W opolskich gminach mówi się, że do komisji wyborczych rząd będzie musiał chyba posadzić wojsko, bo nie ma chętnych, by w nich zasiadać.
PiS upiera się, by mimo epidemii koronawirusa wybory prezydenckie odbyły się 10 maja. Tyle, że to wymaga zorganizowania obwodowych komisji wyborczych w gminach, a z tym jest problem. Nie było go w poprzednich wyborach, do komisji nigdy nie brakowało chętnych, gdyż oznaczało to dodatkowe pieniądze. Ale teraz, w czasie epidemii, nikt nie chce narażać zdrowia lub życia za 350-500 zł diety (350 zł dla członka, 400 zł dla zastępcy przewodniczącego komisji, a 500 – dla przewodniczącego).
Czas na zgłaszanie członków mija 10 kwietnia, Opowiecie.info usłyszało jednak w opolskich gminach, iż nie ma szans na skompletowanie komisji. – Nie ma chętnych, bo nie ma chętnych na samobójców – słyszeliśmy nieoficjalnie.
Na potencjalnych członków zadziałały także doniesienia z Francji, gdzie mimo epidemii, 15 marca przeprowadzono pierwszą turę wyborów samorządowych. Krótko potem członkowie komisji wyborczych zaczęli masowo chorować na koronawirusa, a lekarze i samorządy zapowiedziały, że będą skarżyć rząd w Paryżu za narażanie ludzi.
W Opolu potrzeba 700 osób, które mogłyby zasiadać w 80 obwodowych komisjach wyborczych. Początkowo zgłosiło się 70 osób, jednak część z nich wycofała swoje kandydatury, jak epidemia zaczęła się rozszerzać w Polsce.
– Uważamy, że te wybory nie są do zorganizowania – podkreśla Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik prezydenta Opola.
Sytuacja w Kędzierzynie–Koźlu, drugim co do wielkości mieście na Opolszczyźnie, wygląda podobnie. Tutaj potrzeba kandydatów do 36 komisji wyborczych.
– Jeszcze nie było żadnych zgłoszeń ze strony komitetów wyborczych kandydatów do komisji wyborczych – podkreśla Zbigniew Romanowicz, sekretarz gminy w Kędzierzynie-Koźlu.
Sekretarz dodaje, iż nie spodziewa się zmiany tej sytuacji.
W gminie Dobrzeń Wielki potrzeba 60 osób, które zasiadałyby w komisjach.
– Jak na razie jest dziewięć osób, które zgłosiły się jeszcze przed ogłoszeniem epidemii – mówi Piotr Szlapa, wójt Dobrzenia. – Nie wiadomo jednak, czy podtrzymają swoje zgłoszenia.
Wójt dodaje, iż determinacja, z jaką partia rządząca chce przeprowadzić wybory, spowoduje chyba, iż komisje będzie musiała obsadzić wojskiem.
– Za kilka dni mija termin zgłaszania członków komisji, a my mamy 6 obwodów głosowania i ani jednego chętnego – przyznaje Maria Grot, sekretarz gminy Komprachcice. – Nie wiem, co będzie, bo prawo mówi, że skład komisji musi być kompletny na 21 dni przed wyborami.
– Jak to jest możliwe, kiedy nic nie wiadomo, nie wiadomo do kiedy dzieci będą miały lekcje on line, a wybory mają być 10 maja – mówi Leonard Pietruszka, wójt Komprachcic.
Mimo epidemii w Komprachcicach jedne wybory jednak się odbędą. I to dziś – wybory uzupełniające do rady gminy.
– Startujący nie ma kontrkandydata, więc sprawa jest prosta – tłumaczy Leonard Pietruszka.
W takim wypadku nie powołuje się obwodowej komisji wyborczej, a komisję gminną, do której powołuje się dziewięciu członków.
– Dwóch z nich jest spoza urzędników gminnych, ale wystarczy pięć osób w komisji, żeby móc wysłać gotowy protokół z wyborów do Krajowego Biura Wyborczego – podkreśla sekretarz gminy Komprachcice.
Burmistrz Gogolina mówi jednoznacznie, że nie ma warunków do przeprowadzenia wyborów 10 maja.
– Życie i zdrowie Polaków jest najważniejsze – podkreśla Joachim Wojtala.
W tej gminie do czwartku nie została zgłoszona ani jedna osoba do komisji.
Jolanta Jasińska-Mrukot