Przekroczenie dopuszczalnego średniodobowego poziomu dla pyłu zawieszonego PM10 wyniosło w ostatniej dobie 60 mikrogramów na metr sześcienny, a odnotowana wartość maksymalna – 114 mikrogramów na metr sześcienny. Jak informuje Opolski Alarm Smogowy, tym samym za nami ósmy dzień w ciągu 2019 roku z takim przekroczeniem na 35 dopuszczalnych przez prawo w ciągu całego roku. O opinie zapytaliśmy ekspertów.
Smog, który w ostatnich dniach jest tak bardzo dokuczliwy, powstaje na wskutek zmieszania powietrza z zanieczyszczeniami i spalinami, które są efektem działalności człowieka.
– Przemysł działa jednakowo przez cały rok. W okresie letnim kłopotów ze smogiem nie ma. Ten problem związany jest głównie z niską emisją, to ok. 70-80 procent w tym co dzisiaj mamy. Niska emisja to zwykłe korzystanie ze środowiska, czyli krótko mówiąc palenie w piecach przez każdego mieszkańca – informuje Krzysztof Gaworski, Opolski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Opolu.
– Do tego dochodzi transport i przebieg pogody. Jeśli mamy wysokie ciśnienie i wiatr na poziomie 8-9 metrów na sekundę, w tym momencie nie ma zjawiska smogu, ulega rozproszeniu. W przypadku obniżenia ciśnienia, stagnacji powietrza i zjawiska inwersji, czyli niepodnoszenia się warstw ciepłych do góry, następuje odwrócenie wartości. Ciepłe powietrze jest na górze, a zimne nie może podejść wyżej – wyjaśnia.
Jak przyznaje, rok 2018 został źle oceniony przez inspekcję ochrony środowiska odpowiedzialną za monitoring powietrza. Dlaczego?
– Miasto Opole i pozostała część województwa otrzymały ocenę C, czyli negatywną i niezwiązaną ze średniorocznym stężeniem – mówi inspektor.
– To średnioroczne stężenie 40 mikrogramów w metrze sześciennym jest dotrzymywane, natomiast drugim kryterium oceny jest stężenie średniodobowe, które ma być niewyższe niż 50 mikrogramów i nie może mieć więcej przekroczeń niż 35 dni w roku. To drugie kryterium, PM10, nie było u nas dotrzymywane. Przekroczenia są od 37 do 70 dni roku. Sytuacja ta związana jest również z przebiegiem pogody, paleniskami w domach, takimi jakie niestety są. Temperatura spada, ludzie palą intensywnie i stacje pokazują wzrost stężenia PM10. Od lat mamy podobą sytuację – podkreśla.
Stacja pomiarowa pyłu PM10 przy ul. Koszyka w Opolu uważana jest za stację referencyjną w mieście, czyli taką która stanowi punkt odniesienia.
– Sieć pomiaru jakości powietrza jest ustalona na podstawie rozporządzenia ministra środowiska, który jest zgodny z dyrektywą uniją. Te stacje na podobnych zasadach są rozmieszczane w całej Europie. W województwie opolskim wszystkie stacje spełniją warunki rozporządzenia, a tym samym dyrektywę. Umiejscowione są w miejscach, które prawo określa jako słuszne, przechodzą co roku weryfikację głównego inspektora i są zatwierdzone do dalszego użytkowania. Wynonywane są zgodnie z metodyką europejską, a wyniki są niepodważalne.
Z kolei stacja pomaru pyły PM2,5 mieści się przy ul. Armii Krajowej.
Geneza smogu
– W pierwotnym znaczeniu smog oznaczał spotkanie zanieczyszczeń i mgły. Określenie to powstało w 1952 roku podczas zjawiska nazwanego „wielkim smogiem londyńskim”. Nad Londynem ukształtowały się wtedy masy powietrzetrza w postaci antycyklonu, powodujące całkowity zastój powietrza nad miastem. Do tego doszły emisje z domostw opalanych węglem, z zakładów produkcyjnych, dołożyły się też samochody – mówi dr Krystyna Słodczyk, ekolog i aktywistka z Opolskiego Alarmu Smogowego.
– Na cząsteczkach mgły osadzały się zanieczyszczenia, w środowisku wilgotnym dawały szereg reakcji, które doprowadziły do powstawania bardzo kwaśnego odczynu. Ludzie, którzy tym oddychali byli narażeni na działanie kwasu siarkowego, który im wypalał płuca.
Wyróżniamy też bardzo szkodliwy dla zdrowia smog kalifornijski, który powstaje nieco inaczej, a dominującą ropę pełnią w nim reakcje fotochemiczne. Dużą rolę odgrywa też zwiększona zawartość ozonu w atmosferze.
Jaki typ smogu mamy w Opolu i regionie?
– Mamy coś zbliżonego do smogu chińskiego, którego głównym wyróżnikiem jest również mgła, ale złożona z mniejszych cząsteczek, niż ta z Londynu. Głównym czynnikiem odpowiedzialnym za powstanie tam smogu są bardzo drobne pyły PM2,5 wnikające do płuc. Ten stan tworzy sie u nas w wyniku zapylenia i bezwietrznej pogody oraz zalegania cieplejszego powietrza, które nie pozwala się przemieścić zanieczyszczeniom. Są szczególnie niebezpieczne dla dzieci, osób starszych i chorych i kobiet w ciąży – tłumaczy ekolog.
Pyły PM10 i PM2,5. Co to takiego?
Szczególnie niebezpieczne dla zdrowia są pyły zawieszone. Przyjęto, że dobowy poziom dopuszczalny stężenia pyłu PM10 to 50 mikrogramów na metr sześcienny. Jakość takiego powietrza nie jest dobra, ale nie wywołuje ciężkich skutków dla ludzkiego zdrowia.
Kolejne poziomy to informowania (200 µg/m3 – jest źle i trzeba ograniczyć aktywności na powietrzu) i poziom alarmowy (300 µg/m3 – jest bardzo źle, norma przekroczona jest sześciokrotnie i należy bezwzględnie ograniczyć przebywanie na powietrzu, a najlepiej zostać w domu, szczególnie osoby chore).
– Na Opolszczyźnie poziom alarmowy przekroczyliśmy ostatnio trzy lata temu przez jedną dobę. Stężenie pyłu wynosiło 301 mikrogramów w Kędzierzynie-Koźlu i Zdzieszowicach – mówi Krzysztof Gaworski.
– W tym sezonie dwa razy średniodobowo mieliśmy stężenie 160 mikrogramów 21 stycznia w Kędzierzynie-Koźlu, w Opolu 157, a w Zdzieszowicach 173 mikrogramy. Dzień później, już tylko w Zdzieszowicach wyniósł on 158 mikrogramów. Takie informacje są przekazywane przez wydział monitoringu, czyli przez głównego inspektora do sztabu kryzysowego w województwie – zaznacza.
Wydychanie PM10 negatywnie wpływa na górny odcinek dróg oddechowych. Może zwiększać ryzyko m.in. zawału serca, udaru mózgu, astmy, napadowego kaszlu czy chorób płuc.
Jednak groźniejszym składnikiem smogu jest pył PM2,5. Jego stężenie dopuszczalne w Polsce wynosi 25 mikrogramów na metr sześcienny, natomiast Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznaje za taką wartość 10. Problem stanowi fakt, że jego małe cząsteczki nie są wydychane z układu oddechowego. W efekcie kumulują się w płucach, przenikają do układu krwionośnego powodując m.in. choroy nowotworowe.
– Smog na każdego działa inaczej. Jedni znoszą go lepiej, inni odczuwają gorszą jakość powietrza. Lekarze z kliniki chorób serca z Zabrza stwierdzili, że w tzw. dniach smogowych, mają o 9-12 procent więcej przyjęć niż w normalne dni, gdy powietrze jest czyste – mówi dr Krystyna Słodczyk.
– Trzeba również zdać sobie sprawę, że to nie jest tak, że ludzie zgłaszają się do lekarza i chorują w te dni, kiedy jest smog. To wszystko działa z opóźnieniem. Nowotwór płuc może się rozwijać 15-20 lat. To dlatego tak trudno zwalczyć to zjawisko, zmienić świadomość ludzi.
Opole tonie w smogu
W piątek (1 lutego) o godz. 8.00 pomiary pyłu PM10 Wojewódzkiego Inspektatoratu Ochrony Środowiska w Opolu dla stacji przy ul. Koszyka wskazywały 87 mikrogramów na metr sześcienny, zaś na godz. 20.00 – już tylko 34.
Natomiast czujniki z map Airly przekroczenie norm zanotowały w wielu innych częściach Opola. Na godz. 20.00 wysoki poziom zanieczyszczenia pyłem PM10 (średnio 50-74 mikrogramów na metr sześcienny) odnotowano m.in. przy ul. Krakowskiej, ul. Struga, ul. Wojska Polskiego, ul. Koszyka, ul. Żerkowickiej, ul. Migdałowej i innych.
Natomiast z już bardzo wysokim zanieczyszczniem pyłem PM10 mieliśmy do czynienia w rejonie obwodnicy Czarnowąs, przy. ul Krzanowickiej, ul. Lipowej, ul. Pużaka, czy w obrębie Kolonii Gosłwickiej. Tam czujniki wskazały średnie wartości od 118 do 126 mikrogramów na metr sześcienny.
Bieganie w smogu. Ekolog: „To powolne samobójstwo”
– Jakość powietrza w okresie jesienno-zimowym jest zmienna. Często charakterystyczne jest jej pogarszanie w godzinach popołudniowych. Wniosek jest prosty, nasz smog jest rodzimy, nie przybywa do nas z innych miast czy krajów! Gdy ludzie wracają z pracy, po prostu dokładają do pieców. Wtedy następuje kumulacja zanieczyszczeń. Idąc spać, również podkładają na ogół do pieca – mówi.
Klasycznym przykładem takiej sytuacji pogarszania powietrza w określonych porach jest przypadek z dnia 31 stycznia. Zaczynając od godz. 1.00 w nocy stężenie pyłu PM10 wynosiło aż 114 mikrogramów na metr sześcienny. Następnie, do godz. 5.00 spadało do 53, by o godz. 9.00 wynosić już 82.
Najlepsze pora na aktywności na powietrzu przypadała więc na godz. 11.00-17.00 z naciskiem na godziny okołopołudniowe.
– Bieganie w godzinach popołudniowych czy wieczornych to powolne samobójstwo. Taka osoba równie dobrze mógłaby wypalić sporo papierosów na raz. Polecam specjalistyczne aplikacje na telefon jak Aplikacja Kanarek. Wtedy można ocenić jakość powietrza i mądrze zaplanować dłuższy spacer – radzi dr Krystyna Słodczyk.
Maski antysmogowe. Nie nosząc ich łudzimy się, że smog nas nie dotyczy
W naszym regionie maski antysmogowe wciąż nie są zbyt popularne w przeciwieństwie do większych miast, jak Kraków czy Warszawa.
– Powinno się ich używać bezwzględnie, szczególnie rano i po południu. Niestety zakładają je najczęściej alergicy czy astmatycy. Oni po prostu rozumieją co robią chroniąc się. Wszyscy inni sądzą, że są nie do zdarcia, że smog im nie szkodzi. Maseczka chroni przed smogiem, ale i przed czynnikami chorobotwórczymi np. bakteriami i grzybami – zwraca uwagę ekolog.
Najprostszą maseczkę typu chirurgicznego można dostać w aptece, jednak jej skuteczność jest niewielka. Są również tzw. półmaski, z filtrem HP, który odfiltruje zanieczyszczenia.
– Niezwykle skuteczne są oczyszczacze powietrza, które można kupić w sklepach ze sprzętem AGD już od 300 zł. Niewietrzenie pomieszczeń nie jest rozwiązaniem. Budynki są nieszczelne i na ogół to co jest na zewnątrz, jest i w środku – mówi.
– W środku bywa czasem nawet gorzej, gdy przez różne otwory powietrze wpływa i nie ma jak się wydostać. Na zewnątrz działa wiatr, który stężenie pyłów zmniejsza, natomiast w środku one zostają. Niestety w takiej sytuacji jesteśmy narażeni na większe zanieczyszczenia jakbyśmy nawet wyszli na zewnątrz – podkreśla.
Mieszkanie najlepiej wietrzeć około południa lub wtedy gdy wieje wiatr.
Palenie plastików i gazet, złej jakości paliwo, stare piece… Jak walczyć ze smogiem?
Choć w 2016 roku weszła w życie uchwała antysmogowa, problem czystego powietrza pozostał. Dokument co prawda zabrania palić w tzw. kopciuchach, czyli piecach starego typu i opalania ich niewłaściwym paliwem, ale te kwestie wydają się być „martwe”, jeśli chodzi o ich realne wprowadzenie w życie.
– Niestety ludzie dalej palą węglem niewłaściwej jakości, ale mało tego. Ten węgiel to tzw. flot, flotokoncentraty czy muły, które są wciąż w sprzedaży. Masa osób też pali śmieci, m.in. opony, plastikowe butelki, resztki z ogódka, wyroby drukarskie jak papierowe gazety, które przecież są naszpikowane barwnikami i szkodliwymi substancjami. Wszystko to wdychamy gdy wydobywa się z naszego kominka lub z pieca. Niekorzystne dla powietrza są ogniska, grille czy dmuchawy do przemieszczania liści – wylicza ekolog.
– W naszym społeczeństwie brakuje świadomości. Nikt z nas nie chce być przecież mordercą sąsiada, a jednak często nim jest. Ludzie nie zdają sobie sprawy jakie są skutki, być może dlatego, że nie są zauważalne od razu – przekonuje.
Ekolog podkreśla, że w gminach wciąż brakuje kontroli gospodarstw domowych.
– Nieuchronność kary powinna brać większy udział. Dziś jest tak, że kontrole są losowe, jednorazowa kara dla mieszkańca wynosi 500 zł. Te działania są mało efektywne, brakuje narzędzi. Podczas takiej kontroli powinny być przeprowadzane badania składu popiołu, który powstał po spaleniu. A gminy nie mają zabezpieczonych na te cele dość pieniędzy – mówi.
Smog to nasza wspólna sprawa. Nie możemy bać się interweniować
– Wiele możemy zrobić sami. Zawiadomienie straży miejskiej lub innych służb np. o paleniu śmieci przez sąsiada jest słuszną postawą. Ktoś powie: „Ale ja nie chcę być donosicielem, nie chcę się mieszać”, ale z drugiej strony gdyby ta osoba odkryła, że codziennie ktoś dorzuca jej arszenik do herbaty, to byłaby oburzona i od razu poszłaby z tym na policję. Gdy ktoś „dosypuje nam” do powietrza groźnych substancji, to przecież identyczna sytuacja. Niestety problem tkwi w nas i musi się zmienić nasze myślenie. Nie można bać się interwencji – uważa dr Krystyna Słodczyk.
– Myślę też, że w sytuacji, kiedy ten węgiel jednak kiedyś nam się skończy, należy pomyśleć o dofinansowaniu takich źródeł ciepła, które są bardziej efektywne ekologicznie. To pompy ciepła, gaz, podłączanie do sieci istniejącej CO. Problemem obecnych programów dotujących wymianę pieców, jest to, że one nie są skupione w jednym miejscu – podsumowuje.
Gdzie sprawdzać jakość powietrza?
Istnieje wiele stron, gdzie prezentowane są pomiary pyłów w powietrzu. Można je odczytywać m.in. na ogólnopolskiej platformie Airly, wspomnianej powyżej. Tam czujniki badają powietrze laserowo i podają aktualne wyniki.
Jednak to stacja pomiarowa przy ul. Koszyka w Opolu uważana jest za stację referencyjną. Tu powietrze badane jest metodą wagową, a wyniki aktualizowane są co godzinę.
Jakość powietrza w Opolu można sprawdzić jeszcze m.in. na miejskiej stronie Czyste powietrze – oddech dla Opola oraz na społecznej sieci Opolski Alarm Smogowy.
fot. Pixabay