Podsumowanie pracy, gratulacje i wyróżnienia to tylko mały wycinek uroczystej gali Szlachetnej Paczki, która odbyła się w Państwowej Szkole Muzycznej w Opolu w sobotni (23 marca) wieczór. Spotkali się tam wolontariusze i sympatycy tej charytatywnej akcji pomocy najuboższym.
– Zaprosiliśmy tu dziś wszystkich wolontariuszy i liderów rejonów, radę wojewódzką, naszych partnerów i darczyńców – mówi Katarzyna Śliwicka, manager operacyjny Szlachetnej Paczki województwa opolskiego.
– W ostatniej edycji pomogliśmy ponad 500 rodzinom robiąc 482 paczki. Każda była warta średnio 3,5 tys. zł, a przygotowywało ją ok. 35 osób. Wśród rzeczy pierwszej potrzeby znalazły się najczęściej m.in. opał, żywność, środki chemiczne, odzież, ale czasem były to nawet materiały budowlane.
Co doceniają obdarowani, jakie prezenty wywołują wielkie wzruszenia?
– Na ogół cieszą się ze wszystkiego. Jeden chłopczyk tak ucieszył się z makaronu, że nie chciał go wypuścić z rąk… – opowiada.
– Upominki przyjmują z trudem, a gdy już proszą o coś z rzeczy dodatkowych, to zwykle wskazują na najtańsze m.in. kosmetyki. Robią to ze wstydem.
Wolontariusze podkreślają, że działalność w Szlachetnej Paczce przynosi wielką satysfakcję, a pomaganie ich wciąga.
– W „Paczce” jestem od dwóch lat. Teraz mam pod sobą trzy rejony: Brzeg, Namysłów i Wołczyn – wymienia Dagmara Siejko, która w tym roku awansowała na koordynatora.
– Pomagaliśmy m.in, pani, która przeżyła tragedię życiową. Została nagle sama z dwójką dzieci. Trudno jej było uwierzyć, że są takie formy wsparcia jak Szlachetna Paczka. Przy wręczaniu podarunków nie obyło się bez łez i wzruszenia – zarówno ze strony obdarowanej, jak i nas, wolontariuszy. Ta rodzina dostała rzeczy do szkoły, ubrania i żywność.
CZYTAJ TEŻ: Światowy Dzień Wody w Opolu 2019. Tak się bawicie! [ZDJĘCIA]
W województwie opolskim działa ok. 17 tys. osób, które wspierają „Paczkę”. Mamy 26 rejonów, w których działa 320 wolontariuszy.
– Ludzie bardzo chętnie nas wspierają i chcą współpracować. Gdy baza darczyńców zostanie otwarta, chętni zgłaszają się masowo. To grupy znajomych z pracy, studenci, którzy bez problemu się skrzykują i robią wspólną paczkę – przekonuje Dagmara Siejko.