Pogoda dopisała i dopisali Opolanie, którzy tłumnie w geście solidarności odwiedzili 26. Festyn Fundacji DOM pod nazwą „30 lat Pełni Energii”. Festyn uświetnił 30 lat działalności Fundacji Dom Rodzinnej Rehabilitacji Dzieci z Porażeniem Mózgowym, założonej przez Teresę i Kazimierza Jednorogów, ludzi, którzy wyprzedzili swoje czasy w patrzeniu na niepełnosprawność.
Główną ideą niedzielnego festynu było to, by Opolanie mogli poznać Fundację i jej podopiecznych.
– Jesteśmy tutaj, żeby pokazać, że solidaryzujemy się ze wszystkimi rodzinami, które mają w rodzinie osobę z niepełnosprawnością – podkreśliła w rozmowie z Opowiecie.info. Barbara Wołczyk z rodziną. – Coś także tu kupimy, by swoją cegiełkę zostawić. Ja mam syna chwilowo na wózku, bo złamał nogę i doświadczam w takim małym stopniu, z jakimi niedogodnościami zmagają się te rodziny, Jak wąskie są krawężniki, przejścia i dziury. Tym bardziej doceniam moją siostrę, która ma 15-letnią córkę na wózku, i to jest jej codzienność, a ja to mam przez chwilę. Chylę więc czoła przed tymi rodzicami dla ich ogromnej pracy, miłości i cierpliwości. To, co możemy zrobić, to przyjść tutaj.
Na festynie można było pobawić się, posłuchać muzyki i zjeść, albo coś kupić np. arbuza, bo arbuzy przekazali motocykliści, by wesprzeć fundusz Fundacji.
Pracownia ceramiczna Fundacji, przenosząc się na festyn z budynku przy Mielęckiego w Opolu, pokazała, jak spod rąk podopiecznych wychodzą piękne naczynia, ozdoby ceramiczne. Ich dzieła na co dzień można podziwiać, ale przede wszystkim kupić w unikatowej Galerii Biały Kruk przy ul. Koraszewskiego w Opolu.
Olga Szychmenko, znana już w Opolu artystka, w Fundacji pracuje w pracowni ceramicznej od trzech lat i mówi o wyjątkowości pracy z osobami z niepełnosprawnością.
Pod chmurkę, na festyn, przeniosły się też inne pracownie, m.in. dźwięków.
– Pracuję z dorosłymi podopiecznymi Fundacji, a muzykoterapia pełni bardzo ważną rolę – mówi Opowiecie.info Adrianna Pierzga, psycholog.
Wiele dzieci, podopiecznych Fundacji, było tego dnia ze swoimi rodzicami na festynie.
– Jesteśmy na festynie drugi raz, moja córeczka ma trzy lata, dzięki rehabilitacji w Fundacji od niedawna chodzi – mówi pani Sabina.
Mama dorosłego Adama, podopiecznego Fundacji, zauważa, jak bardzo w ostatnich latach zmieniło się widzenie osób z niepełnosprawnością.
– Doświadczaliśmy tego, że śmiano się z niepełnosprawności, a teraz jest zupełnie inaczej – podkreśla.
50-letnia Joanna podopieczną Fundacji jest od początku jej istnienia Fundacji. Na tablicach z pamiątkowymi zdjęciami sprzed lat szukała swoich koleżanek i przyjaciół.
– Na początku byłam na terapii zajęciowej, a teraz pracuję w Fundacji jako pomoc kuchenna – cieszy się pani Joanna.