Obchody św. Marcina są znaną tradycją w wielu wsiach i miastach. W Grabczoku świętowanie otworzył przemarsz z lampionami i końmi. Dalsza uroczystość odbyła się przy wspólnej biesiadzie, muzyce i zabawie.
11 listopada przypada wspomnienie św. Marcina – patrona ubogich, żołnierzy, kowali i winogrodników. Według legendy pewnego dnia podzielił się on swoim płaszczem, przepoławiając go, aby ogrzać potrzebującego. We śnie ujrzał Jezusa ubranego w połowę jego płaszcza i właśnie to widzenie skłoniło go do miłosiernego życia i służby.
Na pamiątkę tego wydarzenia odbywają się przemarsze, inscenizacje i wspólne spotkania. Podobnie było w Graboczku, gdzie mieszkańcy spotkali się przy leśniczówce, by następnie przespacerować się z lampionami i końmi.
– Bardzo się cieszę, że jest taka tradycja i że możemy w niej uczestniczyć jako mieszkańcy Grabczoka. A dzisiaj w przemarszu biorą udział trzy konie, bo w ten sposób zawsze jest im raźniej i nie czują się samotne – mówiła Magdalena Jaworska, mieszkanka Grabczoka. – Zapraszamy wszystkich już teraz, żeby w przyszłym roku więcej osób do nas przyjechało.
Po przedstawieniu krótkiej inscenizacji z życia św. Marcina, świętowanie przeniosło się na plac w pobliżu kościoła. Tam czekały atrakcje: malowanie twarzy, zabawy dla dzieci, ognisko i strefa gastronomiczna. Rozstrzygnięty został też konkurs na najpiękniejsze ręcznie robione lampiony, które wykonały dzieci.
– Co roku właśnie o tej porze się spotykamy, jest korowód z końmi, który idzie przez wieś, tak że jest to już wieloletnia tradycja – mówiła Edyta Susczyk, członkini rady sołeckiej Grabczoka. – Rozdajemy też rogale świętomarcińskie wszystkim mieszkańcom, odwiedzając ich domy. Chodzi o kultywowanie tego zwyczaju, o integrację i spędzenie wspólnego czasu.
Fot. Milena Skóra