TOR Dobrzeń Wielki pokonał u siebie LZS Kościeliska. Gospodarze prowadzili do przerwy 2:0 dzięki dwóm rzutom karnym. W drugiej połowie dołożyli dwa trafienia z akcji i wygrali 4:0. Mecz rozegrano w ramach 20. kolejki klasy okręgowej gr. I w sobotę, 7 kwietnia.
– mówi Bartosz Szepeta, strzelec dwóch pierwszych bramek
Choć przebiegiem spotkania dyrygował TOR, pierwsze skrzypce zagrali piłkarze z Kościelisk. W 13. min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego niemal stuprocentową sytuację zmarnował Mchułka, który po strzale głową ostemplował poprzeczkę.
Zdecydowaną większość kolejnych sytuacji stwarzali dobrzeniacy. Po kilku zmarnowanych okazjach w prawym sektorze pola karnego sfaulowany został Rupental. Prowadzący mecz Paweł Kapusta odgwizdał przewinienie, a do „wapna” podszedł Szepeta, który bez zawahania umieścił piłkę w bramce i od 29. min TOR prowadził 1:0.
Na odpowiedź gości czekaliśmy równo 10 minut. Do wychodzącego „sam na sam” Gajdeckiego dograł Mańka, ale zawodnik został złapany na spalonym. Chwilę później w dogodnej sytuacji znalazł się Mańka, który dysponując sporą ilością wolnego miejsca zdecydował się na uderzenie zza „szesnastki”. Spudłował.
Sytuację identyczną do tej z 29. min zobaczyliśmy przed przerwą. W 42. min w tej samej części pola karnego sfaulowany został Rupental i arbiter kolejny raz podyktował „jedenastkę”. Podszedł do niej Szepeta i kolejny raz uderzył bezbłędnie.
Kwadrans po przerwie mogło być już 3:0. Do pola karnego wdarł się Juszczyk, ale bramkarz wygarnął mu piłkę spod nóg. Po chwili swoją okazję miał również Rupental, ale chybił minimalnie nad poprzeczką. W 70. min w sytuacji „sam na sam” znalazł się Henke, ale uderzył prosto w bramkarza.
Dwie kolejne bramki dobrzeniacy trafili w ciągu dwóch minut. W 76. min strzałem z ostrego kąta ku dalszemu słupkowi bramkarza pokonał Nanko, który na boisku zameldował się kilkadziesiąt sekund wcześniej. Następnie zza „szesnastki” po ziemi uderzył Rupental, a Zawada nie sięgnął piłki. W 84. min kolejnego gola mógł zdobyć Nanko, ale mijając bramkarza uciekł za bardzo do boku i nie zdołał celnie strzelić.