Dwie błyskawicznie strzelone bramki dały Swornicy Czarnowąsy zwycięstwo w meczu przeciwko TOR-owi Dobrzeń Wielki. Derby w Czarnowąsach zakończyły się wynikiem 2:1. Spotkanie rozegrano w ramach 26. kolejki IV ligi w środę, 3 maja.
Swornica wyszła na prowadzenie już w 3. min. Po akcji prawą stroną boiska i wycofaniu piłki na 12. metr, piłkę pod poprzeczką umieścił Marcin Rogowski. – Pierwszą połowę zagraliśmy bardzo dobrze. Od początku czuliśmy się swobodnie, co zaowocowało bardzo szybko strzelonymi bramkami – mówi Michał Bednarski, zawodnik Swornicy Czarnowąsy.
W 7. min gospodarze prowadzili już 2:0. Po dośrodkowaniu z lewej strony, Jakub Syldorf zdobył gola soczystym strzałem z główki. – Źle weszliśmy w spotkanie. Nie graliśmy jak TOR. W poprzednich meczach tej rundy cechowała nas dobra organizacja w defensywie, a dziś nie umieliśmy się w niej odnaleźć – mówi Wojciech Morka, zawodnik TOR-u Dobrzeń Wielki.
Drugą część spotkania, Swornica zagrała już mnie efektownie. – Do naszego zespołu wkradł się chaos, dopadło nas zmęczenie – przyznaje Bednarski.
TOR stworzył kilka bardzo groźnych sytuacji. Pierwszą z nich zmarnował Tomasz Komor, który mając przed sobą pustą bramkę trafił w słupek. W 76. min ten sam zawodnik nie pozwolił sobie na kolejną pomyłkę i głową wpakował piłkę do siatki.
Zaledwie jeden gol dzielił dobrzeniaków od Swornicy. Do remisu mógł doprowadzić Dymińczuk, lecz jego strzał głową wybronił Igor Khodanowych, bramkarz gospodarzy.
Kryzys, jaki spotkał Swornicę po przerwie, tłumaczy jej zawodnik: Michał Bednarski. – Poczuliśmy, że możemy grać swobodnie. Takie rozluźnienie kosztowało nas utratę bramki. Po niej, TOR, uwierzył, że może zremisować i kotłował nas do samego końca spotkania – mówi Bednarski.
– W drugiej połowie wyglądaliśmy solidnie na tle bardzo dobrego rywala. Pomimo, że przegrana 1:2 w derbach boli, to możemy z optymizmem patrzeć na kolejne mecze – mówi Morka.
FOTORELACJA: https://grupalokalna.pl/galeria/swornica-czarnowasy-tor-dobrzen-wielki-21-galeria