza zakładu karnego.

Średnia wieku zdających maturę w tym roku to 32 lata, z tego widać, że czas „odsiadki”, który często trwa dłużej niż nauka w szkole, został dobrze zagospodarowany.

– Nauka jest jedną z form resocjalizacji – podkreśla mjr Hoc. – Podobnie, jak praca czy terapia.

W Centrum Kształcenia Ustawicznego w Zakładzie Karnym w Nysie, gdzie wyroki odsiaduje około tysiąca skazanych, jest obecnie 128 słuchaczy, uczących się na różnych poziomach w następujących typach szkół: liceum ogólnokształcące, kwalifikacyjny kurs zawodowy o kierunku mechanik monter maszyn i urządzeń oraz operator obrabiarek skrawających. A jeśli któryś ze skazanych chce zdobyć zawód np. kucharza, czy budowlańca, w którym nie kształcą akurat w nyskim ZK, musi zmienić… więzienie.

– Może to zrobić na czas trwania nauki, a potem wraca do jednostki penitencjarnej w Nysie – dodaje mjr Hoc.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.