Po ostatnim maratonie kandydatów na prezydenta RP, na pięć dni przed wyborami, we wtorek około 20.00 na pl. Wolności w Opolu wjechał żółty kamper „Belweder na kółkach” Szymona Hołowni.
Sam Hołownia nie przyjechał, bo objeżdża regiony Polski, gdzie jeszcze nie był podczas kampanii, a w Opolu już był. Przysłał za to kampera ze swoją ekipą, żeby zmobilizować swoich wyborców.
Już od 19.30 czekało na nią cierpliwie około dwustu zwolenników Szymona Hołowni w różnym wieku. Magnesem, który ich przyciąga do Hołowni, jest jego brak doświadczeń w polityce, co uczynił swoim atutem.
Barbara Kamińska przyjechała z Brzegu, licząc, że spotka samego Szymona Hołownię. Trochę się rozczarowała, kiedy od organizatorów wiecu usłyszała, że pojawi się jedynie jego ekipa, do tego z opóźnieniem. Żółty kamper teraz jeździ po Polsce, a do Opola jechał ze Śląska, przez Racibórz. Opóźnienie rosło, ale jego zwolennicy cierpliwie czekali.
– Tylko Szymon Hołownia, tylko on do mnie przemawia – tłumaczy Barbara Kamińska. – On nie ma nic wspólnego ani z jedną, ani z drugą ekipą, a to, co mówi, to dokładnie to, czego oczekuję.
Z Brzegu na spotkanie z ekipą Hołowni przyjechał też Dariusz Węglarz. – Hołownia nie dzieli społeczeństwa – argumentuje pan Dariusz.
Dla małżeństwa Chrostowskich z Opola Hołownia to człowiek, który do nich trafia ze swoim przekazem.
– Wszyscy tylko tymi sloganami operują, więc to już do znudzenia. Mówią i niewiele z tego wynika – tłumaczy Tadeusz Chrostowski. – Jesteśmy praktykującymi katolikami, on też, a to, co on mówi, do nas dociera.
Żona pana Tadeusza jest oczarowana Szymonem Hołownią.
– Skradł mi żonę – śmieje się pan Tadeusz.
W końcu żółty kamper wjechał pod filharmonię i wyskoczyła ekipa Szymona Hołowni. Przepraszali za spóźnienie, a potem zaczęli od czterech zasad Hołowni, na których opiera się jego program.
– „Dość partyjnictwa”, z tej zasady wywodzi się cały pomysł na prezydenturę Szymona Hołowni – mówił Paweł Kopeć ze sztabu kandydata. – Miejscem dla partii politycznych nie mogą być sądy, ani trybunał
Partii nie powinno być w mediach. Prezydent ma być arbitrem zwaśnionych stron.
Potem przerwał i zwrócił się do zwolenników Hołowni: – Proszę o następną zasadę.
– „Kościół i władza ma swoje miejsce”! – wykrzyczeli uczestnicy spotkania.
– Tak, Polacy to katolicy, ale jest wiele osób, które nie wierzą w Boga, albo mają inne wyznanie – kontynuował Paweł Kopeć. – Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim, nie może być tak, że prezydent szuka poparcia w Toruniu, albo na Jasnej Górze.
Ktoś z tłumu krzyknął: – Pani Emilewicz do zakonu!
Kolejną zasadą jest „Polska różnych Polaków”.
Jednej z pań coś się chyba jednak pokręciło, bo krzyknęła „Polska tylko dla Polaków”, ale natychmiast spadł na nią grad prostujących głosów.
– Mam dla was zadanie na najbliższe pięć dni – zaapelował do uczestników wiecu Paweł Kopeć. – Niech każdy z nas spróbuje przekonać jeszcze jedną osobę, żeby zagłosowała na Szymona Hołownię, a to powinno wystarczyć, żeby wejść do drugiej tury.
Opowiecie.info zapytało sztabowca kandydata, kogo poprze Hołownia, jeśli nie wejdzie on do drugiej tury.
– Jesteśmy na ostatniej prostej, przemy do przodu, a nie oglądamy się na boki – odparł Paweł Kopeć. – Dopiero w sytuacji, jak nie wejdzie do drugiej tury, to powie, kogo poprze. W tej chwili jesteśmy skupieni wyłącznie na pierwszej turze.
Jolanta Jasińska-Mrukot
fot. Jolanta Jasińska–Mrukot
.