– Wody wystarczy do jesieni na pewno, ale jest problem na słabych ziemiach naszego województwa, tam ziemia zaczęła wysychać, więc w niektórych miejscach przyspieszyło to zbiór kukurydzy – mówi Marek Froelich, prezes Izby Rolniczej w Opolu.

Z drugiej strony nadmiar deszczy spowodował pojawienie się grzybów, m.in. na buraku cukrowym, więc plony będą słabsze. Grzyb zniszczył powierzchnię buraczanych liści.

– Tej choroby grzybowa mimo zwalczania chemicznego nie udało się pokonać, bo grzyb potrafi się uodparniać, więc środki chemiczne przestają na niego działać, a burak cukrowy przez wrzesień i październik nadal rośnie – tłumaczy prezes OIR. – W liściach powinna zachodzić nadal asymilacja, więc w tej sytuacji nie można liczyć na rewelacyjny plon.

Czy można więc już mówić, że susza odeszła?

– Niestety, zjawisko suszy już będzie nam towarzyszyć – podkreśla Marek Froelich. – Zawsze mówimy o ideale, jakim jest optymalny rozkład opadów, a u nas nawalne deszcze zatopiły wiele miejsc, woda nie zdążyła się zatrzymać, wsiąkając w ziemię, i spłynęła do rzek.

Prezes Froelich ubolewa, że brakuje rozwiązań, które pozwoliłyby zatrzymać wodę. Rozwiązań, które już mieliśmy, niestety, na terenie Opolszczyzny urządzenia hydrotechniczne, często jeszcze poniemieckie, uległy bezpowrotnej degradacji.

– Jeżeli chodzi o zasoby wody pitnej, to jesteśmy w gorszej sytuacji niż Egipt, a to już daje jakieś wyobrażenie – podkreśla Marek Froelich. – Musimy się nauczyć szacunku do wody, a wodę dla rolnictwa trzeba zatrzymywać.

Według Bussines Center Club, Polska znajduje się na przedostatnim miejscu w Europie pod względem zasobów wodnych. Według BCC, na jednego mieszkańca przypada 1600 metrów sześciennych na cały rok, a podczas suszy jest to o 600 metrów sześć. mniej.

– Średnia wartość tego wskaźnika w Europie jest niemal trzy razy większa – mówi dr Łukasz Bernatowicz, wiceprezes BCC. – W sierpniu do konsultacji społecznych trafił projekt ustawy o inwestycjach w zakresie przeciwdziałania skutkom suszy, zawierający rozwiązania prawne upraszczające i przyspieszające wdrażanie projektów zbiorników retencyjnych i innych, które złagodzą skutki coraz częstszych okresów suszy.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.