Franciszek Sośnik były nauczyciel matematyki i dyrektor szkoły w Starych Siołkowicach, organizator rajdów rowerowych, animator kultury, pisarz, poeta, kabareciarz i genealog. Zmarł 30 września w wieku 71 lat, w pamięci zostanie uśmiechniętym gadułą z bzikiem na punkcie historii.

Gaduła z bzikiem na punkcie historii, wspomnienie Franka Sośnika

Franek podczas ostatniego rajdu rowerowego, wrzesień 2022

Jeździliśmy z nim na rowerach, pamiętam jak narzekaliśmy czasem, Franek my tu mamy takie fajne ścieżki rowerowe, a ty nas ciągniesz po jakiś polnych drogach. Zawsze wtedy z uśmiechem odpowiadał, że to jest rajd i nie ma co narzekać. Był świetnym przewodnikiem, znał mnóstwo ciekawych historii z miejsc, które odwiedzaliśmy – wspomina mieszkanka Chróścic.

Gaduła z bzikiem na punkcie historii, wspomnienie Franka Sośnika

Jedna z tablic przed gospodarstwem w Chróścicach

Franciszek Sośnik wydał książkę Kronika wsi Chróścice. Wiele godzin, a nawet lat spędzał w archiwach, studiując historię tamtejszych rodzin, odnajdując przodków nawet 7 pokoleń wstecz. W książce opisuje dzieje każdego z gospodarstw, często posiłkując się archiwalnymi zdjęciami, które pozyskiwał od obecnych mieszkańców. Z jego inicjatywy powstały specjalne tablice, które informują o mieszkańcach poszczególnych gospodarstw, nawet od 1566 roku.

 

 

Niesamowity gaduła, który miał komputer w głowie. Gdy się go o coś zapytało, to potrafił z głowy podać dokładne daty i okoliczności, chociażby powstania rzeki Żydówki w Chróścicach. Wszyscy go tutaj znali, nigdy nie słyszałam żeby ktoś powiedział o nim złe słowo. Powinniśmy być mu wdzięczni zarówno za Kronikę, ale też zorganizowanie 750-lecia Chróścic. Ile ten człowiek się najeździł, nazbierał różnych pamiątkowych przedmiotów żeby móc pokazać jak kiedyś wyglądało życie na naszej wsi – dodaje.

Gaduła z bzikiem na punkcie historii, wspomnienie Franka Sośnika

750-lecie Chróścic
© Tomasz Chabior

Społecznik, animator kultury, kabareciarz, poeta i pisarz

Franek zawsze był serdeczną osobą, uśmiechniętą, skorą do rozmów, często odwiedzał nasz Dom Kultury, zresztą związany z nim był w zasadzie od początku istnienia, a konkretnie od ’88 roku, kiedy to powstał kabaret „Kuloch”.  Był związany z grupą piszącą poezję, sekcjami związanymi z turystyką, kółkiem szachowym, grupą teatralną „PantaŁyk”. Kilkukrotnie w organizowanych przez nas projektach korzystaliśmy z jego bogatej wiedzy historycznej, oprowadzał nas np. po kościele w Chróścicach – wspominają w Gminnym Ośrodku Kultury w Dobrzeniu Wielkim.

Szalony i zakręcony, a śmiechu z nim było co niemiara

Pamiętamy, podczas reaktywacji „Chodzenia z kozłem” w Popielowie, Franek nas wspierał i chodził z nami. Był wtedy przebrany za kardynała, w pewnym momencie Franek został w tyle (bo w każdym domu musiał zamienić chociaż kilka słów). Po chwili dzwoni telefon, alarm we wsi, w samym centrum Popielowa stoi kardynał i nikt nie wie skąd on się wziął. Wtedy chyba nawet tamtejszy proboszcz został postawiony na nogi – śmieją się.

Za jakiś czas w Domu Kultury planuje zorganizować wieczór czytania poezji, podczas, którego będą przypominać sobie wiersze Franka.

Ciężko uwierzyć, że już go nie ma, ale wspomnienia zostaną 

Franka poznałam bardzo dawno temu podczas rajdu rowerowego, szukaliśmy wtedy pumy to był rajd połączony z grą w podchody, a wszystko przygotował Franek. Energetyczny człowiek, dusza towarzystwa, prawdziwy lider. Wszędzie było go pełno, wieczory poetyckie, grupy teatralne, kabaret, łatwiej byłoby wymienić gdzie go nie było – wspomina Danuta Orzeszyna.

Społecznik, lokalny aktywista, a prywatnie ojciec i dziadek

Był moim sąsiadem, a przede wszystkim przyjacielem i mentorem. Zawsze mogłam na niego liczyć, spacerował obok mojego domu, podglądał czy w ogródku wszystko w porządku, podskubywał moje winogrona. Przegadaliśmy tysiące godzin, czasem spędzał u mnie cały dzień i opowiadał, o wszystkim. Bardzo ciepły człowiek, który strasznie tęsknił za swoimi córkami i wnukami, nie mógł znieść faktu, że mieszkają tak daleko – dodaje.

Franek się nie zatrzymywał, działał i chciał działać dalej

Chciał stworzyć drugą część Kroniki, pracował nad monografią swojej rodzinnej wsi. Chciał walczyć o naprawę krawężników i dziur w ścieżkach rowerowych, to go bardzo denerwowało. Miał mnóstwo pomysłów i rozpoczętych projektów, których niestety nie zdąży już dokończyć – wymienia Danuta Orzeszyna.

Pogrzeb Franciszka Sośnika odbędzie się w piątek (7 października) o godz. 11.00 w kościele św. Rocha w Dobrzeniu Wielkim. Niech spoczywa w spokoju.

Redakcja Opowiecie.info składa rodzinie oraz przyjaciołom wyrazy szczerego współczucia.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Jeden komentarz

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie