„Nauczyciel polonijny odkrywcą talentów” to projekt skierowany do nauczycieli polonijnych z całego świata, realizowany przez opolską Fundację Kwitnące Talenty. W projekcie bierze udział 48 nauczycieli polonijnych z całego świata m.in. z Egiptu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kanady, Brazylii, Turcji, Rosji, Białorusi o i niemal wszystkich krajów UE.

Im bardziej państwo ufa nauczycielom, tym lepiej dla dzieci

fot. Talentownia

– Polega on na tym, że w ramach zajęć nauczyciele odkrywają i rozwijają swoje talenty, a potem w podobnym procesie mają pomóc je rozwijać uczniom – mówi Piotr Kozioł, prezes Fundacji Kwitnące Talenty z Opola, która realizuje ten projekt we współpracy z Fundacją EduSEN z Poznania, wspierający Polonię na całym świecie.

Nauczyciele na początku uczestniczą w warsztatach, otrzymują wyzwania, zapoznają się z tym, co lubią teraz i lubili w dzieciństwie robić. I zaczyna się odkrywanie, najczęściej czegoś po drodze zagubionego.

– Następnie do końca listopada przygotowują plan, zgodny ze swoim potencjałem – mówi Piotr Koziol. – To jest proces, ale też dużo zależy od motywacji danego człowieka. A grudzień będzie świętowaniem, bo przedstawią swoje talenty, które będą rozwijać. Na koniec projektu zaplanowaliśmy konferencję podsumowującą, na której głos będzie należał do dzieci i młodzieży. Opowiedzą, jak nauczyciele pomagali im w odkrywaniu ich własnych talentów. Będziemy chcieli się dowiedzieć, jak zmieniło się podejście nauczycieli po tym, kiedy sami odkrywali swoje talenty.

Ze względu na odległości zajęcia odbywają się on line i w różnych godzinach, ze względu na strefy czasowe. Najpóźniej z grupą amerykańską.

– Patrzę, u nich w oknie słoneczny dzień i popołudnie, a ja prowadzę z nimi zajęcia nocą – śmieje się Piotr Kozioł. – W takim międzynarodowym projekcie, różnorodnym środowisku, dzieje się wiele ciekawego. Grupa amerykańska, z USA czy Kanady, jest bardzo specyficzna. Oni mówią, że są w ciągłym pędzie, a życie po szczycie pandemii jeszcze bardziej przyspieszyło i nie mają na nic czasu.

Z kolei nauczyciele z Białorusi czy Rosji już jako dorosłe osoby dowiedziały się, że mają pochodzenie polskie. I to jest zupełnie inna rzeczywistość niż u nauczycieli z zachodu, którzy całkiem niedawno wyjechali z Polski.

Prezes Fundacji Kwitnące Talenty był dotąd przekonany, że polscy nauczyciele są grupą o najniższym poczuciu własnej wartości na świecie.

– Ale okazuje się, że im bardziej na wschód, tym z tym poczuciem jest jeszcze gorzej – mówi Piotr Koziol. – Im więcej dane państwo daje swobody w pracy nauczycielom, tym większy potencjał przekazują dzieciom i młodzieży. One stają się potencjałem danego państwa, ale to zależy jego od systemu politycznego… W czołówce tych, którzy mają największą swobodę w pracy z dziećmi, są nauczyciele ze Skandynawii. Im więcej zaufania danego państwa do swoich nauczycieli, tym większe jest poczucie ich własnej wartości, co zostaje przeniesione na dzieci.

 

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.